 |
YI chuj. Co dalej? Nie mam pojęcia, to tylko w końcu 2,5 roku- poczekam :(((/ASs
|
|
 |
uczucia nie znikają tylko dlatego, że wszystko skończone.
|
|
 |
Odszedłeś tak bez wysiłku. Byłeś silny, ja nie wystarczająco.
|
|
 |
Po prostu czekam, jestem spokojna, pogodzona ze wszystkim. Nie ma w mnie już złości, ani smutku, nie mam żalu do nikogo. Wiem, że to niedługo się skończy, nie wiem kiedy dokładnie, ale wiem, że się skończy. Muszę tylko wytrzymać, jeszcze trochę. Przecież i tak nic nie może mnie zniszczyć, nic nie ma w sobie takiej mocy, by móc mnie zranić. Po prostu muszę to przeczekać, zacisnąć wargi i nie poddawać się, kiedy przychodzi kolejna fala czegoś, co mnie niszczy, czegoś, czego nie umiem nazwać. Wiem, że musi być źle, żeby było dobrze, że musi być noc, żeby przyszedł dzień i że muszę płakać, żeby się uśmiechnąć. Wszystko przyjdzie z czasem. Muszę tylko być spokojna, niewzruszona. Nie może mnie pokonać pierwszy lepszy smutek, ani kolejna zła noc. To tylko chwile. Przyjdą i pójdą, a ja zostanę i nie mogę przez nie cierpieć, bo za jakiś czas o nich zapomnę, a cierpienie zostanie. To chyba jedyna rzecz, która mnie nie opuszcza, a nawet jeśli znika, to za chwilę wraca.
|
|
 |
Chciałabym czasem wszystko zmienić, wymazać z pamięci to, co nie pozwala mi się ocknąć i zacząć widzieć wszystko inaczej. Chciałabym moc powiedzieć sobie, że to wcale mnie nie złamało, że te słowa albo ta cała cisza i to całe zamieszanie, że to wszystko, to tylko chwila, tylko mały epizod z mojego życia. Ze mnie. Wszystko, co przeżyłam tak strasznie we mnie siedzi, nie mogę się od tego uwolnić. Jestem więźniem swojej głowy, swoich przeżyć, ludzi, których kochałam, którzy kochali mnie. Chciałabym po prostu zapomnieć, tak, jak zapomniałam piosenkę z dzieciństwa, tak, jak inni zapominają o moim istnieniu, tak, jak cały świat zapomina o tym, ze ja nie mogę zapomnieć. Wszyscy o siebie walczą, maja marzenia, chcą tak dużo zobaczyć i przeżyć tyle niesamowitych chwil, a ja chcę po prostu zapomnieć. Bez obaw położyć się do łożka i tkwić tam, dopóki nie poczuję, ze chcę wyjsć, a nie uciekać od razu, kiedy zblizają się te wszystkie straszne rzeczy, które siedzą w mojej głowie.
|
|
 |
Przez bardzo długi czas łudziłam się, że to znowu powróci. Myślałam, że w końcu zrozumiesz, że ten związek nie był tylko czymś na chwilę, że ja i Ty, to tak jak nawinął Pezet-coś na pewno. Jednak na marne. Nie ma Cię, i nigdy już nie będzie. Zostawiłeś mnie zupełnie samą w momencie, kiedy przechodziłam tak ciężki okres. Zostawiłeś mnie w momencie, kiedy najbardziej Cię potrzebowałam. Już nie mam złudnych nadziei i nie męczą mnie wspomnienia, już nie pozwolę zaszklić oczu łzami, z Twojego powodu. Zawsze będziesz w moim sercu, ale już nigdy nie pozwolę Ci wejść do mojego życia. Nigdy.
|
|
 |
Są pożegnania, na które nigdy nie będziemy gotowi. Są słowa, które zawsze wywoływać będą morza łez. I są takie osoby na myśl, o których zawsze zasypie nas lawina wspomnień.
|
|
 |
Kurwa, jebany deszcze od rana, a dniówka poszła się pierdolić:(/ASs
|
|
 |
Zrobiłam to, czego nigdy nie potrafiłam z nikim. Bałam się cholernie, ale zawołałam Go na dwór, popatrzyłam prosto w oczy i powiedziałam co mi nie pasuje, a później zamilkłam bojąc się odpowiedzi. A On przytulił mnie mocno i patrząc w oczy powiedział, ze czekał na to i, ze to się zmieni. Później pocałował tak, zr świat zwariował mi przed oczami, a stado motyli dawało o sobie znać. Później było inaczej niż zawsze, widać było, ze wziął do serca moje słowa, ze się stara. Zrobiliśmy RAZEM kolację, a później zasnęliśmy przytuleni. Kocham Go z całego serca./ASs
|
|
 |
Na ogół jestem szczęśliwa, bo generalnie nie mam powodów do smutku. Ale przychodzą takie dni kiedy denerwuje mnie wszystko, kiedy wraca cała moja przeszłość. Czuję się wtedy taka bezradna, bezsilna, mam ochotę płakać. Kładę się wtedy na łóżku, zakładam słuchawki i puszczam muzykę. Wsłuchuję się w nią dokładnie. Analizuję każde słowo, każde zdanie, wczuwam się w to. Jestem wtedy głucha na wszystko wokół, na cały ten świat, który mnie otacza. Na to co się dzieje
|
|
 |
Po Twoim odejściu prawie nic się nie zmieniło. Nadal chodzę uśmiechnięta z podniesioną do góry głową. Wciąż jestem zadziorna i pozytywnie nastawiona do świata. Jednak wszystko wychodzi ze mnie gdy jest już ciemno, przy szczelnie zasuniętych zasłonach i drzwiami zamkniętymi na klucz. Wtedy moje serce rozpada się na milion małych kawałeczków, łzy same płyną dobrze znaną dróżką, a by nie krzyczeć paznokcie zatapiają się w moim ciele z fizycznego bólu. Gdy wstaje dzień znów zakładam maskę i żyję, tak po prostu. Więc nic prawie nic się nie zmieniło
|
|
 |
Tak, zranił mnie. Wykręcił moje serce jak szmatę i odszedł. Ludzie zawsze odchodzą. Ale to nic, potem wracają, przepraszają, odgrywają scenki, że niby przykro, a potem pach, znowu mogłabyś wycierać organem z klatki piersiowej podłogę.
|
|
|
|