  |
mogę wyznać ci prawdę. jeśli tylko myślisz o tym samym, co ja, ale czy to jest warte tego byś ty nie mógl spać? chodźmy stąd i wyrzuty zostaw sobie na potem, ja i ty u ciebie na sofie.
|
|
  |
to było wtedy, gdy w nocy do mnie przyszłaś, tak się cieszyłem, gdy ciebie zobaczyłem, a ty od razu zdejmujesz swe ubranie,
podchodzisz do mnie i siadasz na kolanie, ja zaskoczony o wszystkim zapomniałem, zadowolony od razu się oddałem.
|
|
  |
byłyście mocne, miałyście ostre pomysły, po jakimś czasie już robiliśmy to przy wszystkich, byłyście gorzkie, umiałyście dobrze grać, te rozmowy, tematy - ten świat kurwa mać! przy was nie musiałem spać, tylko dalej jazda, opór, takie czyste, choć miała was połowa bloku.
nie byłyście zazdrosne, lubiłyście inne panie,
moje drogie - bo wcale nie byłyście tanie.
taniec, kluby, później jakieś mieszkanie,
zasypiałem z wami, budziłem sam w słabym stanie,
przez was rozstałem się z piękną dziewczyną, jedną nazywałem wódką, a drugą kokainą. dobra, przerwa - wypierdalać ścierwa! jedna od drugiej coraz bardziej jest pazerna. i tak by dłużej ten związek nie miał szans przetrwać, jednak to jedyny wniosek, że muszę już z wami zerwać. to jest koniec, choć do teraz jak wychodzę, to wpadam na jedną z was, nieraz wpadałem na was obie, nieraz szłyście ze mną w banię, raz melanż trwał i trzy noce, to nie było mi was żal, bo jesteście proce, weź tu wal je obie, tak długo się nie wytrzyma.
|
|
  |
kłótnie, chora miłość, bez sensu związek, zazdrość, obawy, nerwy. nasz problem, a i tak cię kocham i wierzę w szczęście.
|
|
  |
męczyli się z jej bólem wszyscy bliscy wokół, ale gdy była przy nim, osiągała święty spokój.
|
|
  |
wolałabym kurwa wylądować na dnie, ale być z nim razem. zawsze byłam twarda, ale dzisiaj płaczę, bez ciebie nie ma mnie, ale chuj, skoro nic nie znaczę.
|
|
  |
chciałabym, żeby kiedyś ktoś tak na mnie czekał,
że z tej wielkiej tęsknoty nie mógłby zasnąć.
|
|
  |
dorastając uczymy się, że nic nie możemy zatrzymać na siłę, bo nic nie trwa wiecznie, wszystko kiedyś się kończy.
|
|
  |
mieliśmy po 15 lat i wolny pokój u mnie w domu. jej krzyk przy bitach z kolumn, jej głos pamiętam, ziomuś. to był krok do przodu, a z nią ten krok, już mam w pamięci i do śmierci. czy jestem lepszy pewnie chciałaby zapytać, nie wiem - ten sam tryb życia, przez który zerwaliśmy, dalej we mnie.
|
|
  |
siema ziomuś, zakochałem się znowu. znasz doskonale mnie, zrozum - miałem niebanalny powód. ona jest niemożliwa, chciałbym ją pokazać wszystkim i nie ukrywam, że ciągle przeszywa moje myśli. czasami już widzę ją w roli matki, kiedy do ucha szepcze czułe słówka - mam drgawki, spojrzeniem przeszywa mnie jak trinity w matrix i wrażenie mam, że myślami jest tam gdzie majtki.
|
|
  |
albo pracuję, albo śpię, albo pieprzę cię.
|
|
  |
jesteś pierwszą myślą, gdy się budzę i ostatnią, gdy zasypiam. myślę o tobie w każdej sekundzie,
kiedy nie ma cię obok.
|
|
|
|