 |
chociaż się odezwał, nie byłam szczęśliwa, nie uśmiechałam się do monitora, nie miałam motylków, może lekko przyśpieszony puls. po za tym nic. pisaliśmy , wyczuwałam duży dystans między nami. naiwnie wierząc jeszcze że zatęsknił ale nie po prostu przyzwyczaiłam go że kiedy jest źle jestem no więc okazyjnie przypomniał sobie o mnie, o tym,że jestem, że można napisać a ja oczywiście wesprę. tylko coś dziś nie bardzo nie tym razem ,no ale takie bywa życie. nie bede przecież na każde zawołanie , on dla mnie nigdy nie był więc dlaczego ja mam być zawsze dla niego.
|
|
 |
tego się nie da opisać, nakreślić czy ogarnąć. to po prostu jest coś między przywiązaniem a wiecznym oddaniem, coś miedzy toksycznością a miłością. coś co nie pozwala nam być przyjaciółmi bo chcemy o wiele więcej ale w związku nie potrafimy być ze sobą, dusimy się z braku wolności, krzywdząc , raniąc siebie nawzajem.. to uczucie, nigdy nie będzie proste zawsze będzie pokręcone jak serpentyna czy też moje kręcone włosy. zawsze czegoś nie będe ogarniać, zawszę będe popełniać błędy po czasie patrząc wstecz żałując, zawsze będzie mi go brakowało, przypominając sobie jak był obok, albo jak siedziałam w jego objęciach i czułam bezgraniczne szczęscie, zawsze będzie mi brakowało rozmów praktycznie przez 12 godzin non stop. zawszę będzie mi go brakowało, będe tęsknić za tym uczuciem które dziwnym trafem spadło właśnie na nas.
|
|
 |
czy to nie dziwne, że nami rządzą cały czas przypadki. w szkole przypadkiem oboje o tej samej porze przekraczamy próg szkoły, wtedy są pierwsze spojrzenia na dzien dobry. tak wiem wierzę że nic nie znaczące.potem są lekcję, dziwnym trafem znowu siedzimy jakoś tak blisko siebie, gdzieś przed, za obok. słysząc kazde słowo a nawet oddech. są koleje spojrzenia jest ich masa ale przecież to tylko przypadek, przypadkiem są też lekcje na których spoglądając na niego po chwili widzę że siedzimy tak samo, tak samo oparci ,znudzeni lekcja. nawet na przerwie stalismy tak samo i na przeciwko siebie, patrząc na siebie udając że to głupi przypadek.
|
|
 |
doskonale pamiętam tamten listopadowy wieczór. wszystkie bariery odeszły w niepamięć. byliśmy tylko my, zdecydowanie daleko, nad ziemią. przytuliłam się do Ciebie, niby to dlatego, że na podwórku panował ziąb, ale tak naprawdę ten gest miał ukryte sedno. niebezpiecznie zbliżyliśmy się do siebie i nasze usta subtelnie złączyły się. spłoszona spuściłam głowę, ale chwilę później wróciliśmy do tego przyjemnego zajęcia, teraz już namiętnie, z niesamowitym wyczuciem. motylki wirowały gdzieś w okolicach wątroby. miałam płytki oddech. a serce przeżywało prawdziwe wstrząsy. zdałam sobie sprawę, że to właśnie tego szukałam i tego chciałam.
|
|
 |
Znosiłam Twoje ćpuńskie loty, podnosiłam słuchawkę telefonu o czwartej nad ranem, odpisywałam na smsy o szóstej rano gdy byłeś tak cholernie samotny, cierpliwie słuchałam głupot po jaraniu, podnosiłam na duchu gdy naćpałeś się tak mocno, i zaczynałeś płakać, wytrzymywałam tygodnie milczenia, odchodziłam i wracałam, wierzyłam w 'przepraszam, zależy, kocham, pamiętam, myślałem, żałuję', i kochałam Cię zjaranego, naćpanego, pijanego, na kacu gdy tak bardzo wyżywałeś się na mnie. Ale doszłam do wniosku, że są na świecie ludzie których będziemy widzieć, ale nie możemy z nimi być, że są dla nas najgorszym z możliwych wyborów. Zrozumiałam, że nigdy tak naprawdę nie byłam dla Ciebie wystarczająco ważna, i nigdy nie będę równała się z kreską czy lufką.
|
|
 |
na prawdę się staram, chuj z tego że mi nie wychodzi ale staram się być jak wszyscy nie wyjść z poza ich normy. staram się dostosować do tej pojebanej szkoły jak i takiej samej klasy. staram się ogarniać coś z tych lekcji, próbuje odrabiać prace domowe, próbuje , bo otwieram książkę, zeszyt ale moje lenistwo zwycięża. ale to nic ja nadal próbuje, staram się zająć myśli szkołą, nauką, egzaminami żeby nie myśleć o nim. to nic ze przecież jest na każdej lekcji, słyszę jego głos, widzę go. tego nie da się uniknąć, nie da się uniknąć myśli o nim , przecież same płyną nie wiadomo jak i skąd ale są, i jest już za późno żeby je wygonić ale przecież się staram, mieć na wszystko wyjebane, polubić jeszcze na chwilę tą szkołę zanim odejdę. chociaż jednego co chcę to zacząć wszystko od początku z daleka od tego miejsca i od niego. [ kocham_skurwiela ]
|
|
 |
pozwoliłeś na to żeby to coś co było między nami mogło wygasnąć. przestałeś ingerować w moje życie, przestałeś się uśmiechać, patrzeć w oczy czy nawet już nie rzucasz głupiego cześć na korytarzu. udajesz, że mnie nie znasz, próbując odciąć się od przeszłości z którą przecież jestem ściśle związana. odszedłeś tak po prostu, przestając walczyć o tą znajomość, juz nawet tylko znajomość bo miłość już dawno odeszła.
|
|
 |
wyglądasz ślicznie, gdy oblizujesz usta, dziś nasze cyfry to dziewiątka i szóstka.
|
|
 |
sześćdziesiąt dziewięć wersji, czerpania radości z seksu.
|
|
 |
daj mi ten seks, daj mi ten full zestaw, chcę wiedzieć, jak to jest z Tobą się przespać. Ty mówisz przestań, ale masz ten sam cel.
|
|
 |
Kobieta której zależy, jest zdolna do wszystkiego.
|
|
 |
Seks, alkohol, papierosy. wszystko to kryje się pod "więcej grzechów nie pamiętam".
|
|
|
|