|
Zapomniałam, zupełnie zapomniałam o tym fakcie, iż w dzisiejszych czasach miłość po prostu nie istnieje. Jest tylko po prostu bliskość fizyczna, poczucie bezpieczeństwa, wzajemne, choć ograniczone zaufanie i przywiązanie. Jeśli któryś z tych składników nie występuje w waszych związkach, to chodzi tam wyłącznie o seks. I bez sensu jest mówienie o miłości, gdy jej z czystej i obiektywnej perspektywy po prostu nie ma. Oszukujemy się, abyśmy mieli wytłumaczenie na nieuzasadnioną słabość do kogoś. Bo my nie lubimy mieć słabości, lecz całkowitą kontrolę nad wszystkim. To dlatego wmawiamy sobie, że się zakochaliśmy. Większej bzdury nie słyszałam, aż rzygać się chce.
|
|
|
W takich chwilach, jak ta, mam ochotę wyjść z siebie, stanąć obok i przypierdolić tej naiwnej i głupiej szatynce, bo choć to nie sprawi, iż spojrzę na pewne sprawy, tak jak patrzeć na nie powinnam, ale może chociaż dotrze do mnie, że coś jednak jest nie tak i zamiast wmawiania sobie, pierdolenia jakichś farmazonów, kwalifikujących się do szufladki o totalnych nieporozumieniach miłosnych i mydlenia sobie oczu, dotrze do mnie, że gra, w którą gram od jakichś dwóch tygodni, jest grą niebezpieczną i spaloną już na starcie. Biegnę, ale wiem, a przynajmniej powinnam mieć chociaż tą świadomość, iż jeśli chociażby dobiegnę do mety, to z pewnością tuż za nią padnę na łopatki, bez sił na rozkoszowanie się... Ukończonym biegiem, ponieważ tego maratonu nie wygram.
|
|
|
....Pamiętam jak zrywałeś dla mnie chwasy, uparcie twierdząc, że to kwiaty. Ogólnie to spędziłam z Tobą mnóstwo świetnych chwil, ale teraz czas o nich zapomnieć. Bo ja nie jestem księżniczką, na pewno nie w Twojej bajce. Przykro mi...
|
|
|
Takie tam pierdolenie, że nie tęsknie, bo w sumie to troszeńkę tęsknię. Tęsknię za Twoimi pocałunkami, ponieważ wargi zdążyły utracić swoją miękkość, ale nie zapomniały Twojego smaku. Tęsknię za Twoim zapachem, ponieważ Twoja bluza, w którą jestem teraz otulona, straciła już Twój zapach. Tęsknię jeszcze za dotykiem, który wywoływał falę dreszczy. Tęsknię za tym, gdy oddychałeś powietrzem z moich ust, gdy dym nikotynowy, wędrując z moich płuc, jeszcze trafiał do Twoich. Tęsknię za tymi wszystkimi przejażdżkami, za chwilami, gdy pozwalałeś mi prowadzić swój samochód i gdy go o mało nie rozwaliłam, a Ty zachowałeś spokój i nawet na mnie nie krzyknąłeś. Tęsknię za tym, gdy mówiłeś, że jesteś bezuczuciową maszyną, albo za tym, jak próbowałeś czytać z moich oczu i wyrazu twarzy. Pamiętam, jak skoczyłeś w taaaaką zimną wodę, żeby mi udowodnić, iż mnie lubisz, albo jak tańczyliśmy na jakimś śmiesznym mostku bez muzyki i gdy próbowaliśmy się wbić na czyjąś posesję, której pilnował wielki pies.
|
|
|
' raz rozpalony płomień nigdy nie zgaśnie .. '
|
|
|
wiem, że na pytanie ' ile dla Ciebie znaczę .?' nie znasz odpowiedzi.
|
|
|
jeśli miałabym umrzeć , to tylko wiedząc kiedy , i jak. zawsze chciałam wszystko wiedzieć najpierw , wiedzieć i zapobiegać , albo przynajmniej mieć szanse przygotować się do danego wydarzenia. umierając chciałabym też wiedzieć , że na tym świecie przezyłam wiecej niz wiele. chcę umrzec ze świadomością , że sama zabiłam sie powoli ..
|
|
|
|