 |
Poznanie Ciebie, otworzyło najpiękniejszy rozdział w moim życiu.
|
|
 |
- Mruczek wstawaj! jak ty chcesz bronić domu jak ciągle śpisz? - ee ale to jest kot, koty nie bronią domu - a dziwisz się? jak one ciągle śpią! /katajiina
|
|
 |
- będziesz ze mną chodzić? - nie wydaje mi się - ale dlaczego? - bo widzisz.. ja mam dużo nauki, a ty jesteś dupkiem. /katajiina
|
|
 |
byłyśmy przyjaciółkami kilka lat, aż nagle coś się zepuło. usłyszałam od Ciebie krótkie "zostańmy zwykłymi koleżankami, a zwykłe koleżanki nie piszą sobie co dnia dzień dobry". coś we mnie wtedy pękło. wiedziałam, a raczej czułam, że nie to masz na myśli. chciałaś po prostu zachować pozory. chciałaś bez problemu móc powiedzieć sobie 'cześć' gdy miniemy się na ulicy, chciałaś usłyszeć 'wszystkiego najlepszego' w dniu urodzin, oraz 'wesołych świąt' raz do roku. ale tak poza tym nie chciałaś mnie znać. nie chciałaś słyszeć 'dzień dobry', ani 'dobranoc', nie miałaś ochoty nawet na zwykłe 'co tam?, ani na słuchanie tego co u mnie i jak mi minął dzień'. jednak z racji tego, że już się znałyśmy wolałaś nie zgrywać wariatki udając, że tak nie jest, a z grzeczności zamiast powiedzieć "spierdalaj" rzekłaś tylko "zostańmy koleżankami'. lecz uwierz mi - to bolało o wiele bardziej. bolało nawet bardziej niż 'zostańmy przyjaciółmi' rzucone z ust chłopaka, który mi się podoba. /katajiina
|
|
 |
spójrz w lustro, a zobaczysz czyjeś szczęście. /emilsoon
|
|
 |
|
wiesz jak zajebiście wstać zalepionej o 6:30 zobaczyć wiadomość przy szarym słoneczku i czytać tekst o tym jak mnie kochasz ?
|
|
 |
nie była na kacu, nie piła dzień wcześniej, ale kiedy się obudziła poczuła okropny ból głowy. ledwo wstała i zawlekła się do kuchni by wziąć niegazowaną wodę butelkowaną. wróciła do pokoju i położyła się znów do łóżka. kiedy jednak sąsiadka zaczęła puszczać wodę i przepływała ona rurami między ścianami jej pokoju - czuła się jak w centrum wodospadu. huk rozsadzał jej czaszkę. nie wiedziała co się z nią dzieję. /katajiina
|
|
 |
i to uczucie, gdy powiedziałeś, już na początku naszej znajomości chciałeś mnie pocałować. ♥ /emilsoon
|
|
 |
Biegła przed siebie. Deszcz mocno uderzał o jej twarz. Nie wiedziała, gdzie się podziać. W końcu znalazła się przed ołtarzem w kościele. Była sama, otoczona półmrokiem i blaskiem świec. Czuła, jak serce dudni jej po żebrach. Nie miała siły podnieść się z kolan. Woda lała się z niej strumieniami. Uniosła głowę, żeby spojrzeć na krzyż. 'Dlaczego?' Wydusiła z siebie zachrypniętym głosem. 'Był najważniejszą osobą w moim życiu. Pozwoliłeś mu odejść. Jak mam wierzyć w Twoje Miłosierdzie? W Twoją sprawiedliwość? Dlaczego pozwoliłeś mi żyć, skoro teraz odebrałeś mi cząstkę mnie samej? To uczucie cholernej pustki rozrywa mnie od środka. Pozwoliłeś mi słyszeć szloch matki, widzieć puste dno źrenic ojca, mijać zamknięty pokój w domu. Odebrałeś mi faceta, który był dla mnie najważniejszym człowiekiem na ziemi. Tej samej krwi i o tych samych oczach. Był moim bratem.' Szepnęła. Przeżegnała się wolno. To był ostatni znak krzyża na jej piersi. /just_love
|
|
 |
stała w deszczu na środku ulicy. była prawie północ, nie było ruchu. stała tak wpatrzona w księżyc, a krople deszczu moczyły jej twarz. co kilka sekund mrużyła oczy aby kropelki z rzęs nie wpadły jej do oka. była przemoczona i zmarznięta, ale nie zwracała na to uwagi bo była również szczęśliwa. a szczęśliwa kobieta nawet ciemną nocą podczas deszczu potrafi uśmiechać się do księżyca, bo jej radość nadaje światu kolorów. /katajiina
|
|
|
|