 |
Chyba lepiej nie pamiętać, bo wtedy łatwiej się żyje.
|
|
 |
Wspomnienia bolą. Bardziej niż gardło, brzuch czy głowa. One tak cholernie bolą, że często bywa tak, że zwijasz się z bólu.
|
|
 |
Kolejne kieliszki i tak wspaniale kręci nam się w słowach.
|
|
 |
Można warg dotykać, muskać je, ssać, gryźć, podnosić językiem, można je zamykać swoimi ustami, aby za chwilę je otworzyć, rozewrzeć, spulchnić lub mocno zacisnąć. Można koniuszkiem języka cierpliwie i dokładnie nama szczać śliną ich brzeg. Można przygnieść je do dziąseł, moż na je smakować, można je zwilżyć lub zamoczyć swoją śli ną, aby zaraz potem osuszyć wydychanym powietrzem. Można je obejmować szczelnie swoimi wargami, po chwili zwolnić uścisk, otworzyć na oścież, rozsunąć zęby, wyssać język na zewnątrz i przygryzać go delikatnie. Można go po tem wepchnąć do środka, przycisnąć do dolnego podnie bienia i dotykać swoim językiem wybrzuszenia dziąseł nad każdym zębem po kolei, można dotknąć nim górnego pod niebienia i zatrzymywać na każdym jego zgrubieniu, moż na... Można zwariować przy tym. Albo się zakochać.
|
|
 |
Płakałam dla Ciebie na podłodze w kuchni.
|
|
 |
Nie zapominaj, że do zrobienia smutnej miny potrzeba pracy 42 mięśni,a do wyciągnięcia środkowego palca tylko 7.
|
|
 |
To przypadkowe zbiegi okoliczności, które tak bardzo rozpierdalają mi życie.
|
|
 |
Posiadasz niespotykane właściwości wkurwiające.
|
|
 |
[2]jeszcze nie teraz. dlaczego to przytrafiło się własnie mnie, niektórzy umierają nie przeżywając niczego, a ja wciąż żyję i przeżywam zbyt wiele, zbyt dużo na moje serce i umysł. kochasz a niszczysz i tracisz na swojej drodze wszystko, bo nie potrafisz żyć odpowiednio, nie jesteś w stanie walczyć, więc nie płacz, jeśli to jest tylko Twój wybór. widzę w Twoich zapłakanych oczach, że to koniec, nie potrafisz mi tego powiedzieć wprost, więc uciekasz tak jak zawsze, trzaskając drzwiami, bym czuł się winny, lecz tym razem nie zawiniłem niczym. może Ty pragniesz zbyt wiele, oczekujesz czegoś niemożliwego sama nie dając mi nic, to nie jest czysta gra. wmawiasz sobie, że jest dobrze, mówisz wiele słów, w czym pada, że Ci zależy, choć chyba skryłaś to za potężnym murem, bo nie widać tego wcale. czasami walczymy, często odchodzimy, zawsze tak robimy. spróbuj zapanować nad własnymi uczuciami i sercem, spróbuj zdecydować czego chcesz. zrobię to dla Ciebie i wysłucham do końca.
|
|
 |
[1]teraz żyję na własną rękę, staram się zrozumieć sam siebie, co czuję, czego chcę i czego tak naprawdę potrzebuję. nie mogę uwierzyć w to wszystko co dzieje się w okół mnie, to jest zbyt skomplikowane, próbuję nie okazywać emocji, ukryć wszystko głęboko w sobie, ale nie potrafię, zbyt często płaczę. nie umiem udawać, że wszystko jest okej, kiedy za plecami wali mi się cały świat, ale nie uciekam w kieliszek napełniony wódki, niby trzeba się bawić, bo świat jest krótki, ale ja zdecydowanie wolę wylać tysiąc łez w jednej minucie niż napierdolić się jak świnia i cieszyć się życiem tylko do chwili wytrzeźwienia. mówisz pewne rzeczy w dzień, a w nocy już Cię nie ma, uciekasz w swój świat, zapominając o mnie, o każdej obietnicy, oboje wiemy, że to jest nie w porządku. uśmiercasz mnie z każdym złym ruchem. tracę już nadzieję, że będę gotowy wybrać odpowiednią drogę, bo łzy nie umieją mi podpowiedzieć jak będzie lepiej. z jednej strony niebo, a z drugiej piekło, nie potrafię wybrać..
|
|
 |
[2] wyszeptałem na ucho, że kocham ją od zawsze, na zawsze i nikt nie jest w stanie tego zmienić. po jej policzku spłynęła jedna łza, bo wszystkie już wylała i została tylko ta jedyna, bym mógł ją ujrzeć i uświadomić sobie jakim jestem skurwielem i co potrafię zrobić z człowiekiem. pocałowałem ją najczulej i najdłużej jak się dało i odszedłem wymazując z jej umysłu mnie i każdą naszą wspólną chwilę, by mogła w końcu zaznać odrobinę szczęścia..
|
|
 |
[1]poszliśmy razem na spacer, pierwszy raz od długiego czasu, bo nie widywaliśmy się praktycznie wcale. miło było znów zobaczyć jej twarz pełną cichego uśmiechu, który próbowała ukrywać pod tą maską pełną smutku i niechęci do życia. widziałem, że w głębi duszy cieszy się z tego spotkania. nie raz próbowałem jej powiedzieć, że tęsknię i że czekam gdzieś na nią, że pragnę by przyszła, bo jestem sam i dobija mnie już ta samotność. znienacka chwyciłem ją za rękę, ścisnąłem najmocniej jak tylko byłem wstanie, nie chciałem jej już więcej ranić. nie chciałem więcej widzieć jej łez i widzieć jak umiera z dnia na dzień. objąłem ją tak jak kiedyś i do ucha wyszeptałem, że będzie już dobrze, że nie pozwolę jej nigdy więcej skrzywdzić. pocałowałem ją delikatnie w kark, poczym wziąłem na ręce i niosełem tak przez cały świat, pokazujące, że nasze serca biją jednakowym rytmem i to nigdy się nie zmieni. postawiłem ją na chodniku tuż przed jej domem, popatrzyłem w oczy..
|
|
|
|