 |
- dlaczego, ludzie, którzy się kochają nie mogą być razem? - ponieważ, tak na prawdę nie wiedzą ile dla siebie znaczą.
|
|
 |
Kiedy zobaczyłam wyraz jego twarzy , czułam, że będą kłopoty . widząc z jaką prędkością i złością się do nas zbliżał, odruchowo zasłoniłam sobą mojego najlepszego przyjaciela . – zostaw go – powiedziałam , ale on nie zwrócił na mnie uwagi, odsunął mnie tylko. Przeraziłam się. Znałam go dobrze i wiedziałam, że jak się wkurzy to potrafi wpieprzyć. Spodziewałam się najgorszego . ale on tylko popatrzył najpierw na mnie, potem na Roberta i powiedział – dziękuję. Dziękuję, że sprawiłeś, że na jej twarzy widnieje uśmiech, dziękuję ci za to, że dzięki Tobie jest szczęśliwa . ja nie potrafiłem tego dokonać . i odszedł . najzwyczajniej w świecie odszedł .
|
|
 |
Było – minęło , ale kurwa nie zapomnę .
|
|
 |
- eej ,mała, to co, idziemy na piwo ? – sry, ale ja mam chłopaka . – ee tam . chłopak nie ściana, zawsze da się go przesunąć .
|
|
 |
DZIEWCZYNO! wiesz jak zemścić się na facecie który Cię zdradził? 1. schlej go w trzy dupy. 2. odwieź do domu. 3. rozbierz do naga. 4. ułóż w łóżku. 5. zostaw na stole kartkę: "Byłeś wspaniały! Te noc zawsze będę pamiętał! Całuje, Roman."
|
|
 |
wszyscy napiszą. tylko nie on .
|
|
 |
Pokłóciłam się ze szczęściem, nadzieję kopnęłam w dupę, miłość wyzwałam od szmat, a ze smutkiem piję wódkę.
|
|
 |
16 czas się pouczyć . 18 czas się pouczyć . 20 naprawdę czas się pouczyć . 22 tylko zajrzę do zeszytu . 24 jebać to nic nie umiem
|
|
 |
Mam ochotę wyjść na pole i zacząć donośnie krzyczeć, płakać. Żeby wszyscy wiedzieli, że nie jest u mnie ok, że jest źle jak nigdy...żebyś zobaczył ,że ja mimo wszystko mam serce i uczucia...i że nie potrafię żyć, nie potrafię myśleć. Nic nie czuję, nic nie wiem..
|
|
 |
Od kiedy to niby nasze szczęście zależy od facetów kurwa?
|
|
 |
Liczyłam, że Ci zależy. Jednak matematyka nie jest moją mocną stroną.
|
|
 |
stałam na przeciw Niego, błagalnym wzrokiem szukałam szczerości w Jego oczach. - Powiedz to. Powiedz wszystko, teraz. - wyszeptałam łamiącym się głosem. - Przecież dobrze wiesz, jak to było. - Masz rację, wiem. Ale chcę to usłyszeć z Twoich ust. Tylko z Twoich. - Nie chcę o tym mówić. Nawet nie wiem jak. - Proszę... - po tym słowie nałożył mi na głowę kaptur. - Pada deszcz. Wracaj do domu. To po prostu koniec. Zwyczajnie. Rozstańmy się bez spięć. - powiedział i chwytając do ręki plecak, oddalił się szybkim krokiem. chciałam nawet za Nim biec, ale w ostatniej chwili rozum wziął górę nad sercem. i tak powinno być zawsze - szkoda tylko, że nie wychodzi. wolnym krokiem poszłam do domu. wciąż biłam się z myślami. przecież prosiłam tylko o te kilka słów prawdy. nawet tego nie był w stanie dla mnie zrobić.
|
|
|
|