 |
szczęście? pojęcie względne. dla jednych szczęście oznacza pierwszy dzień wiosny. pierwsze promienie słońca i możliwość chodzenia po mieście w samym podkoszulku. picie kawy przed wschodem w jego objęciach. zanurzenie się w oceanie lub czytanie książek do późna. muzyka albo kino. dla mnie? jego uśmiech. tak po prostu. ciepła dłoń spleciona z moją i objadanie się ciastami w święta.
|
|
 |
czasami chciałbym mieć zanik pamięci, na jakiś rok czy dwa, pewnie tak jak ty czasami żeby po prostu niczego nie pamiętać.. ładne marzenie a nierealne, a tylko jedyne u niektórych ludzi.. bo nie jest okej, a udajemy że jesteśmy szczęśliwi. że wszystko to co mamy nam wystarcza i nie potrzebujemy już niczego więcej, w rzeczywistości jest inaczej. mówi nam to nasze serce i rozum, choć my często ich nie słuchamy bo myślimy że wiemy lepiej. albo uciekamy przed problemami, albo próbujemy je rozwiązać na siłę co i tak później nie przynosi efektów. więc trzeba sobie wszystko dokładnie i na spokojnie przeanalizować w głowie i zacząć wszystko naprawiać.
|
|
 |
siedziałam na drewnianej ławce. ściągnęłam swoje czerwone szpilki i zaczęłam machać bosymi stopami po zroszonej trawie. na twarzy czułam promienie słońca. wiatr bezszelestnie rozwiewał moje włosy, a ja wspominałam najpiękniejsze chwile mojego życia ze łzami w oczach. i wiesz co? byłam z siebie dumna. byłam dumna z tego, że mam co wspominać. właśnie teraz dążę do tego, żebym za kilka lat znowu mogła usiąść na tej samej ławce i ponownie czując to niebiańskie słońce, móc wspominać. nowe wspomnienia. jeszcze bardziej piękne od poprzednich.
|
|
 |
czasami trzeba po prostu wstać, ogarnąć się, pierdolić ból, miłość i po prostu mieć wyjebane. czasami bardzo często.
|
|
 |
- nie brakuje Ci go? - nie może brakować czegoś, czego się nigdy nie miało.
|
|
 |
za dużo wspólnego, żeby nagle żyć osobno.
|
|
 |
wszyscy rozpaczają, gdy są jakieś trudności w związku. ale czy ktoś widział prawdziwą miłość bez żadnych trudności na drodze? kto powiedział, że zawsze będzie łatwo, pięknie, kolorowo, różowo i w ogóle wielki happy end? no właśnie. bo prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
|
|
 |
otworzę Ci kiedyś drzwi totalnie nieogarnięta, w nieumytych włosach i zaproszę Cię do środka. usiądziemy obok siebie i zużywając setki chusteczek będę opowiadać Ci o tym, co rozpierdala mnie od środka, pozwolę Ci przeczytać ostatnie strony zeszytu z matmy, czy fizyki i zżółkłe ze starości kartki pamiętnika. będziesz siedział z otwartymi ustami nie potrafiąc wypowiedzieć ani słowa, nie potrafiąc ani drgnąć. W głowie będziesz miał tylko jedno pytanie, kiedy tak bardzo mnie w sobie rozkochałeś. będziesz zdziwiony ile nocy nie przespałam, ile razy siedziałam w oknie na lodowatym parapecie, gdzie jedynym oparciem był PIH w słuchawkach, ile godzin zmarnowałam czekając na pieprzonego sms'a od Ciebie, który nie nadchodził, jak tęskniłam, jak bardzo kochałam
|
|
 |
choć raz postaw się w mojej sytuacji, a potem opowiedz jak było.
|
|
 |
mam takie momenty, w których beztrosko siadam pod ścianą podkulając kolana w piersi. rozmyślam wtedy jak mogłoby być dalej , jak idealnie stwarzałybyśmy pozory przyjaźni. nie wiem, który to już miesiąc naszej nieobecności sobą, nie wiem też co u Ciebie, nie wiem co planujesz, po prostu przestałam zdobywać jakąkolwiek wiedzę na Twój temat. obecnie ranimy się nawzajem , udowadniamy która jest lepsza, zyskujemy szacunek innych. ale to nie o to chodzi . przecież miałyśmy szanować to, co było i tylko dobrze wspominać wspólne chwile. obiecałyśmy to sobie, naszą przysięgą było nawet 'friends forever'
|
|
 |
chciałabym aby wiedział, że każdego dnia tęsknie tylko za nim, tak silnie, ukrywając pod wymuszonym uśmiechem cały ten cholerny ból, który tak naprawdę za każdym razem przygniata na glebę. żeby wiedział, jak bardzo brakuje mi jego głosu, uśmiechu, każdego z gestów i słów, żeby w końcu uwierzył w to co czuję, uświadomił sobie, że dla mnie jest wszystkim, jest jak tlen, bez którego istnienie nie miałoby sensu.
|
|
 |
a jeśli chodzi o zniszczenie mnie, z radością zobaczę jak próbujesz.
|
|
|
|