 |
próbuje twardo stąpać po ziemi,a i tak ciągle chodze z głową w chmurach.tak cięzko mi znalesc miłość,mimo że ciągle się staram.złamałeś wszystkie obietnice.stek kłamstw,które mi mówiłeś to było wtedy dla mnie cos najlepszego.WTEDY. tak bardzo żałuje że o niczym nie wiedziałam. tkwiłam w świecie miłości,który nam wymyśliłeś. nie oddałam ci mojego serca,po to byś mógł je złamać.!
|
|
 |
mam w sercu rany,ktore czuje do dzis
|
|
 |
ak łatwo powiedzieć ci że mam się nie przejmować,gdy przestajesz juz kochasz wszystko dla ciebie jest tak nieistotne,latwe i puste,ze nawet nie potrafisz wyobrazic sobie ze zadajesz mi tak cholerny ból.ze ja jednak czuje cos tak mocno..i za kazdym razem gdy inni mowili zebym dała spokój, ja wybierałam wiarę w twoje słodkie kłamstwa. nie bede cie obwiniac ze pozwoliles mi przez chwile czuc sie jak w niebie,ale po co było to wszystko? na co te puste słowa, te zapewnienia? krótkotrwałe to strasznie..
|
|
 |
Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny.
|
|
 |
Spróbuj po prostu żyć. Rozpamiętywanie jest zajęciem starców.
|
|
 |
czy chce tak wiele? chcialabym troche szczescia i umiejetnosci rozpatrzenia ktory to chuj a ktory to ten normalny...
|
|
 |
nie chciałam wiele, naprawdę. chciałam tylko szczerze porozmawiać i zobaczyć na czym stoję. przekonać się jak jest naprawdę. dać losowi działać. znowu chciałam za wiele. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
mówią ogarnij się, walcz o to na czym Ci zależy, weź sprawy w swoje ręce, nie czekaj, stwórz okazję, zrób to teraz, żeby nie mówić, że " jest za późno ". posłuchałam tych rad, spróbowałam, a i tak chuj z tego wyszedł. zresztą jak zawsze. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
mam do Ciebie żal tylko o jedno, nie stać Cie na szczerą rozmowę i wysłuchanie mnie, tyle. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
po raz kolejny upadam i czołgam się po tym dole zwanym życiem. znowu jestem na dnie, znowu spadam ze schodów zwanych rozczarowaniem coraz niżej, obijam się o każdy stopień coraz mocniej, ale z czasem ból jest jakiś łatwiejszy do przyjęcia, przyzwyczajam się do niego. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
chyba pora zrozumieć, że cokolwiek zrobię i tak już nigdy nie będę dla Ciebie nikim więcej. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
bo żeby coś odbudować potrzeba chęci dwóch stron, nie jednej. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
|