 |
przyjdzie taki dzień,kiedy pierdolnę drzwiami i nie zobaczycie mnie już nigdy więcej.
|
|
 |
oprócz nadgarstków,krwawi też dusza.
|
|
 |
mimo wszystko wierzyłam, że jeszcze kiedyś odnajdziemy szczęście w swoich ramionach. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
nie zmuszę Cie do miłości, Ty mnie do " niemiłości " też nie zmusisz. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
nie zapomnę momentu, gdy pierwszy raz ujrzałam Twoją postać i modliłam się cicho, żebyś to Ty okazał się osobą, która przyszła się ze mną spotkać. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
a może by tak spróbować pieprzyć swoje wady, poznać się na nowo, znowu stworzyć sobie wyidealizowane obrazy w głowie i tak po prostu zakochać się ze wzajemnością? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
mogłam być w końcu szczęśliwa,ale nie jestem.pojawiłeś się i zniszczyłeś wszystko.po co dawałeś o sobie znać?po co znów wjebałeś się w MOJE ŻYCIE,a potem odeszłeś bez słowa?zniszczyłeś moje szczęście,dziękuje,spierdalaj.
|
|
 |
bierzesz alkohol w ręke i pijesz,krzyczysz że twoje zdrowie i postanawiasz odezwać się-napisać do niego.pełna radości piszesz jak bardzo byłaś z nim szczęśliwa,jak bardzo nadal go kochasz.czekasz na odpowiedź,jesteś dobrej myśli.ale on tylko odpisuje 'wytrzeźwiej'.zawiódł.zawiódł po raz kolejny.nie pozwalasz na to,nie chcesz dłużej patrzeć jak robi z ciebie szmatę.sięgasz po swojego odwiecznego wroga-żyletke.zapoznajesz się z nią na nowo robiąc krok,ostatni krok w swoim życiu.
|
|
 |
siedzisz,nie dajesz rady.bierzesz te cholerne tabletki w ręce.chwile jeszcze myślisz.stwierdzasz że nie masz już o czym myśleć.odkręcasz.łykasz.po wszystkim,jesteś spokojna.rzucasz gdzieś opakowanie i zamykasz powieki.całe życie przewija Ci się przed oczami.krzyczysz.drzesz się żeby wszyscy mogli Cię usłyszeć,ale tak naprawdę nikt Cię nie słyszy.nie wytrzymujesz tego i ucichasz.otwierasz oczy,biała sala,ty w szpitalnym łóżku.
|
|
 |
obawiałam się,byłam pełna niepokoju.myślisz że nie czułam że coś się stanie?to wszystko się sypało.wygasała nasza miłość,która kiedyś tworzyła ciepłe ognisko.pamiętam jeszcze jak z błyskiem w oczach witałeś mnie,zatapiając swoje usta w moich,czułeś ich smak.łapałeś mnie i delikatnie przyciągałeś do siebie,mówiąc że nic innego się nie liczy.ale to znikło.nie ma tego.nie ma nas.
|
|
 |
czwarta nad ranem,oczy niewyspane,nie mogę zasnąć za oknem płacze deszcz,to do ciebie wiesz?/Pih.
|
|
|
|