|
uwielbiam iść przed siebie, ze słuchawkami w uszach, wśród płatków śniegu, które lekko opadają na ziemię
|
|
|
szlachta ma ferie ... ! Fuck yea ! xdd
|
|
|
Nie pamiętam daty, ani co miałeś na sobie, ani jaka była pogoda, gdy się poznaliśmy.
Pamiętam tylko, że powiedziałeś ;cześć; głosem, który brzmiał jak miłość. ♥
|
|
|
przyjaźń o smaku gumy jabłkowej, otoczona kolorowymi liśćmi, pachnąca zachodem słońca z cichym skrzypieniem nienaoliwionych huśtawek.
|
|
|
ignoruję ból w opuszkach palców. na siłę zmuszam je do układania się tak, by wprawione w drżenie struny wydały z siebie jak najlepszy dźwięk. ignoruję uliczny hałas, w głowie wciąż rozbrzmiewają fragmenty, które chcę odtworzyć. tak, początki nie są łatwe. ale obiecałam sobie, że tym razem się nie poddam. dokończę to, co zaczęłam. choćby miało to trwać 5, czy 20 lat. pokonam to moje niezdecydowanie, bo mam już dość tej starej siebie, która łatwo rezygnuje i nie ma sił, by walczyć. z każdym dniem tamtej uprzedniej ognistowłosej jest coraz mniej. a może i ona już zniknęła?
|
|
|
nie boję się jutra. nie mam czego żałować, przed czym uciekać. nie interesują mnie już osoby, które nie znaczą w moim życiu nic, a oceniają mnie, jakbym co dzień pisała test ze swojego życia, a oni zasiadali za biurkiem w roli egzaminatorów. pieprzyć ich, pieprzyć teorię. czas na dostosowywanie się do ogólnej opinii minął. teraz czas na własne priorytety, na śmiech, na mnie.
|
|
|
zapomniałam o nim, zapomniałam o nich, zapomniałam o problemach, zapomniałam o tym, że to ja jestem tą rozsądną. w zamian za to przypomniałam sobie, jak szczęśliwa potrafię być.
|
|
|
najbardziej lubię to, że nawet kiedy wszystko wali się reakcją łańcuchową zawsze mogę pójść tam, gdzie problem traci na swej wadze. tam, gdzie wszystko jest takie proste. gdzie nikt nie opierdala mnie za byle co, i nawet nie trzeba stale rozprawiać o swoich kłopotach. to jest taki mój osobisty świat. tam nikt prócz nas nie ma wstępu.
|
|
|
staliśmy się tymi, którzy niegdyś byli dla nas przestrogą.
|
|
|
|