|
poszłam na spacer do parku. przysiadłam na ławce pod drzewem całkiem sama. rozbawiało mnie tylko śpiewanie ptaków, bo pogoda była przytłaczająca-padał deszcz. pomyślałam wtedy o Tobie, o tym jak powiedzieć Ci, co czuję... zaczęło padać coraz mocniej. wtedy Ty przybiegłeś pod drzewo razem z nią. trzymałeś ją za rękę i całowałeś. nie zwróciłeś nawet uwagi, że jestem tuż obok. z połamanym na drobne kawałeczki sercem, cała roztrzęsiona pobiegłam do domu. padało tak mocno,, że nie widać było nawet moich łez.
|
|
|
chcesz być lepsza od wszystkich, bo wywalasz cycki, nosisz krótkie spódniczki i malujesz paznokcie na czerwono? kochanie, na co ci to? chcesz być lepszą kurwą, czy jak?
|
|
|
ostrzegałam ją. mówiłam, żeby się nie angażowała i żeby Ci nie wierzyła. niestety nie posłuchała, a teraz cierpi... i wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? że potraktowałeś ją w taki sam sposób jak mnie.
|
|
|
nawet nie warto mieć na Ciebie nadziei. twoje hobby to zabawa ludźmi...
|
|
|
każdy z nas ma już swoje życie. ty masz nową dziewczynę, ja chłopaka. ale czasami gdy pomyślę o nas, chwilach spędzonych razem, nie ukrywam, że w moim oku pojawi się niewielka łza spowodowana tęsknotą.
|
|
|
cholernie brakuje mi twoich pamiętnych perfum i magicznego blasku w oku.
|
|
|
on i ona. byli ze sobą już pół roku. tydzień po ich rocznicy on spotkał się z nią i bezkarnie zostawił. powiedział, że w jego sercu zamieszkała inna. mówiła mu, że popełni samobójstwo. śmiał jej się w twarz, nie wierzył. następnego dnia dźwięk syren ogłuszał całe miasto. serce zaczęło bić mu coraz mocniej- nie wiedział jeszcze co się stało. wieczorem wyszedł z domu. poszedł przejść się swoją ulubioną aleją. w pewnym momencie zobaczył klepsydrę z jej nazwiskiem. z początku nie wierzył w to co się stało, dopiero potem uświadomił sobie, że mówiła prawdę. do dziś męczy go sumienie..
|
|
|
gdy mama wchodziła do mojego pokoju, musiałam udawać szczęśliwą. przytakiwałam jej i uśmiechałam się do niej, czekałam aż wyjdzie. gdy już to zrobiła, wracałam do mojej szarej rzeczywistości, wylewałam resztki łez i przytulałam moją ulubioną poduszkę, którą dostałam od niego...
|
|
|
tym sztucznym uśmiechem i plastikowym szczęściem oszukujesz samego siebie.
|
|
|
jest 4 grudnia. mija już kolejny rok bez Ciebie. nie wierzę, że ten czas tak szybko leci. do tej pory pamiętam jak przytulałeś mnie i dawałeś mi swoje rękawiczki. nawet w zimę było mi gorąco, teraz niestety marznę, a ty ogrzewasz ją-moją byłą przyjaciółkę, która zdobyła Cię podstępem.
|
|
|
jeśli traktujesz mnie w taki sposób, to nie licz na lepsze zachowanie z mojej strony. nie chciałam tego całego zamętu, ty najwyraźniej tak.
|
|
|
|