|
a kiedy po raz kolejny nie poszłam do szkoły,powiedziałeś'chuj z budą'i przyszedłeś po mnie,mówiąc,że wybijamy na miasto.poszliśmy na zakupy. po kilku godzinach według ciebie 'nudnych spacerków po sklepach' wróciliśmy do mnie. resztę dnia spędziliśmy leżąc na łóżku i gadając o wszystkim.pomogłeś mi odrobić te jebane lekcje,bo znając mnie,sama bym tego nie zrobiła.zabrałeś mi kompa pisząc wszystkim chłopakom na liście kontaktów gg'ona jest moja'z mojego gadu.mimo tego,że później miałam trochę tłumaczenia się,o co ci chodziło pisząc te wiadomości,uwielbiam dni spędzane z tobą.zwykłe dni,z kimś niezwykłym.
|
|
|
-Burza idzie.
-To wyjdź na dach i pomachaj jej czymś metalowym na powitanie.
|
|
|
a jeśli kiedyś będziesz chciał ode mnie odejść,to złapię rękaw twojej bluzy i nie puszczę go. za bardzo mój jesteś.
|
|
|
zmiksuj cukiereczki z papierosami,a otrzymasz mieszankę siebie..słodki i uzależniający.
|
|
|
A kiedy odejdziesz kochanie,zamknij za sobą dobrze drzwi.Nie chcę mieć niepewności,że byc może jednak wrócisz.Nie znowu.
|
|
|
Mówiłam,że dam Ci co chcesz.Nie sądziłam,że powiesz,że mnie.
|
|
|
Nie jestem wyjątkowa,co do tego nie mam wątpliwości.Jestem zwyczajnym człowiekiem o zwyczajnych myślach.Nikt nie postawi mi pomnika ku mej czci,a moje imię szybko pójdzie w zapomnienie,lecz kochałam,całym sercem i całą duszą,a to moim zdaniem,wystarczająco dużo.
|
|
|
-masz przy sobie jakieś psie żarcie?
-nie?czemu pytasz?
-bo ta suka się tutaj zbliża i myślałam,że wyczuła jakieś chrupki czy coś xD
|
|
|
-wiesz co?ja już mam wyjebane na to wszystko.
-nie masz kochanie..
-nie mam..
|
|
|
Poznała go w internecie na portalu nic nie znaczącym dla niej.Zaczęli pisać ze sobą krótka wymiana zdań na GG i tel.Na początku traktowała go tylko jako zwykłego kolegę przez internet ale z każdym dniem to się zmieniało zaczynało jej na nim zależeć,myślała cały czas tylko o nim.Nie spostrzegła się kiedy już była zakochana na zabój.Bolało ją to,że nie wiedziała co tak naprawdę ona znaczy dla niego.Chciała wejść w jego głowę i dowiedzieć się co tak naprawdę czuje.
|
|
|
koniec lekcji.poszłam do szatni żeby założyć kurtkę i wyjść na autobus.zapinając guziki przy płaszczu zauważyłam Jego.też zakładał kurtkę.nasze spojrzenia spotkały się.patrzyliśmy na siebie.On uśmiechnął się lekko do mnie.podszedł do mnie.dał mi buziaka i powiedział,że przeprasza,ale zaraz mu autobus ucieknie i musi lecieć.uśmiechnęłam się.pomyślałam,że może się pogodzimy i będzie tak,jak dawniej.szedł w kierunku wyjścia,ale wtedy zastąpiła mu drogę Ona.zapytała takim uwodzicielskim głosem czy ją opuszcza i zaczęli się całować.ze łzami w oczach wybiegłam z szatni.może szczęście o mnie zapomniało?
|
|
|
razem z przyjaciółmi opróżniliśmy kilka flaszek i śmiejąc się w głos spędziliśmy czas,świetnie się bawiąc na nocnej imprezie.akurat tańczyłam z przyjaciółką kiedy zjawiłeś się Ty.zagrodziłeś mi do niej drogę ze swoim cwaniackim uśmiechem.kątem oka zauważyłam także twoich kumpli.no tak,zawsze trzymaliście się w grupie.-zatańczymy?-uśmiech nie schodził z twojej boskiej twarzy.pokręciłam przecząco głową poszukując wzrokiem przyjaciółki.-proszę..no.-nie,nie będę z tobą tańczyła.powiedziałam coś.nie chcę narobić sobie kłopotów u twojej laski.-odpowiedziałam dosięgając twojego ucha i próbując przekrzyczeć muzykę.-ona?ona pojechała kilka minut temu.no chodź,proszę.-pozostawałam nieugięta.-słuchaj,kumpel patrzy.wyśmieje mnie jeżeli nie dasz się namówić.-zaniemówiłam.jednak byłeś i jesteś podłym gnojkiem.mogłeś podziwiać mój tyłek,gdy odchodziłam od ciebie zgrabnym krokiem przez środek parkietu pokazując środkowy palec.
|
|
|
|