 |
chciałeś błysnąć? trzeba było się brokatem posypać
|
|
 |
wole go nie pamiętać, chuj z nim i chuj mu w dupe! : )
|
|
 |
jednak przyjaźń to najcudowniejsze co mnie w życiu spotkało
|
|
 |
kolejny wieczór, kolejna samotność i to samo pytanie : " wejść w te bagno zwane miłością, czy zwatpić ? "
|
|
 |
Możę ujmę to w tym zdaniu, które mówi o kochaniu . Wyznam ci je szybko, skrycie a po,może mi w tym serca bicie. Mimo wszystko ma sympatio czuwam sercem jak anioł nad nią. i choć powturze to skrycie TO KOChaM Cię nad życie ;*******
|
|
 |
Mimo wszystkich krzywd.. mimo tych pocietych rąk z jego winy.. mimo łez wylanych w poduszkę.. mimo swoich straconych dni.. Ona dalej jak idiotka kochała..
|
|
 |
część 3: wzioł ja pod ramie mówiąc " choc zaprowadze cie do mnie do domu bo sie przeziębisz " i poszli .. a ona cały czas dziękowała bogu że nie odebrał jej najlepszego przyjaciela .. była naprawde wdzięczna i szczęśliwa że jest przy niej mimo wszytsko i zawsze kiedy tego potrzebuje .. spojrzał na nią i powiedział z usmiechem " tak przeszlismy ten kolejny trudny etap naszej przyjaźni " ..
|
|
 |
część 2: idąc przez miasto usłyszała karetkę która pędziła na sygnale przez miasto, wtedy serce jej mocniej zabiło.. wiedziałą że coś się stało.. tym bardziej że karetka zmierzała w strone jego domu.. poszła jej śladem..modliła się aby to niebył on .. kiedy doszła do żółtej taśmy zobaczyłam ten granatowy motocykl.. zły napłyneły jej do oczu. czuła ból .. że to nie może być prawda.. niewidziała twarzy chłopaka którego właśnie zawijano w czarny worek.. stała tak w deszczu niewidząc co dalej... patrzała cały czas na ten motocykl.. nogle poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu i usłyszała " co ty tutaj robisz ?" gwałtownie się odwróciła niewierząć własnym uszą.. to był On cały i zdrowy.. bez wachania rzuciła mu sie na szyje szepcząc " dzięki Bogu to jednak nie ty, tak się bałam " odchylił ja od siebie spojrzał w oczy i powiedział ze śmiechem " tak łatwo mnie sie nie pozbędziesz " i mocno ja przytulił poraz kolejny ..
|
|
 |
Część 1: Wspaniała przyjaźń dwójki ludzi. Chłopaka i dziewczyny, którzy mogli na sobie polegać zawsze i mimo wszytsko. Pewnego dnia sie pokłócili dość poważnie, przez długie godziny krzyczeli na siebie niewiedząc o co tak naprawde sie kłócą. za oknem padało. w pokoju nagle rozległa się cisza.. juz sie nie kłócili, po krótkiej chwili spojrzału mu w oczy, swoimi zapłakanymi.. On ręką pogłaskał ją po włosach, przytulił mocno do siebie i czule pocałował w czoło. Szepnął jej " te kłótnie nie mają sensu" nastepnie odwrócił się i wyszedł.. Ona wyszła za nim. wsiadł na motor, zakładając kask puścił jej oczko i odjechał mimo tego że padało. Było strasznie slisko mimo tego ona nic niepowiedziała poprostu patrzała jak odjeżdża na granatowym motorze.. padało coraz mocniej mimo to poszła sie przejść na miasto..
|
|
 |
Za jeden usmiech twój, oddam serce Ci. Nie zostaw nigdzie Go, niech razem z Tb spi.Niech z tobą budzi się, rozgania mrok wokół Cię, Niech zawsze przy Tb będzie, puki ja twego serca nie zdobędę ...
|
|
|
|