|
Niczego nie jestem pewna. Naprawdę niczego. Nie jestem pewna, czy jutro znów się obudzę, czy nie potrąci mnie samochód. Nie wiem, czy zjem na śniadanie parówki, czy chleb z powidłami. Nie wiem, czy nie ubrudzę butów przeskakując przez głębokie kałuże. Bo nie wiem czy będę miała tak dobry humor żeby przez nie skakać. Nie wiem, czy jutro o osiemnastej zaświeci słońce, czy z nieba lunie strumień wody. Nie wiem, czy nie pośliznę się na kostce mydła biorąc prysznic. Ale jednego jestem pewna. Jestem pewna tego, że Cię kocham bez względu na wszystko. I że nie wyobrażam sobie żadnej z tych rzeczy bez Ciebie.
|
|
|
Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym. Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym.
Można jawnie, i można kochać skrycie, Na szalę rzuciliśmy dzisiaj swoje życie. By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba, Być na dnie, by móc sięgnąć nieba .
|
|
|
pierdol system,rób to stylowo!
|
|
|
`kiedyś miała marzenia. wierzyła, że może się udać. dążyła do celu. nawet ufała ludziom. czas przeszły dokonany. bo ile wystarczy, aby to zmienić ? krótka odpowiedź. zero wyjaśnień. jedna osoba.
zawsze wierzyłam w ideały. wymyśliłam sobie postać, która była wyjątkowa, bez skazy. marzenia są piękne, warto marzyć, ale ja zabrnęłam zbyt daleko. odbiegłam od rzeczywistości. jednak zmieniłam się, odkryłam to, co liczy się najbardziej. nauczyłam się w każdym dostrzegać jakąś część idealną, choćby najmniejszą. nikt nie jest doskonały, dlatego już nie szukam ideału, szukam prawdy.`
|
|
|
Otwieram oczy i wita mnie północ. Tam, gdzie jest granica wczoraj i dzisiaj budzę się, by nie zapomnieć,że istnieliśmy.
|
|
|
Najchętniej wyszłabym z siebie i stanęła obok, ale podwójnego bólu istnienia nie wytrzymam.
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
|
W sumie ostatnio uczucia wyższe nie są mi znane. Miłość p******e, przyjaźń nie istnieje, a więc cieszę się pogodą .
|
|
|
Trzeba mieć pewność, że nie jest się samym w swoim szaleństwie,że jest gdzieś ktoś, kto czuje to samo, tak samo żyje,tak samo kocha, jest taki sam.
|
|
|
do końca dni, będę się w Tobie platonicznie kochać bez odwzajemnienia. będę wpatrywać się w Twoje czekoladowe patrzałki bez opamiętania ze świadomością, że tak naprawdę nigdy nie będziesz mój.
|
|
|
|