 |
Z dnia na dzień czuję, jak powoli tracę grunt pod nogami. Czuję jakąś przepaść, z której tak ciężko jest mi się uwolnić. Nie chce przed tym uciekać, a jednak dusza krzyczy, że taki jest mój obowiązek. Czuję niepewność. Czuję strach, który otula powoli moje ciało. Mam wrażenie, że popełniłam, gdzieś błąd, ale analizując swoje postępowanie z ostatnich tygodni ciężko jest mi dojść do odpowiedniego wniosku, odpowiedzi. Boję się... Boję się, że zatracę się w wirze niebezpieczeństwa, z którego się szybko nie wydostanę. Aczkolwiek lubię ryzyko. Lubię się bawić życiem i własną egzystencją. Dlaczego więc mam teraz zrezygnować z tego co daje mi los? Dlaczego mam rezygnować z chwili zapomnienia, zatracenia się w niebezpieczeństwie?
|
|
 |
Właśnie teraz wracam do chwili, w której moje serce zaczynało bić. Do momentu, który pozwolił mi zrozumieć jak ważny jesteś w moim życiu. Już wiem, że dokładnie tu jest moje miejsce. Między wschodem i zachodem rozpiętości twoich ramion. Północą przeszywających mnie miłością oczu i południem ogrzewających mnie w nocy stóp. Właśnie teraz, leżąc na zimnej, kuchennej podłodze opowiadasz mi jaki był świat, kiedy mnie nie znałeś. Ja tylko płaczę. Wylewam z siebie łzy wzruszenia, kiedy po raz kolejny szepcesz mi do ucha kilka drobnych liter, układających się w proste zdanie: 'świat istniał bez ciebie, ale nie ja'. Drżą mi dłonie, a ja nie jestem w stanie stwierdzić czy z powodu zimna, czy szczęścia, które w każdej komórce mojego ciała wywołuje właśnie dreszcze. Jestem ci winna ogromne podziękowania i mam u ciebie dług wdzięczności, za ocalenie mojego życia. Nie, wcale nie chcę spieszyć się z jego spłaceniem. Dobrze wiem, że mam na to resztę życia. /dontforgot
|
|
 |
Noc, bezsenność, zamknięte drzwi od sypialni. Księżyc za oknem. Jeszcze czekam, choć już sam nie wiem na co.
|
|
 |
Zgasłam.
To jest tak, że jak przez tyle miesięcy żyjesz na tak wysokich obrotach
i nie masz czasu,ani pomyśleć, ani odreagować,
to w końcu coś musisię w Tobie złamać.
W końcu wszystko do Ciebie dociera i nie możesz dłużej od tego uciekać.
I to własnie ten moment, w którym muszę się zmierzyć z własnym życiem.
|
|
 |
Ktoś zapytał mnie co najbardziej lubię. Zamarłam. Po chwili wahania powiedziałam, że lubię książki i zieloną herbatę, bo nie śmiałam powiedzieć, że najbardziej lubię seks i kokainę, najlepiej razem. Stałabym się straszną suką w oczach innych.
|
|
 |
chcę żebyś poczuł się tak jak ja, chociaż na chwilę. ale nie na długo, bo jeszcze się zabijesz
|
|
 |
Pełno mam tych myśli w głowie, a wszystko poplątane tak bardzo, że nie da wyciągnąć się z tego żadnej całości, w ogóle pełno tego bałaganu wszędzie, setki obrazów, dziesiątki twarzy, ciepło różnych ciał, dotyk dziwnych dłoni, och przysięgam jeśli jeszcze raz ktoś mnie poklepie po plecach, z jakimś mądrym zdaniem na ustach, to nie ręczę za siebie, bo no ileż można, za dużo ludzi, wszystkiego.
|
|
 |
"gdzieś naprawiając siebie kolejny raz zapomniałam dokręcić śrubkę i wszystko znów zaczyna szwankować.
czasami mam ochotę porozrywać swoją skórę, spróbować to wyrwać siłą, potem zostaje taka podrapana a w środku taka sama.
powiesz mi jak to zmienić? jestem bezsilna w walce z moimi demonami. wiele razy pokazały, ze mają nade mną władzę.
tak myślę, że moja śmierć nie będzie nudna. będzie desperacka, będę na boso i będę biec. z rozmazanym makijażem,
w luźnych ubraniach, ze łzami na policzkach. z butelką wódki w ręce albo zamiennikiem w żyłach.
z powiększonymi źrenicami w bezmyślnej potrzebie. w odruchu serca,zginę gdzieś po drodze.
światła. pisk opon. przerażenie kierowcy. moje zdezorientowanie. koniec. nie zapomnij o mnie."
|
|
 |
Może mam właśny świat, w którym panuje chaos
i kilka wad, przez które coś się zjebało...
|
|
 |
dobrze, że czasami miewam poczucie winy i trochę odpowiedzialności. sumienie też jeszcze posiadam. szaleństwo mam we krwi, od innych rzeczy uzależniłam się sama.
|
|
 |
Jak ich zobaczyłam stałam jak wryta i nie potrafiłam w to uwierzyć. Tak bardzo rozjebało mnie od środka, tak bardzo nie chcę w to uwierzyć, za bardzo go pokochałam.
|
|
|
|