 |
Szpitalny oddział psychiatryczny. Pełno psycholi, alkoholików, narkomanów. I ona. Co ona tu wgl robi? Dlaczego taka normalna i zwyczajna dziewczyna trafiła tutaj? Co się stało? . - chłopak mnie zostawił. Zaczęłam się ciąć. Brałam 7 tabletek przeciwbólowych dziennie. Psycha mi siadała. Potrafiłam wrócić do domu, i bez powodu zacząć ryczeć i drzeć się na całą mordę. Rozpierdalało mi wszystko od środka. Serce pękało, krwawiło. Czułam to. Kurwa czułam! Straciłam sen życia. Straciłam wszystko. Miałam wj na wszystko. Opuściłam się w nauce, byłam jak jakieś widmo. Wtedy mnie tu przysłali. Ja jebie.. I co mi to pomoże.. Pomoże kurwa? Pomożecie mi zapomnieć? Pomożecie skleić serce? Naprawicie wszystko? Oddacie mi go? Sprawicie, żeby mnie znów pokochał? Bo ja go kocham. Słyszycie? Kocham kurwa!.. KOCHAM.. Kurwa! Kocham.. Kocham Cię.. Kocham... Aaaaaa!.. - łzy płynęły strumieniami. Zastrzyk uspokający i do sali. Codzienna rutyna tutaj.
|
|
 |
nie mogła tego przecierpieć. nie tym razem, miała dość kolejnej fali bolących słów które wymawiał z taką pewnością. Powiedział że nie kocha, że kłamał, że ma inną. wyszła, nie wytrzymała. Poczuła zimny chłód powietrza, i dreszcze które opanowały całe jej ciało. Nie miała siły płakać, a co dopiero iść. Upadła, nie było sensu by wstawała, chciała umrzeć. Pragnęła tej śmierci, bardziej niż tego by wrócił. chciała by skończył się ten cholerny ból w klatce piersiowej. wokół było pełno szkła, kilka drobnych kawałeczków wbiło się w jej sine od zimna ciało. Wzięła duży kawałek szkła, i podcięła żyły. skończyła z tą męką, skończyła z miłością do niego.
|
|
 |
tonąc we łzach wyszła z domu, przekrwione oczy, wciąż nieobecne, patrzyły w ekran telefonu. 'przepraszam, to koniec.' wiadomość z dnia 14 grudnia. Sprawdziła w kalendarzu, był 14 kwietnia. Nie potrafiła o nim zapomnieć, wciąż go kochała, był dla niej jedynym powodem uśmiechu na twarzy, mimo, że nie mogła go mieć na własność. Szła ulicą, podeszła pod jego dom, dobrze wiedziała, że o tej porze wychodzi z psem. Usiadła na krawężniku, czekała. W końcu wyszedł, z uśmiechem na twarzy, z tym cholernym uśmiechem, którego tak kochała. Spojrzała na niego, a łzy znów zaczęły silniej płynąć. Nie potrafiła wyrzucić słowa, a on bezczelnie minął ją, nie zauważając. Wtedy nie wytrzymała, wykrztusiła cały refren piosenki Pezeta - Spadam. A on, on odwrócił się, zaśmiał się szyderczo i odszedł. To był jej koniec. Opadła na zimną nawierzchnię jezdni. Spojrzała, że w jej stronę szybko nadjeżdża samochód. Skuliła się i na zawsze już zamknęła oczy.
|
|
 |
Siedziała w domu, czytała lekturę. Nienawidziła tego, ale musiała. Wtedy dostała smsa od nieznajomego nadawcy o treści ' wyjdź z domu ; * ' . Zainteresowana zrobiła to, o co ją poproszono. Jeszcze tylko maźnięcie błyszczykiem i była gotowa. Wyszła, a przed swoimi drzwiami zauważyła - jego. Chłopaka, który ją zostawił, porzucił, tak po prostu. Najpierw rozkochał, później zostawił. Kiedy dowiedziała się, że zrobił to dla zakładu nie chciała go znać. Z jego ust zaczęły płynąć słowa : - przepraszam, popełniłem błąd, dopiero teraz zrozumiałem, że Cię kocham, zależy mi na Tobie bardzo.. Daj mi szansę.. . Zza pleców wyciągnął róże. Ona spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie da mu szansy, takim jak on się jej nie daje. Splunęła mu w twarz. - pierdol się skurwielu - powiedziała i zamknęła przed nim drzwi. Czuła satysfakcję. Pierwszy raz była z siebie dumna, zajebiście zadowolona.
|
|
 |
czy musiałam być taką skończoną idiotką ? Jak mogłam zakochać się w Tobie ? Przecież żadna normalna i zdrowa na umyśle dziewczyna by tego mi zrobiła. Najwyraźniej dzięki Tobie mam ostro na bani.
|
|
 |
oczekujesz ode mnie dobrego słowa? Wiesz co Ci powiem? Spierdalaj suko, więcej mi się na oczy nie pokazuj.
|
|
 |
czego w życiu pragnę? Sama nie wiem. Teraz. Chcę tylko świętego spokoju.
|
|
 |
spojrzałam w okno i zobaczyłam Ciebie stojącego w moim ogrodzie, z bukietem pięknych tulipanów. Krzyczałeś coś, ale nie mogłam tego usłyszeć, uchyliłam więc okno, wtedy słowa wypowiedziane z Twoich ust rozbrzmiały mi w uszach niczym dzwony i osłodziły cudownie tę chwilę. 'kocham Cię nieprzytomnie, jak zapalniczka płomień, jak sucha studnia wodę, kocham Cię namiętnie tak, jakby świat się skończyć miał!' . Wiedziałeś, że uwielbiam tą piosenkę. Wiedziałeś, że cenię sobie romantycznych chłopaków. Wiedziałeś, że uwielbiam tulipany. Kochałeś, tylko szkoda, że później przestałeś i o wszystkim zapomniałeś.
|
|
 |
chcesz mieć kogoś na własność ? Poszukaj sobie lalek w sklepie, ale weź wersję 'full wypas', ten model daje dupy tylko jak ją pocałujesz
|
|
 |
zabrałeś wszystko co sprawiało, że byłam szczęśliwa, nie mogłeś zabrać też łez, smutku, nie mogłeś mnie pozbawić uczuć ? byłoby mi łatwiej żyć ze świadomością braku Ciebie obok.
|
|
 |
chciałeś żebym była Twoją zabawką ? trzeba było sobie iść do sklepu i kupić plastikową lalkę - ona nic nie czuje, nie płacze, nie cierpi, ona nie ma serca. mógłbyś ją rzucać i wracać do niej tysiące razy. nie uważasz, że tak by było o wiele łatwiej
|
|
|
|