 |
po co przyszedłeś na chwilę, skoro i tak zamierzałeś odejść ? nie trzeba było się fatygować i na siłę mnie uszczęśliwiać, przecież teraz znów jestem sama.
|
|
 |
wciąż szukam sensu życia, zagubiona we własnym świecie poszukuję odpowiedzi na dręczące mnie pytania, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi. Może nie dane mi jest je znaleźć w tej chwili, może potrzebuję czasu, żeby zrozumieć po co jestem na tym świecie. Teraz wciąż uczę się żyć, ogarniać moje głupie życie, popełniając błędy pędzę do przodu, by jak najszybciej skończyć zły dzień i zacząć nowy, lepszy. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Do pełni szczęścia potrzebuję tylko jednej osoby. Tej, która obdarzy mnie miłością, pokocha, będzie, zawsze. Tylko wtedy będę spełniona na tyle, by móc powiedzieć, że oddycham szczęściem. Wtedy bym mogła nawet umrzeć, nawet w jednej chwili odejść. W życiu potrzebuję spełnienia, dogłębnego spełnienia najskrytszych pragnień serca.
|
|
 |
Leżysz na łóżku, czujesz jak umierasz z tęsknoty. Nie wytrzymujesz- wstajesz, musisz coś z sobą zrobić. Masz ochotę rozpierdolić wszystko dookoła, ale nie masz siły nawet płakać. Obijasz się o ściany. Lądujesz w łazience, nalewasz do wanny gorącej wody. otwierasz okno. Puszczasz na full Pezeta, i zapalasz papierosa. Kładziesz się do wanny w ubraniach. pierdolisz wszystko. Czujesz tylko chłód który wdziera się do łazienki przez okno i zarazem parzące gorąco wody. Leżysz, spalasz papierosa do końca. nie myślisz, nie masz ochoty już na nic. zanurzasz się pod wodę i jedyne co przychodzi do głowy, to to że masz ochotę umrzeć.
|
|
 |
jestem kobietą - jestem idealna, niepowtarzalna, inteligentna, odważna, silna, potrafię wiele znieść, mam wiele zalet, ale jedną ważną wadę-nie umiem tego docenić.
|
|
 |
pozbawiłeś mnie uczuć. Rozpierdoliłeś wszystko dookoła, a zostawiłeś puste miejsce w moim sercu. Tak po prostu wyrwałeś się z niego nie pytając, czy możesz. Byłam tylko przechowalnią, pociechą na gorsze dni. Ja byłam przy Tobie zawsze, Ciebie nie było, kiedy byłeś potrzebny. Czuje się teraz, jak plastikowa lalka, pozbawiona serca, uczuć, nie mogąca podjąć żadnej decyzji, miotana, szargana, wyrzucona w kąt, a po moim policzku spływa sztuczna łza, przyklejona tylko dla ozdoby.
|
|
 |
patrz mi w oczy przez 5 minut, kiedy będziesz mówić, że odchodzisz, patrz mi wtedy w oczy, nie w ziemię, nie w niebo, nie gdzieś za mną, spójrz mi do cholery w oczy, powiedz, że już nie kochasz, powiedz, że nie chcesz, że byłam tylko chwilą zupełnie nieważną, że tak naprawdę mnie nie kochałeś nigdy, powiedz, że masz inną-lepszą, ładniejszą. A później patrz jak tonę we łzach, patrz, jak powoli umieram z każdą minutą cierpiąc coraz bardziej, patrz jak zataczam się, jak zaczynam ćpać, jak staczam się na dno... Bo ja Cię kochałam, kochałam kurwa, a Ty mnie zostawiłeś, tak po prostu. To ja teraz mam Cię gdzieś, wj kurwa. Mogę nawet umrzeć, i tak mnie już nie kochasz..
|
|
 |
pogramy w "rozpierdolę Ci życie" ? Chodź, ja się w Tobie zakocham, Ty mnie zostawisz, ja będę płakać, a Ty będziesz z inną, okej ? Ale później zamiana, gra fair play. Ty się we mnie zakochasz, a ja Cię oleje i pójdę do innego. Nie musisz płakać, ważne, żebyś znał ten cholerny ból, który rozpierdala od środka, żebyś wiedział, jak to kurwa rani, żebyś poczuł... Pasuje? Bo mi zajebiście, więc gramy.
|
|
 |
a pamiętasz jak wspólnie piekliśmy szarlotkę? ja cała upaprana od mąki, Ty cały od lepiącego karmelu. w powietrzu tańczył cynamon, niewinne osiadający na nasze powieki. pamiętasz, kiedy niecierpliwie siedzieliśmy przed piekarnikiem, czekając aż ciasto będzie gotowe? kiedy dostawaliśmy szału, nie mogąc znieść cudownego jabłkowego zapachu. wziąłeś mnie wtedy na ręce. zaniosłeś do sypialni, i kładąc na łóżko jak kilkuletnie dziecko powiedziałeś, że szarlotkę kochasz prawie równie mocno jak mnie. ja udając obruszona, czekałam na przeprosiny. właśnie wtedy zacząłeś całować mnie po karku, a moje nozdrza drażniły ziarenka cukru. doskonale pamiętam, kiedy ubierałam się i pędem biegłam do piekarnika, żeby udało się uratować nasze ciasto miłości o którym zapomnieliśmy. porównywałeś je do naszego związku. stwierdziłeś, ze w niego trzeba włożyć równie dużo miłości i obiecałeś, ze jego nigdy nie pożresz z taka premedytacja jak swojego kawałka.
|
|
 |
różnica jest taka, że kobietę którą kocha jesteś w stanie zniszczyć prymitywnym komentarzem na temat jej fryzury, a kobietę która jest kochana nawet kałasznikow nie będzie w stanie załatwić.
|
|
 |
nie ma nic gorszego od świadomości, że słuchasz kłamstw, a jednak w nie wierzysz. że pozwalasz się wykorzystywać, chociaż nie powinnaś. że zgadzasz się na rzeczy wbrew samej sobie, wbrew własnym zasadom. nie ma nic gorszego od podłej świadomości, że pozwalasz sobie na zdecydowanie więcej bo kochasz.
|
|
 |
śpij Romeo. Julia dzisiaj daje innemu.
|
|
|
|