 |
A może tylko swym nudnym istnieniem spełniasz czyjeś kolejne pobożne życzenie.
|
|
 |
Znowu tonę w pretensjach, jak gdyby mi zależało.
|
|
 |
Czy się boję? no proste. przeraża mnie las nocą, przeraża mnie wiatr, jesień, spadające liście, zimne powietrze i pustka. Twój brak mnie przeraża, trzęsące się ręce, łzy na policzkach, i drżące wargi. przeraża mnie to, że bez Ciebie zwyczajnie umieram.
|
|
 |
-jesteś szalona- powiedział do niej
-no wiem, cóż nie zmienisz tego - odpowiedziała
-nawet nie chce taka powinnaś być -odrzekł
-za to ty jesteś dupkiem który tyle razy skrzywdził a mimo to tak bardzo cie kocham- stwierdziła
-no wiem ja też taki już jestem-odparł
-no właśnie też nigdy się nie zmienisz... już zawsze będziesz zimnym draniem-dodała na koniec
|
|
 |
te jego cholerne diabliki w oczach dzięki którym na jej twarzy pojawiał się uśmiech nawet wtedy kiedy była na niego zła za kolejne piwo...
|
|
 |
i te sny których rano nie była w stanie zrozumieć... w nich była gotowa walczyć o swoje, tam potrafiła przyznać się do swoich uczuć... jednak w rzeczywistości było inaczej choć... i nie wiadomo jak bardzo by jej zależało, i jak bardzo by pokochała nie potrafiła się do tego przyznać...liczyła na to że los w końcu się do niej uśmiechnie i sytuacja rozwiąże się jak we śnie ze szczęśliwym zakończeniem... tak jednak nie zdarzyło się nigdy...a jej wciąż zostawały sny, marzenia i mnóstwo pytań 'jak by to było gdyby teraz się odważyła..'
|
|
 |
nigdy nie była typem plastikowej lali, która przed wyjściem nakładała tony makijażu na twarz, nie nosiła krótkich mini i szpilek... była normalna... uwielbiała się śmiać i wygłupiać.. lubiła bluzy i trampki.. ale ciągło ją do 'złych' chłopców... i kiedy w końcu takiego poznała była szczęśliwa tylko kilka chwil... dlaczego? to proste bo przecież on był jednym z tych 'złych'
|
|
 |
każdy kto widział ich razem twierdził że świetnie do siebie pasują...oni też tak twierdzili ale nie potrafili sobie tego okazać... i choć było dobrze, to nie miało przyszłości...
|
|
 |
mieli być szczęśliwi... podobno oboje się kochali.. tylko że miłość i szczęście według każdego z nich wyglądało inaczej...
|
|
 |
wiedziała że nie powinna... długo się przed tym broniła...jednak serce było silniejsze niż rozum.. i stało się pokochała drania który ostro zawrócił jej w głowie zabierając przy tym jej serce ze sobą... zostawiając ją ze łzami i smutkiem...
|
|
 |
Dziewczyna zjawiła się w jej domu z czteropakiem ich ulubionego piwa żurawinowego i kilkoma paczkami chipsów. - Teraz mogę się roztyć. Już nie mam dla kogo o siebie dbać – powiedziała, widząc przerażone spojrzenie swojej przyjaciółki. - Wybrałam Dom woskowych ciał. Pasuje? – włożyła płytę do odtwarzacza i popatrzyła uważnie na szatynkę, która skinęła głową i uśmiechnęła się półgębkiem. – Muszę zobaczyć Michaela bez koszulki – zaśmiała się, siadając na kanapie obok przyjaciółki. – Od czego zaczynamy?
- Dawaj te drinki – powiedziała, usadawiając się wygodniej na sofie. Otworzyła dwie butelki z żurawinowymi drinkami i jedną z nich podała szatynce. – Za naszą przyjaźń i brak problemów z facetami!
|
|
 |
- Dlaczego uważasz, że to ta jedyna? - Ponieważ kłócimy się, jak stare małżeństwo, rozmawiamy, jak najlepsi przyjaciele, flirtujemy, jak kochankowie i dbamy o siebie, jak rodzeństwo – odpowiedział, nie mogąc przestać się uśmiechać. Na samą myśl o swojej dziewczynie, robiło mu się ciepło, a co dopiero, kiedy o niej mówił.
|
|
|
|