|
weszłam do domu. zrzuciłam z siebie mokrą kurtkę niezdarnie zawieszając ją na wieszaku. zdjęłam przemoczone trampki, po czym wyjęłam z szafy słoik nutelli. wchodząc do salonu energicznie wskoczyłam na kanapę załączając telewizor. bawiłam się pilotem szukając czegoś sensownego. ' badziewna ta telewizja ' rzuciłam kładąc pilota na stolik. zaczęłam przesmacznie zajadać się słodkością wyjadając każdy zakamarek czekolady palcem. po chwili ktoś przerwał mój apetyt dzwoniąc do drzwi. ' wyjdź ' powiedziałam widząc jego w drzwiach. zamknęłam je , lecz siła Jego rąk była większa. wepchnął mi się do środka wpadając wprost na moją twarz. wymieniliśmy się oddechami. mocno przycisnął mnie do siebie mówiąc ' już nigdy nie dam sobie wypuścić Ciebie z rąk, obiecuję ' . ' nie chcę obietnic, chcę czyny ' . po tych słowach zatopił się w moim wzroku namiętnie delektując się moimi ustami.
|
|
|
Obrysował muśnięciem dłoni linię spojrzeń, stłumionych oddechów. Pocałunkami zgarnął z ust krople niewinności i tęsknoty. Niespiesznie poznawał skórę drżącą pod wpływem jego dotyku. Spojrzeniem przenikał na wskroś pragnienia i myśli ukryte w brązowej otchłani cudów. Oddechem kreślił marzenia czekające na świt spełnienia. Czekał na idealny moment czyhający na brzegu kanonu. Z rozkoszą zapamiętywał różane wargi, rumiane policzki. Noc była jego sprzymierzeńcem. Pełnia latarnią w mroku niewyjaśnionych tajemnic i namiętności. Czuł jej słodki oddech i subtelny zapach. Zamknął ją w swoich spojrzeniach igrających pożądaniem i rządzą poznania jej duszy. Zagarnięcia tylko dla siebie. Noc stała się uczestnikiem zdarzeń. Samotni, zawikłani tylko w blask swoich tęczówek. Splątanych ust. Złączonych dłoni. Połączonych oddechów. I serc bijących nierówno.
|
|
|
Pokochałam ten blond nieład na głowie, to błękitne niczym morska fala spojrzenie, te malinowe usta, te koszule w krate, spodnie które najczęściej były podwinięte, pokochałam Jego.
|
|
|
Musnęłam delikatnie Jego usta, ściągając mu jednym płynnym ruchem dłoni kaptur z głowy, mierzwiąc Jego krótko przystrzyżone ciemne włosy, objął mnie tak czule, że świat przestał istnieć.
|
|
|
Kochał w niej to, że śpiewała do szczotki do zamiatania, że tańczyła i darła się na balkonie. Była jego osobistą wariatką na wyłączność.
|
|
|
Rzuciłeś mnie na łóżko, skrupulatnie całując moją szyję. Twoje ręce badały każdy centymetr mojego ciała, a Twój oddech przesiąkał do cna rozkoszą. Właśnie wtedy zrozumiałam, że kochasz moje ciało. Tylko je. Że dusza czuje się ewidentnie pominięta. Załuję, że się nie myliłam. żałuję, że kiedy doszłam do owego wniosku i chciałam po prostu wstać i wyjść, Ty mi na to nie pozwoliłeś. I dokończyłeś miłość. Miłość względem mojego ciała. Wbrew mojej duszy.
|
|
|
Siedzę u koleżanki w bloku na czwartym piętrze. Otwarte okna, muzyka na fulla. Po chwili dostaję sms 'wyjrzyjcie przez okno' od Skarba. No to wyglądam, a tam co? Wielkimi literami napisane 'Kocham Cię' i on we własnej osobie. Taak kurcze, kocham Go niezmiernie.
|
|
|
Pokochałam tego gościa. Jego delikatność w stosunku do mnie, wieczną pewność siebie, beztroskę z jaką opowiadał o naszej wspólnej przyszłości, czułość, najpiękniejszy uśmiech, niezastąpione, zawsze tak perfekcyjne szczere spojrzenie, oddech z delikatną wonią mentolowych fajek. Wiem no, narozrabiałam.
|
|
|
|