 |
nie poszłam do szkoły, olałam wszystko. wsiadłam w busa. poświęciłam łącznie około siedmiu godzin. wszystko po to aby w końcu Cię zobaczyć. spojrzeć w Twoje zaćpane oczy, usłyszeć Twój głos, którego ton wskazywał na opcję ' wyjebane na wszystko', i powiedzieć Ci 'to koniec'. przeliterować to kilka razy, gdy ogarnąłeś co powiedziałam, i wyjść. usiąść na ławce, rozpłakać się i z czarnym tuszem na policzkach pójść na dworzec. wrócić do domu, usiąść w pokoju i wpatrywać się w jeden punkt, nie dopuszczając do siebie myśli, że wszystko się spieprzyło. || kissmyshoes
|
|
 |
no trudno, Ty najwyraźniej musisz usłyszeć słowo 'koniec', by cokolwiek do Ciebie dotarło. || kissmyshoes
|
|
 |
To, że ktoś odszedł, to, że ktoś się nie odzywa, to, że ktoś stwarza szereg skrajnych zachowań nie znaczy, że nie kocha. Nie znaczy, że mu nie zależy. Nie znaczy, że nie tęskni. Nie znaczy, że ma wyjebane. Wiecie dlaczego? Bo uczucia nie mają daty ważności. / [ ? ]
|
|
 |
zabiję tego człowieka. zabiję za tego gnoja, który nadal jest w Nim, i który nie potrafi się ogarnąć. zabiję Go, za te wszystkie zadawane ciosy. frajer. || kissmyshoes
|
|
 |
podążała właśnie chodnikiem zgrabnie wykonując kroki na swoich kilkunastocentymetrowych szpilkach. ubrana w jesienny , rozpięty płaszczyk i zarzuconą na ramieniu torebkę błąkała się po sklepach w poszukiwaniu jakiegoś szału cenowego. w końcu, z braku chęci i siły postanowiła pójść do najbliższego parku, by spokojnie móc wygrzać twarz w ostatnich chwilach gorących promyków słońca. idąc, już z oddali ujrzała Jego osobę. poprawiła niezdarnie włosy, po czym odważnym krokiem przyspieszyła tempa. wzięła kilka głębokich oddechów, a chwilę później stała już z Nim twarzą w twarz. spuściła wzrok na dół chcąc ominąć Jego osobę. przypadkowo strąciła ramieniem butelkę piwa, którą trzymał w dłoni. dźwięk tłuczonego szkła rozległ się dookoła ich. oczekiwała raczej ' nic nie szkodzi, mała ' , a nie ' patrz kurwa co zrobiłaś ! ' . [ yezoo ]
|
|
 |
lubię czasem usiąść z gorącym kubkiem cytrynowej herbaty w ręku, otulona grubym , wełnianym swetrem. spojrzeć w gwieździste, ale i zarazem chłodne niebo. opuszki palców momentami parzą się o gorąc kubka, a zęby lekko przygryzają wargi. uśmiecham się do siebie, po czym rysuję na zaparowanej szybie wielkie serce. z głośników wydobywa się cichy bit Pezeta, a pies na moim łóżku z lekka sobie pochrapuje. piję kolejny łyk herbaty i wiesz, jakoś mi już lepiej. nie płaczę, nie męczę się, nie użalam się nad sobą. jakoś to wszystko odpłynęło, jakoś mi po prostu lepiej. uwierzyłam w siebie i dziś mogę stwierdzić , iż wyleczyłam się z Ciebie, skurwielu. [ yezoo ]
|
|
 |
po setnym połączeniu, w końcu natrafiłam na to, że miał włączony telefon. odliczałam kolejne sygnały błagając by odebrał. gdy już traciłam nadzieję, usłyszałam w słuchawce Jego głos:' no?'. ' w końcu ' - powiedziałam. nie wiedziałam czy mam się cieszyć, czy krzyczeć, czy nie wiadomo co jeszcze. ' co się z Tobą działo? jak to na komendzie? za co? kiedy ?' - zaczęłam zadawać mnóstwo pytań. ' daj sobie spokój' - usłyszałam Jego olewatorski ton. ' co proszę? to ja dzwonię milion razy, latam po Twoich kumplach, a Ty pierdolisz mi , że mam dać sobie spokój ?' - wydarłam się. ' sory, ale na prawdę jesteś teraz ostatnią osobą z którą chce mi się gadać' - odpowiedział, rozłączając się. patrzyłam na napis na wyświetlaczu 'połączenie zakończone' z niedowierzaniem. do oczu podeszły mi łzy. nie mogłam zrozumieć - co się z Nim stało ? gdzie ten Damian z przed kilku dni? gdzie ten człowiek, którego tak kocham? .. || kissmyshoes
|
|
 |
od razu po szkole postanowiłam pójść do kumpla. wpadłam, prawie z drzwiami, i tekstem:' co do chuja dzieje się z Damianem?'. spojrzał na mnie olewatorsko, nadal skręcając jointa. usiadłam na przeciwko Niego. byłam tak wkurwiona, że najchętniej przyjebałabym mu w twarz. odpalił skręta, po czym na spokojnie dodał: ' to Ty nic nie wiesz?'. zrobiło mi się ciemno przed oczami - wiedziałam,że to nie wróży niczego dobrego. ' nie odbiera telefonów, cały czas napierdalam do Jego poczty' - powiedziałam. ' trudno odebrać tele ,będąc na komendzie' - powiedział. patrzyłam na Niego z wybauszonymi oczami. ' no co tak patrzysz? bawi się w handel, to ma dołek' - powiedział cynicznie. nie mogłam uwierzyć. wstałam i bez słowa wyszłam. czułam się tak cholernie oszukana. dobijał mnie fakt, że obiecał - przysięgał, że nigdy więcej nie będzie się w to bawił. zabijał mnie wewnętrzny głos, który mówił ' dziewczyno, skończ to' ... || kissmyshoes
|
|
 |
otworzyła książkę z biologi w celu nauczenia się kolejnych pojęć na jutrzejszy sprawdzian. nie rozumiała zupełnie nic. zeszła na dół zrobić sobie gorące kakao, po czym znów usiadła do nauki. brała do ręki notatki, co chwilę sprawdzając wyświetlacz telefonu. brakowało Jej Go. brakowało Jej tych zabawnych kłótni o to, kto pierwszy ma przeczytać jakieś zdanie. brakowało tych silnych ramion, w które mogła się zawsze wtulić. tych ust, które były źródłem ciepła i namiętności. tych oczu, które potrafiły poruszyć serce. wzięła w dłoń komórkę, wybrała Jego numer, po czym łapiąc haust powietrza wsłuchiwała się w głuche sygnały. ' halo?' usłyszała głos jakiejś dziewczyny ' halo ? misia nie ma obecnie przy telefonie'. rozłączyła się rzucając komórką o ścianę. ujęła twarz w dłonie, po czym rzuciła się donośnym szlochem. zranił, znów, po raz kolejny , zapewne sądząc, że nieświadomie. [ yezoo ]
|
|
|
|