 |
II. Nie ma takich osób, trzymanie się na dystans do każdego zawsze pozostanie już moim nawykiem, którego będę musiała się wyuczyć stosować idealnie. Każde słowo, które wypowiem, każda myśl, którą przekażę dalej jest błędnym posunięciem, bo teraz wiem, że te zagrania nie były zbyt czyste wobec mnie i innych ludzi. Nie jestem ślepa, ani też nie jestem głucha. Może i czasem jestem naiwna, ale widzę wiele, a czasami nawet więcej niż komuś się wydaje. Odrzucenie, odpychanie.. Stało się już dla mnie normą. Przywykłam do tego, że ludzie w jednej chwili są, a za chwilę znikają, szczególnie, gdy naprawdę ich się potrzebuje. Odsuwają nas od siebie, bo wiedzą, że nie chcą się bawić w coś co dla nich jest głupotą. Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak to boli, jak rozrywa taki gest wnętrze i uczucia drugiej osoby, która próbowała uczyć się wszystkiego od nowa.
|
|
 |
Uważam, że biorę wszystko zbyt serio.
|
|
 |
Widzisz? Poddałam się. Spadam w dół i nie widzę wyjścia z tego wszystkiego. Może nawet nie chcę widzieć tego wyjścia, bo się boję? Nikt nie zapytał się mnie czego naprawdę chcę, czy jestem gotowa na pewne zmiany. Ciągłe, negatywne komentarze w moim kierunku wcale nie pozwalały mi walczyć ze sobą i myślami, nie.. Niestety działały przeciwnie. Sprawiały, że czułam na sobie atak ze strony innych, bliskich mi osób. Każdy miał zawsze do powiedzenia swoje trzy grosze, a to, że mam słabą psychikę, że sama w sobie jestem słaba nie pomogło mi w niczym. Jedynie mnie zniszczyło bardziej. Nie rozpadłam się jeszcze, ponieważ dopiero zaczyna się u mnie proces powolnego umierania. Powoli przestaję istnieć i znikam z pola widzenia tych, których kiedyś szanowałam, i o których całe życie walczyłam. Nie liczy się już dla mnie nic, bo wiem, że to wszystko jest beznadziejne. Plany, marzenia? Posypały się. Życie bez żadnej perspektywy na przyszłość, bez pomysłu na siebie.
|
|
 |
Zbyt wiele rzeczy ostatnio spadło na moją głowę. Coraz częściej i więcej zaczynam sobie uświadamiać, jak wiele rzeczy tracę. Nie mówię, że mnie to nie boli, że jestem na to obojętna, bo skłamałabym. Ja jedynie udaję, oszukując samą siebie i innych. Dlaczego? Bo nie chcę, aby ktoś się nade mną litował, aby wyczuł, że coś jest nie tak. Owszem, mogę powiedzieć, że to moje życie, ale czasami widok zachowania innych ludzi powoli mnie odrzuca. Nie lubię, a wręcz nienawidzę tego, jak coś jest robione na siłę, bo wiem, że to ja wiele przy tym tracę, nie zyskuję nic, żadnej nauki, a jedynie wychodzę z tego wszystkiego okrężną drogą. Nie uczę się niczego w tym zagraniu. Nie chcę się uczyć, czy nie potrafię? Ciągle się nad tym zastanawiam i ciężko znaleźć odpowiedź. Z jednej strony czuję wewnętrzne zagubienie, a zaś z innej strony to jest mój bunt wobec wszystkiemu i wszystkim, który wymknął się spod kontroli.
|
|
 |
tabletek garść, na lepszy start... II systematyczny_chaos
|
|
 |
" Krew spływa po gardle, wóda płonie jak rzeka, a ty gdzieś pomiędzy oddechami na mnie czekasz. "
|
|
 |
" Znowu czuję twój zapach na ustach, gdy patrzę jej w oczy, choć to kolejna z nocy, kiedy nie ma cię obok. "
|
|
 |
Nie ma przypadków - są tylko piękne lub przykre niespodzianki.
|
|
 |
Pójdę za Tobą nawet w największy syf.
|
|
 |
Cześć Słoneczko ! Cholernie mocno Cię przepraszam za moje humorki i za to, że strajkuje z rozmowami z Tobą, bo jak sama chyba widzisz, ograniczyłam je do minimum. Jestem zabiegana i tak to właśnie wygląda, zresztą.. Lepiej trzymać dystans i za to również przepraszam. Mimo, że miewam mało czasu i rzadko ostatnio zerkam na wyświetlacz swojego telefonu to pamiętaj, ze i tak masz we mnie zawsze oparcie. TO nie ulegnie zmianom, ale NIGDY więcej nie waż się podejrzewać, że mam Cię dość lub, że mnie męczysz. Ja się ograniczam, co do opowiadania o swoim dniu i przeżyciach, bo nie przywykłam do tego, że kogoś to obchodzi. Więc po prostu dziękuję za to, ze jesteś i przepraszam za to, że momentami czujesz się.. Odpychana. Wiem też, że zawodzę w niektórych momentach co akurat mnie boli, bo nie jest mi obojętne to jak Cię traktuję i jak się czujesz podczas rozmów ze mną. Włam krótki, ale konieczny, wybacz mi Ewuś. [Wera] ;*
|
|
 |
Nie wierzę w zmiany. Nie wierzę, że coś będzie inaczej, tacy ludzie, jak Ty się nie zmieniają. Zawsze pozostaniesz tym egoistycznym dupkiem, którego poznałam parę lat temu, i który potrafi kłamać w ' żywe oczy'. Nigdy się nie zmienisz, bo się tego boisz. Nie wiesz co los Ci w przyszłości przyniesie i nie chcesz ryzykować. Nie lubisz tego robić. Siedzenie na jednym, konkretnym miejscu to jest dla Ciebie coś z czego się łatwo nie oderwiesz. Lubisz mieć życie wyłącznie w swoich rękach, nienawidzisz ryzyka i przez to wiele tracisz. Potem masz jedynie pretensje do innych ludzi, że się nie zmieniają, ale dlaczego sam tego nie robisz, dlaczego Ty się nie zmieniasz, nie dajesz konkretnego przykładu, aby uczyć się czegoś nowego, kiedy się spojrzy na Ciebie?
|
|
|
|