 |
przebudzam się o 4 rano, próbuje zasnąć - starania idą na marne. siedzę na łóżku trzymając się za głowę kilka dobrych minut, po czym stanowczo wstaje, wychodzę na balkon zapalić i już robi się widno. odpalam fajkę i zaciągam się głęboko, wydmuchując dym zanikający w powietrzu. głuche ulice, słychać jedynie szczekanie psa odbijające się o stare bloki, rozmowy z góry małżonków, którzy spieszą się do pracy, ćwierkanie ptaków na drzewie, i mój własny oddech. Ściskam pięść i opieram się o barierkę, spoglądając w dół - dość wysoko. nie myślę o tym, żeby skoczyć, choć żyć nie ma po co, myślę tylko o wolności w trakcie lecenia w dół, o tym pięknie kilku ostatnich sekund. ocknąłem się. widzę mgłę, robi mi się coraz to bardziej zimno, dostaje gęsiej skórki. ocieram ramiona dłońmi, biorę ostatniego macha i zamykam balkon. niewyspane oczy, kac, alkohol pulsujący jeszcze we krwi, ból głowy. idę wziąć chłodniejszy prysznic a potem wychodzę z domu. / shit.life
|
|
 |
nie mam marzeń, ale Ciebie pragnę najbardziej w świecie. / shit_life
|
|
 |
lubię sobie zapić smutki czy błędy, ta, choć to bezsensu to dla mnie to najwłaściwsze rozwiązanie. lubię dzwonić do kumpla zaczynając od : siema mordo, załatwisz dla mnie ? - a On od razu wie o co chodzi i w ciągu godziny puka do drzwi. nie przepadam za baletami, choć często chodzę do klubów, co nie najlepiej się kończy. wiem, że mam te mordy obok siebie, co pójdą ze mną wszędzie i nie są tylko od picia czy ćpania. potrafią w jakiś sposób uspokoić choć na chwilę, to cierpienie, które pozostawiła ona, zapełnić tą pustkę, którą wypełniała miłością. wiem, że mogę na nich polegać, zadzwonić o 4 w nocy by wpadli napić się ze mną, bo sam już ledwo stoję na nogach. cieszę się, że mogę liczyć na tych, od których odciąłem się nie raz tylko po to, by powrócić niosąc za sobą setki melanżów i litrów wódki. /shit.life
|
|
 |
odebrałaś mi siły, a picie czy ćpanie mnie wzmacnia. wiem, że nienawidziłaś tego, gdy to robiłem, lecz dziś nawet nie interesuje Cię, czy u mnie wszystko wporządku. to przykre, jak wiele czasu i poświęcenia, przepadło jednym słowem /shit.life
|
|
 |
biorę od życia co się da, a życie daje mi tyle, na ile mnie stać. /shit.life
|
|
 |
przecierpiałem już, jeszcze ilość bólu tłumionego w moim sercu nie zmalała. możesz już wrócić, przecież to nie minie.. /shit.life
|
|
 |
Wskaż drogę do szczęścia, pozostawiam swój los w Twoich rękach. A Ty pokaż sens istnienia, bo dla mnie go, kurwa nie ma. | longing_kills
|
|
 |
" I znowu walę krechę z myślą, że będzie tą ostatnią. I albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto. "
|
|
 |
|
Dawanie drugiej szansy nie jest proste. To nie jest kwestia powiedzenia tylko "tak, spróbujmy znowu". To umiejętność wybaczania, chociaż to oczywiste, że nadal pamiętasz, a przeszłość niepokojąco kłuję Cię w serce. Musisz powstrzymywać się od wypominania i dusić w sobie ten żal,który mimo wszystko gdzieś tam zalega. Wiesz, że ryzyko utraty jest wyższe, wiesz, że w każdej chwili znowu może wyjść i już nie wrócić. Znasz już ten ból kiedy on odchodzi i ciągle pytasz samej siebie "a co jeśli nie zasługuję na kolejną szansę?". Taki odgrzewany związek kosztuję więcej wysiłku i wkładania więcej zaufania,którego i tak masz za mało. Często uśmiechsz się pomimo łez w sercu i udajesz, że jest dobrze, bo przecież on sam powiedział "nie chcę już do tego wracać", a właśnie to jest Ci potrzebne. Wrócić, żeby wytłumaczył czemu tak zrobił,czemu już raz chciał wydrzeć Twoje serce. Druga szansa to milczenie serca,które nawet nie piśnie, bo za bardzo mu zależy. Po co ja się w to pakowałam? /esperer
|
|
 |
Głośna muzyka wciąż grała, przy niej śmierć była piękniejsza i mniej bolesna. Podtrzymywała jeszcze delikatne tętno jej wrażliwego wnętrza . | longing_kills
|
|
 |
Nasza miłość bywa toksyczna, taka nieogarnięta i niezdecydowana, zmienna i nieopracowana. Raz potrafimy krzyczeć na siebie z nienawiścią w oczach, a za moment ściskać się w objęciach jak najmocniej, wiedząc, że razem przetrwamy wszystko. Raz planujemy spotkać się danego dnia, a pisząc ze sobą wychodzi sprzeczka, i któreś rezygnuje ze spotkania, by za kilka minut przeprosić i zobaczyć się, wyluzować. Czasem wyzywamy się śmiejąc się, a czasem po prostu sobie dogryzając. Chwilami bywa tak, że jeżeli któremuś z nas coś nie pasuje, to robimy niemą minę, odwracamy się, a zaraz i tak złość czy żal znika i całujemy się namiętnie. Czasem nawet mamy dni ciszy, bo potem powiedzieć sobie i oświadczyć całemu światu, jak bardzo za sobą tęsknimy. Tak, jesteśmy nienormalni i całkiem niezrównoważeni, ale trwamy w tym wszystkim, o dziwo z taką samą chęcią a nawet większą, niż na początku. | longing_kills
|
|
|
|