Nasza miłość bywa toksyczna, taka nieogarnięta i niezdecydowana, zmienna i nieopracowana. Raz potrafimy krzyczeć na siebie z nienawiścią w oczach, a za moment ściskać się w objęciach jak najmocniej, wiedząc, że razem przetrwamy wszystko. Raz planujemy spotkać się danego dnia, a pisząc ze sobą wychodzi sprzeczka, i któreś rezygnuje ze spotkania, by za kilka minut przeprosić i zobaczyć się, wyluzować. Czasem wyzywamy się śmiejąc się, a czasem po prostu sobie dogryzając. Chwilami bywa tak, że jeżeli któremuś z nas coś nie pasuje, to robimy niemą minę, odwracamy się, a zaraz i tak złość czy żal znika i całujemy się namiętnie. Czasem nawet mamy dni ciszy, bo potem powiedzieć sobie i oświadczyć całemu światu, jak bardzo za sobą tęsknimy. Tak, jesteśmy nienormalni i całkiem niezrównoważeni, ale trwamy w tym wszystkim, o dziwo z taką samą chęcią a nawet większą, niż na początku. | longing_kills
|