 |
|
nigdy nie przestawaj wierzyć w siebie tylko dlatego, że inni zaczynają w ciebie wątpić.
|
|
 |
|
Mam czasem chwile zawahania, kiedy czuję, że chcę, a nawet wręcz muszę do Ciebie zadzwonić, ale wiem, że to nie jest dobrym wyjściem. Nie mogę się narzucać za każdym razem, kiedy tylko mam jakieś problemy, kłopoty, od których nie mogę sama uciec. Nie mogę też brnąć w naszą znajomość, która, gdzieś się zaczęła rozpadać po wejściu do złej rzeki. Zapewne sam wiesz, że chodzi mi o nasz związek, który nie powinien nigdy istnieć, ale stało się. Nie możemy cofnąć czasu i naprawić tego co zniszczyliśmy. Nie byliśmy sobie nigdy pisani, ale świadomość, że gdzieś tam jeszcze jesteś, że nie wymazałam Cię całkowicie z mojej pamięci, nie pozwala mi już racjonalnie o tym wszystkim co się dzieje myśleć. Wiesz doskonale, jaką słabość mam do Ciebie. I wykorzystujesz to na każdy możliwy, perfidny sposób. Czy nie jesteś w stanie pojąć, że już dawno powinieneś odejść z moich myśli? Ranisz mnie swoim zachowaniem i to bardzo ranisz. Dlatego proszę Cię. Daj mi spokój i pozwól mi o nas zapomnieć.
|
|
 |
Nie kocham Cię tak jak wcześniej. Nawiasem mówiąc, nigdy już nie będę. Wraz z upływem czasu wszystko się zmienia. Mam swoje powody, by nie kochać Cię tak jak dnia poprzedniego. Twój uśmiech, Twoje oczy, Twój głos, cała Ty i wszystko co należy do Ciebie - to takie proste gesty, które sprawiają, że kocham Cię coraz bardziej każdego dnia. Gdy się uśmiechasz wracam do życia i łącze moją dłoń z Twoją i żadna siła nie jest w stanie rozdzielić naszych serc. Rzeczywiście jest tak, że kocham Cię mniej dzisiaj, bo jutro będę kochał Cię całym swoim sercem i duszą dużo bardziej.
|
|
 |
próbowałeś wymazać siebie z mojej pamięci, skrupulatnie wbijając mi w serce miliardy szpilek oraz umawiając się z przypadkowymi pannami by wzbudzić we mnie rozgoryczenie. mimo wszystko nadal trwałam. wciągałeś najgorsze ścierwo i jarałeś blanty kilogramami. opowiadałeś mi o tym jak najlepszej przyjaciółce, ale doskonale wiem, że nie raz liczyłeś na strzała prosto w twarz. ku Twojemu zdziwieniu nadal byłam, kiedy płakałeś i dzwoniłeś do mnie o trzeciej nad ranem, że tak bardzo pragniesz się przytulić, kiedy prosiłeś mnie o hajs na sztukę. zawsze. potrafiłam rzucić wszystko i przyjść tylko po to by spędzić z Tobą kilkanaście minut i zobaczyć jak się uśmiechasz. uwierzyłeś, że naprawdę kocham Ciebie z całego serca, bezwarunkowo, z każdą wadą i zaletą, za nic.
|
|
 |
niepewnie wtuliłam się w znajome ramiona, tak bardzo brakowało mi ich ciepła i drżenia przy najdelikatniejszym dotyku. słyszałam jak spokojnie oddychasz. milczałeś. poczułam Twoją dłoń dotykającą mojego policzka i mimo ciemności dostrzegłam blask czekoladowych tęczówek, które oświetlone jedynie przez uliczne latarnie były czarne jak węgielki. chciałam wypowiedzieć chociaż jedno słowo, ale przy Tobie brakło mi tchu. czułam się taka bezpieczna i kochana, zupełnie jak rok temu, kiedy jeszcze byliśmy razem i nasze zachowanie było zupełnie naturalne i przewidywalne. zdałam sobie sprawę, iż nie tylko ja tęsknię i cierpię, że te uczucia są wzajemne.
|
|
 |
"Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem."- Albert Camus
|
|
 |
usiedliśmy na murku.rozmawiamy o nas o tym jak to widzimy.chwytam go za rękę i obdarzam najdelikatniejszym pocałunkiem.coś mnie tknęło aby otworzyć oczy,spojrzałam na wprost i zobaczyłam jego jak idzie i z niedowierzaniem patrzy na nas.zaciska pięści i rusza w naszym kierunku.szybko wstaję zakrywając go swoim ciałem.krzyczę na niego,on mnie odpycha i dobiega do niego.z całych sił dostaję się miedzy nich i odpycham go z całej siły,nagle jego ręka z całej siły uderza mnie w policzek.upadłam zdziwiona.zorientował się co zrobił "przepraszam Mała.. ja nie.." rzuca się na niego i ponownie zaczynaja bić.nie mogę już wytrzymać.wstaję i zaczynam biec z całych sił.nie mogę już opanować płaczu.dogania mnie,gdy już jestem przy bramie."nie wiem o co mu chodziło,ale nikt nie będzie bił mojej księżniczki".chwycił mnie w ramiona.poszliśmy do sklepu po mrożonkę.delikatnie przyłożył mi ją do sinego policzka.spogląda mi w oczy i mówi "obudź się, obudź".jestem w swoim łóżku. to był tylko zły sen...
|
|
 |
siadam przy biurku z kubkiem gorącej herbaty, który parzy mi ręce. otulam się kocem i uśmiecham jak małe dziecko na myśl o jutrzejszym spotkaniu. zamykam na chwilę oczy i dostrzegam jego idealną twarz, wiecznie roztrzepane czekoladowe włosy, szeroki uśmiech, dołeczki w policzkach i te jego błękitne oczy, w których chciałabym całymi godzinami znajdować swoje odbicie. uśmiecham się jeszcze szerzej. pamiętam jak się poznaliśmy, jak bardzo niedostępny był dla mnie, a dziś bez zastanowienia deklaruje mi swoje oddanie i ciągle podkreśla jak piękna jestem. otwieram oczy. ogarnęła mnie nuta strachu. a jeśli jutro znowu przyjdzie na spotkanie ledwo trzeźwy, otulony zapachem wódki? nie, nie mogę tak myśleć. w końcu obiecał, że zachowa umiar, a ja mu ufam.
|
|
 |
Pewnego dnia powiedziano mi, że uśmiech jest sposobem na pokazanie, jak bardzo kogoś kochamy. Dziś zapytano mnie, czy Cię lubię, a ja po prostu uśmiechnąłem się.
|
|
 |
|
Potrzebuje Twojej obecności w każdej minucie, w każdej sekundzie. Nie tej fizycznej, lecz wewnętrznej. Pewności w sercu i myślach, że choćbym zadzwoniła o 21 czy 5 nad ranem Ty odbierzesz, wysłuchasz mnie uważnie bez sprzeciwów i jakichkolwiek uwag. Przyjedziesz gdy tylko będzie taka potrzeba i pozwolisz, bym wtuliła się w Twoje ramiona. Okryjesz mnie opieką. Sprawisz, że nigdzie indziej nie będę czuła się tak bezpiecznie jak obok Ciebie.
|
|
 |
Chciałbym znowu leżeć z Tobą na kanapie i łaskotać Cię przerywając Ci oglądanie ulubionego serialu. Potem karmić Cię słodyczami i brudzić czekoladą, by później wylizać ją z Twojego zagłębienia, które urzekło moje serce i schowało je w sobie. Pragnę smaku Twojej skóry w swoich wargach i znaków mnie na niej. Chcę żebyś mnie biła, mówiła, że jestem okropny, obrazała się, gryzła mnie i wskakiwała mi na barana. Chcę żeby każda moja bluza pachniała Tobą, a moja łazienka była ubrudzona w Twoich kosmetykach. Wróć do mnie, kochanie. Wybacz mi błąd, a ja znów zrobię serce z frytek i oświadczę Ci się zakładając Ci na palec pierścionek z automatu. / Kocham Cię, Karolina.
|
|
|
|