 |
2. Wsiadłyśmy do samochodu, przywitałyśmy się ze wszystkimi, widziałam, że się pocałowali na przywitanie, że się przytulili, odwróciłam wzrok, jednak później spojrzałam na ciebie delikatnie, też patrzyłeś, nasze spojrzenia spotkały się, przez kilka sekund, patrzyliśmy na siebie tak jak dawniej, ale szybko się otrząsnęłam i zaczęłam gadać z kumplem, a ty dalej trzymałeś na kolanach swoją laskę, udawałam, że cała sytuacja mnie nie rusza, wyszło mi to idealnie 'i widzisz? poradziłaś sobie, dzielna dziewczynka' powiedział kumpel, a ja delikatnie się zaśmiałam, miał rację, poradziłam sobie z udawaniem, że u mnie wszystko w porządku, że już zapomniałam. A w domu znów zaczęłam płakać, bo przecież tam nie muszę udawać.
|
|
 |
1. 21 marca, dzień wagarowicza 'siema, wyjdziesz przed szkołę? pojeździmy gdzieś' pisze do mnie mój, ale też i jego kumpel 'właściwie to nie wiem, znasz powód...' odpisałam, dobrze wiedziałam, że będzie z nim, a ja nie wiem czy chciałabym patrzeć na niego tak jakby między nami nic się nie stało, jakbyśmy dla siebie nic nie znaczyli 'daj spokój, pokaż mu, że masz go w dupie!' przeczytałam, właściwie pomyślałam, czemu nie? i tak miałam uciec, nie chciałam w tym dniu siedzieć w szkole, porwałam przyjaciółkę i szybkim ruchem wyszłyśmy ze szkoły. Przypałętała się do nas jego 'nowa dziewczyna', szła na spotkanie z nim.
|
|
 |
Od naszego rozstania minęły trzy miesiące.. A ja dalej nie mogę uwierzyć w to, że tak szybko się to skończyło. Sam przecież twierdziłeś, że wszystkie twoje związki bardzo szybko się kończyły, że zależy ci na mnie i nie chcesz, abyśmy to zniszczyli. Wierzyłam Ci. Kiedy to mówiłeś, na prawdę Ci wierzyłam. Ale w końcu odszedłeś twierdząc, że nie jesteś gotowy na związek, że zależy ci, ale to nic nie zmienia. Było mi ciężko, ale powiedziałam, że będę na Ciebie czekać, bo nie chcę tego tak zakończyć. Dwa tygodnie po naszym rozstaniu, znalazłeś nową dziewczynę, wmawiając jej to samo, co mi. A ja dalej czekam.. tylko właściwie już nie wiem na co.
|
|
 |
Nienawidzę tego, że pomimo tych wszystkich cierpień, krzywd, które mi wyrządziłeś, ja nie jestem w stanie powiedzieć na Ciebie złego słowa, kiedy moje przyjaciółki wyzywają cię od najgorszych, ja odruchowo staję w twojej obronie, chociaż doskonale wiem, że mają rację. Nienawidzę też uczucia, kiedy zadręczam się myślami, że to wszystko stało się przeze mnie. Może byłam dla Ciebie niewystarczająca, może zbyt mało się starałam? Nie, doskonale wiem, że to twoja wina, przecież to przez Ciebie się rozstaliśmy, jednak dalej obwiniam oto siebie. Nienawidzę tego, że odsuwam od siebie wszystkich chłopaków, daję im kosza bo dalej Cię tak cholernie kocham i nie mogę sobie poradzić z twoim odejściem, a ty wyrywasz już kolejną dupę, której mówisz te wszystkie kłamstwa, które mówiłeś mi.
|
|
 |
Wiele razy chciałam wziąć kurtkę, ubrać buty i pobiec przed siebie. Być może moje nogi skierowałyby bieg w Jego stronę i być może zrobiłabym wszystko, by dostać się do Niego i skoczyć mu w ramiona. Być może. A może jednak nie byłabym do tego zdolna, bo zbyt słabe serce nie pozwoliłoby mi na taką dawkę emocji i kazałoby mi uciekać w przeciwną stronę, by znaleźć się jeszcze dalej od Niego i od wspomnień, tak jakby chciało uciec od bólu i miłości, która rani każdego dnia coraz mocniej. / napisana
|
|
 |
Gdybyś otworzył oczy na innych, zobaczyłbyś wreszcie jak bardzo ranisz wszystkich najbliższych. Myślisz, że uciekając od świata pozbawiasz ich kłopotu jaki przysporzyłeś swoim egoizmem. Chyba nie spodziewałeś się jednak, że ucieczka powoduje kolejne złamanie serca. W Twoim mniemaniu nikt nie przejmie się kiedy znikniesz, że ludzie zapomną, bo przecież pamięć ludzka jest taka zawodna. Jednakże są tacy ludzie, którzy pamiętać będą już zawsze i niezależnie od tego jak ich potraktowałeś będą tęsknić. Będą wyczekiwać dnia, w którym wrócisz i oznajmisz, że wróciłeś na zawsze, że brakowało Ci tego, co miałeś kiedyś. I łudzą się z dnia na dzień coraz mocniej, że spróbujesz naprawić swoje błędy, że zbudujesz swoje życie od początku dając im tym samym powody do radości. I chociaż wraz z rosnącą nadzieją, w głębi siebie wiedzą, że tracą Cię coraz bardziej, to wciąż czekając spoglądają w okno i uśmiechają się do wspomnień. / napisana
|
|
 |
przyjaciółka przeglądała mój telefon, miała do tego prawo, jest osobą, której bezwarunkowo ufam, trafiła na folder podpisany jego imieniem, znajdowaly się tam wszystkie najważniejsze wiadomości, wszystkie jego cudowne zdjęcia - po co ci to wszystko kurwa? daj sobie spokój, to frajer, który myśli żeby mieć jak największą liczbę lasek, on nie ma uczuć, dziewczyno, opamiętaj się! - wykrzyczała mi prosto w twarz, spojrzałam na nią, w oczach pojawiły mi się łzy - a nie możesz przyjąć tego do siebie, że ja go kocham? kocham go, tak, cholernie go kocham i tęsknię za nim, to wspomnienia, tylko one mi po nim zostały, ich nikt mi nie odbierze! - teraz ja wykrzyczałam jej to wszystko w twarz i odeszłam szybkim krokiem, zostawiłam ją, wiedziałam, że się o mnie martwi, że chce żebym w końcu zapomniała, ale nawet ona mi w tym nie pomoże, bo żeby pozbyć się wspomnień i wrzucić go z serca najpierw muszę chcieć, a obecnie nie śpieszy mi się do tego.
|
|
 |
Wiesz? Byłeś dla mnie takim idealnym chłopakiem, przy tobie czułam się na prawdę idealnie, kiedy tuliłeś mnie do siebie, kiedy mnie delikatnie całowałeś, kiedy zaglądałeś mi głęboko w oczy, jakbyś chciał z nich coś odczytać, kiedy powtarzałeś mi te wszystkie cudowne słówka, od których pojawiał mi się mimowolnie uśmiech na twarzy. teraz zostały mi tylko wspomnienia, bo te wszystkie słowa i gesty były tylko kłamstwem.
|
|
 |
Nie zakochałam się w Tobie od razu.. doskonale Cię znałam, wiedziałam jaki jesteś, przecież zawsze było o Tobie głośno, wiedziałam, jak potrafisz ranić dziewczyny, dlatego też kiedy zacząłeś do mnie pisać, nie przywiązywałam do tego większej wagi, po za tym, nie chciałam się zakochać, zapierałam się mocno rękami i nogami, a jednak... pisaliśmy codziennie, nigdy nie brakło nam tematów, z czasem zaczęliśmy się też często spotykać i zakochałam się, już na pierwszym spotkaniu sam na sam, wtedy kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy i wziąłeś mnie za rękę. Nagle poczułam, że jestem dla Ciebie ważna i że ty dla mnie też... Te wszystkie plotki, które krążyły na twój temat uznawałam za bzdurne. Przecież byłeś przy mnie taki czuły, romantyczny... Ale w końcu przekonałam się. Zraniłeś mnie, twierdząc, że tego nie chciałeś i że przepraszasz. Pokochałeś inną, a ja zostałam całkowicie sama, codziennie wmawiając sobie, że to nie może być prawda, bo przecież jak twierdziłeś - byłam dla Ciebie ważna.
|
|
 |
znowu wróciłam, odzyskałam e-mail i będę znów opisywać tu wszystkie swoje uczucia, których ostatnio w moim życiu jest nadto.
|
|
 |
I. Rano wykrzykiwałam, jak bardzo Cię nienawidzę, jak jesteś podłym dzieckiem, które nie potrafi ruszyć swojego tyłka, aby pomóc swojej rodzicielce, gdy Cię prosiła o pomoc. Krzyczałam, że nie daruję Ci tego jeżeli Ona wyląduje w szpitalu bądź nie wróci do domu. Miałeś ochroniarzy w postaci babci i dziadka. Babcia się ze mnie śmiała, że jestem pierdolnięta, bo ubzdurała sobie, że ja wmówiłam samej sobie, iż mama poszła się zabić. Dziadek? Jak to On, wszędzie Go pełno podczas kłótni, ale nigdy nie słucha żadnej strony tylko broni młodszego bądź słabszego. Ty, leżałeś na łóżku, cały zapłakany, momentami się śmiałeś.. Słyszałam to akurat, bo znam Cię od czternastu lat i wiem, jak się zachowujesz w wielu sytuacjach. Nerwy powoli zaczęły mi puszczać. Czułam do Ciebie z każdą sekundą coraz większą nienawiść. Nie chciałam Cię znać, ale nie wyparłam się Ciebie. Nie powiedziałam, że nie jesteś moim bratem. Te słowa nie chciały mi nawet przez usta przejść, wiesz?
|
|
|
|