 |
Najgorsze jest to , gdy opuszcza Cię przyjaciel . Po tylu wspólnych odjebach , nocach , dniach , łzach , śmiechu , smutku , radości , szczęścia czy depresji . Najgorsze jest to jak wymienia Cię na innych , nowszych . Tych popularnych , znanych w całym mieście , bo Ty po prostu może jesteś już nudna . Zajebiste uczucie, nie .? /diasfelices
|
|
 |
Wyjazd za kilka dni, czyli znów założę kolejną maskę. W końcu muszę zdać kolejny rok w szkole zachowując się normalnie. Za to na wakacje pokaże na co mnie stać. Muszę się wyżyć i wyszaleć. W końcu jestem młoda.
|
|
 |
Mówisz ogarnij się, a tak na prawdę ogarnęłam się tak bardzo, że więcej nie potrafię. Nie siedzę w domu, z moich nadgarstków nie kapie krew, ani z oczu nie płyną kolejne łzy. Rozsypałam się tak bardzo w roku 2012, że cały kolejny poświęcę na zbieranie kawałeczków mojej świadomości. Więc nie mów mi, że nawet nie próbuje.
|
|
 |
To wszystko nie jest już dla mnie. Muszę wrócić do starego bycia sobą. Wskoczyć w szerokie ciuchy, usiąść w kącie z fajką i mieć po prostu, zdrowo wyjebane.
|
|
 |
Nie daje już rady. Z każdym dniem wykańczam się coraz bardziej. Ból żołądka, ciągła migrena i zły humor mnie dobijają. Nie radzę sobie z tym syfem w głowie. Ty jesteś daleko, a ramiona ukochanej osoby działają łagodząco, podobno. Chcę być w końcu w pełni szczęśliwa. Niech coś uśmierzy mój ból, bo siada mi psychika.
|
|
 |
pływaliśmy w jeziorze,gdy nagle Mateusz wyskoczył z misją:"skaczemy ze skały".na początku opierałam się temu pomysłowi,ale za jakieś pięć minut stałam już na skarpie.kilku kumpli,i Damian skoczyli już,a ja panikowałam,błagając Mateusza by mnie stąd sprowadził. "No dawaj Żaki, bo Cię zepchnę"-zagroził przyjaciel."nawet nie próbuj"-spanikowałam,odsuwając się. złapał mnie, po czym objął, i podał swoją rękę."skoczymy razem"-oznajmił. patrzyłam z przerażeniem na Niego i wodę, która była tak bardzo oddalona od Nas."zaufaj mi"-powiedział."ufam Ci"-zdążyłam powiedzieć, a po chwili leciałam już w dół, drąc się w niebogłosy.gdy już wynurzyłam się z wody,zauważyłam,że nadal trzymam rękę Mateusza.uśmiechnął się pytając jak było."zaufałam Ci już milion lat temu, i dobrze zrobiłam, bo nie przejadę się nigdy.było świetnie"-powiedziałam, po czym lekko Go podtopiłam,uśmiechając się sama do siebie, na myśl o tym, że wiem,że zawsze,gdy trzeba, poda mi rękę,i poprowadzi-do samego końca.|| kissmyshoes
|
|
 |
[cz.1]wracałam z treningu przez park. była zima,jakoś około 22. byłam na tyle zmęczona, że ledwie podnosiłam nogi. nagle zauważyłam pewną typiarę z koleżankami, która obiecała mi wpierdol za pewien incydent z imprezy. "kurwa, tylko nie dzisiaj" - burknęłam pod nosem,wybierając numer Mateusza, i wkładając telefon do torby - wiedziałam, co mnie czeka. liczyłam na to, że jak już mnie dorwie, to sama, ale przeliczyłam się. poszło pare wyzwisk, i po chwili poczułam uderzenie prosto w twarz. oddałam Jej, zaczęłyśmy się szarpać, i nagle zostałam wywrócona przez jedną z Jej kumpeli. skuliłam się, czując jak dostaję buty na żebra i po chwili - na twarz. miałam wrażenie, że to się nie kończy, trwa wieki, a ból stawał się coraz większy i większy. modliłam się o to, by Mateusz odebrał telefon i słyszał to wszystko - nagle pojawił się, a One zniknęły. podbiegł do mnie panikując, i dzwoniąc po karetkę.
|
|
 |
[cz.2] błagał mnie, bym nie odlatywała, a ja zwijałam się z bólu do tego stopnia, że dłonie ścisnęłam w pięści, a paznokcie przebijały mi skórę. modliłam się o to by w końcu usłyszeć sygnał karetki, i o to by ten pieprzony ból się skończył - na darmo. ból towarzyszył mi jeszcze przez dwa miesiące, a od tamtego dnia moja szczęka jest bogatsza o dwie tytanowe płytki, a moja siła i doświadczenie - o kilka treningów boksu więcej, bo właśnie to obiecałam sobie podczas gdy ta szmata kopała mnie po twarzy. || kissmyshoes
|
|
 |
Nie ma mnie dla nikogo... Nie ma mnie dla nikogo... Znasz to, nie? Bo ogólnie dostępne na bieżąco
Istne życie na gorąco Załatwiam sprawę pieklącą Jak zwykle nowe się wtrącą Mą głowę zmącą Często z równowagi wytrącą/ Nie ma mnie dla nikogo.
|
|
 |
W głowie znów ten syf, jedna myśl przerasta drugą. Na policzkach słone łzy, płaczę, bo nie potrafię inaczej. Życie staje się nie do zniesienia, jest dla mnie za trudne. Nie umiem dobić w nim kolejnego levelu. Fałsz i kłamstwo otaczające mnie zabija, po kawałku zatracam cząsteczki siebie.
|
|
 |
Małe gesty a najbardziej cieszą. Niby nic, a najbardziej zapadają w pamięć. Zakochałam się w tym miejscu, w tych widokach, w tym jak stałeś za mną tuląc mnie tak mocno na tej tamie. Jak całowałeś w szyję i szeptałeś do ucha jak bardzo mnie kochasz i pragniesz, właśnie w tym momencie. To robiło na mnie ogromne wrażenie, nigdy nie byłam taka szczęśliwa jak z Tobą.
|
|
 |
odebrałam telefon, i nagle w słuchawce usłyszała cichy głos ojca: "Żaklina, Ty mnie nienawidzisz,prawda?"- zapytał. przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie słowa, zastanawiając się, jakim prawe wogóle do mnie zadzwonił. "przecież wiesz. po co dzwonisz?" - w końcu coś z siebie wydusiłam. "jestem w szpitalu, ale to już wiesz. mój stan jest ciężki, i po prostu chciałem wiedzieć..chciałem Cię usłyszeć" - powiedział,powoli. słuchałam jak mówi, czując nie współczucie, nie miłość - a obrzydzenie. "powiedz mi coś, proszę Cię. pewnie życzysz mi śmierci.." - ponownie się odezwał. wzięłam głęboki oddech, po czym spokojnie odpowiedziałam: " Nie, nie życzę Ci śmierci. Życzę Ci, żeby ktoś jeszcze zdążył Cię w życiu zranić tak mocno, jak Ty zraniłeś mnie, tato" , po czym rozłączyłam się, siadając na fotelu i próbując powstrzymać łzy, i wspomnienia, które zaczęły uderzać mnie z każdej strony serca, które tak bardzo bolało.|| kissmyshoes
|
|
|
|