 |
|
Jutro o 9.30 prawie ośmiomiesięczny szczeniak rasy West Highland White Terrier o imieniu Izzy ma operację. To może nie jest mój pies, tylko mojej cioci, ale strasznie się z nim zżyłam. Tym bardziej, że mój pies lubi się z nim bawić, a u cioci bywam prawie codziennie. Mały Izzy rozkochał swoim niewinnym wyglądem i łobuzerskimi oczkami wszystkich dookoła, ale od jakiegoś czasu kuleje. Po wielkich zmaganiach z różnymi weterynarzami okazało się, że główka kości udowej nie wykształciła się prawidłowo w związku z czym, czeka go jutro operacja. Dlatego proszę Was o trzymanie jutro kciuków, albo żeby chociaż przez głowę przemknął Wam obraz pyszczka Westa z myślą "wszystko będzie dobrze, Izzy".
|
|
 |
|
Nie zamierzam biegać za kimś kto ciągle przyspiesza kroki.
|
|
 |
|
A w przepaści ujrzałem szczęście. W tej śmiertelnej wysokości. A.V.
|
|
 |
|
Zabiorę Cię do takiego miejsca w piekle, w którym poczujesz się jak w niebie. To właśnie będzie miłość. A.V.
|
|
 |
|
to było jak bulimia. pakowanie w siebie kolejnych emocji, spotykanie się z Nim, aby nasycić się kolejną serią minut w Jego ramionach, czułych słów i buziaków w czoło. następnie te rozłąki, by wszystko 'wyrzygać', opróżnić się, zapomnieć-każda z czynności wykonywana nadaremnie, żeby potem znów otworzyć potencjalną lodówkę, określają jako miłość, znów wpychać w siebie do bólu żołądka, czy tam serca, jak kto woli.
|
|
 |
|
możesz nie witać się ze mną, nie musimy rozmawiać - nigdy nie wymagałam tego od Ciebie i nadal nie wymagam. zapomnij o tym, że połączył nas jakiś krótki epizod jak i ogólnie, że się znamy, skoro Twoje ego nie znosi wspomnienia tego, jak to ja, nie Ty, skończyłam to wszystko. jedyne, czego oczekuję to szacunek. przestań zachowywać się jak urażony gówniarz, frajerstwem się po prostu na dłuższą metę nie imponuje.
|
|
 |
|
Czasem chciałbym poudawać zwykłego człowieka... Takiego najzwyklejszego, jakiego mijam na ulicy. Takiego bez uczuć... Wtedy nie miałbym problemów. A.V.
|
|
 |
|
Wszystko przybrało dziwne barwy, gdy postanowiłeś odejść z mojego życia. Szłam tym samym korytarzem, co zwykle, ale nie rozpoznawałam go. Zupełnie, jakby był całkowicie wyremontowany... Nie, po Twoim odejściu ten korytarz na pewno nie był wyremontowany. Co najwyżej zniszczony. Doszczętnie zniszczony.
|
|
 |
|
Duszę się niepowiedzionymi słowami i uczuciami, którym nie dałam upustu. I to mnie zabija. Szczęście, które chciałabym komuś dać, zabija mnie od wewnątrz. Aby było szczęściem, musi przejść na Ciebie. We mnie jest tylko pustą myślą.
|
|
 |
|
Ja też chciałabym żyć... Bo chociaż moje serce bije, to ja wcale nie żyję.
|
|
 |
|
Pokochaj moje zamarznięte serce. Rozgrzej je miłością, niech lód dookoła stopnieje. Tylko nie tak gwałtownie, bo je zabijesz.
|
|
 |
|
I jeden pocałunek, aby spaść w otchłań miłości. A.V.
|
|
|
|