 |
jak powiedzieć chłopakowi, do którego nadal coś czujesz, że między wami to koniec? że masz dość jego wymówek, wiecznego 'nie mam czasu', a serce Ci pęka widząc go później z kolegami na rowerach. jak nie wybuchnąć płaczem, gdy po miesiącu rozłąki na Twoje 'co tam?' odpowiada 'jakoś tak mi Ciebie brak. taka pustka'? jak przekonać samą siebie, że to bez sensu, że nie dam rady znowu odgrywać postaci z drugoplanowych ról, raz po raz żebrać o spotkanie słysząc ciągłe odmowy? jak utwierdzić swoje serce w przekonaniu, że tak jest lepiej? że czasem miłość naprawdę nie wystarcza?
|
|
 |
czasem miłość trwa, a czasem zamiast tego rani.
|
|
 |
a kiedy w nocy nie mogę zasnąć wyobrażam sobie jak cholernie szczęśliwi bylibyśmy.
|
|
 |
Składam się z dymu tytoniowego, energetyków płynących mi w żyłach i serca, które bije coraz wolniej, proszę, niech ktoś przyjdzie i przypomni mi jak żyje się tak naprawdę.
|
|
 |
dlaczego żaden z nich nie potrafił okazać mi tego, że mu zależy? słyszałam już tak wiele kłamstw, obietnic i usprawiedliwiających historii, że mogłabym napisać książkę fantasy albo nakręcić jakiś fascynujący film akcji. pewnie nie zabrakłoby w nim także wątków melodramatycznych, bo przecież zawsze ktoś będzie na straconej pozycji. a ja tylko chciałabym tą jebaną komedię romantyczną! czy to aż takie dziwne?
|
|
 |
myślę, że kiedy zaczynasz żałować, kończy się miłość..
|
|
 |
nie wiedziałam już, jak mogłam stać się bardziej idealna dla Ciebie. męczyła mnie ciągła obawa, że odejdziesz, że jestem za mało wyjątkowa. nigdy nie dostrzegłeś jak bardzo się staram, jakie to dla mnie trudne. myślę, że zrezygnowałeś z nas znacznie wcześniej niż ja podjęłam decyzję o skończeniu tej farsy.
|
|
 |
wiesz? ja potrzebowałam czuć, że mnie kochasz, kiedy słyszałam tylko puste zapewnienia. chciałam wiedzieć, że mi ufasz, ale Ty ciągle zamykałeś się w sobie, gdy pojawiał się jakiś problem.
|
|
 |
jestem dumna z tego, że mogę choć trochę przyczynić się do pomocy tym małym, bezbronnym istotom, które mają małe szanse na przeżycie. mogę przez jeden dzień marznąć na dworze i prosić przechodniów o pomoc dzieciom i ich matkom, mogę to zrobić. bo skoro ja mam lepiej? to czemu nie mogę pomóc komuś komu jest jeszcze gorzej na tym świecie? mogę z dumną przyznać, że mam w to jakiś wkład, chociażby niewielki. a Ty? zrobisz coś? czy będziesz siedział bezczynnie?
|
|
 |
byłeś. wiem, że byłeś, przecież to nie wyobraźnia podsunęła mi Ciebie. i będziesz. tego też jestem pewna. to nie skończy się w ten sposób. to w ogóle się nie skończy. nawet teraz jesteś ze mną. w moim łóżku. nienamacalnie obecny leżąc obok tulisz mnie do siebie.
|
|
 |
to wszystko przez niego.. gdyby nie on, to może teraz patrząc w lustro nie myślałabym o tym jak nienawidzę siebie. możliwe, że mijając ludzi na ulicach, na szkolnych korytarzach czy gdziekolwiek indziej nie myślałabym, że ich nienawidzę. może nie byłabym tak wredna i sarkastyczna dla wszystkich dookoła.. może, gdyby wtedy nie zerwał byłabym teraz szczęśliwa.
|
|
|
|