 |
co i gdyby - to dwa niewinne słowa, ale gdy stają razem, obok siebie nabierają mocy, by prześladować cię przez całe życie. potrzeba jedynie odwagi, by dążyć za głosem serca.
|
|
 |
siedziała na zimnej podłodze z kolejną butelką Jacka Danielsa i patrzyła się tępo przed siebie. nie czuła łez spływających po policzkach, które rozmazały cały makijaż, nie czuła nic. poczuła zimny powiew powietrza, miała wrażenie, że ktoś jest obok niej, nagle usłyszała jego wyraźny głos "skarbie jestem przy tobie, przepraszam, że cię opuściłem, ale pamiętaj, że cię kocham". rozejrzała się szybko jednak nikogo nie było, wiedziała, że wcale się nie przesłyszała. łzy popłynęły po jej policzkach, a ból zaczął rozrywać jej wnętrze. jego już nie było, była tylko ona, całkiem sama. a on był gdzieś wysoko w niebie, nie mogła go już przytulić.
|
|
 |
i to jego spojrzenie, w którym skrywała się nasza bolesna przeszłość.
|
|
 |
szłam chodnikiem. nieważne, że ubrane miałam nike a śnieg był do połowy łydek, bo nikt łaskawie nie ruszył dupy, żeby go odgarnąć. nie przeszkadzało mi to, jak i spadający śnieg, który powoli rozmazywał mi tusz. myślałam, tylko o sensie tego wszystkiego. czy ciągłe starania, prośby, uczucia, czy to wszystko ma jakikolwiek sens. bo co jeśli znów pokocham i zostanie mi zapomnienie, rozjebane serduszko, które tak niedawno poukładałam i hektolitry łez wylewanych codziennie.
|
|
 |
nie opuszczam ludzi, jestem przy nich cały czas, nawet, gdy mi prosto w twarz mówią najtrudniejszą z prawd.
|
|
 |
najgorzej jest w momentach, w których siedzisz, jesz tonami czekoladę, wypalasz milion świeczek i trzymasz w dłoniach telefon z nadzieją na jakikolwiek odzew od kogokolwiek. to się nazywa samotność, której nie jesteś w stanie przezwyciężyć. włączasz tę samą piosenkę po raz setny i nie widzisz sensu w kilku następnych godzinach, czasami nawet i dniach.
|
|
 |
bo tak cholernie trudno jest mi komukolwiek zaufać. boję się, że po raz kolejny ludzie to wykorzystają. że po raz kolejny ktoś mnie zrani. a najgorsze jest to, że nie wiem jak mam sobie z tym poradzić.
|
|
 |
alkohol, papierosy, imprezy - to się z nią stało po twoim odejściu. ona, mała, wielka gówniara, która jest idolem dla samej siebie.
|
|
 |
nazywają mnie fałszywą, bo byłam zbyt zajęta, by poświęcić im czas, zapominając o tym, że sami potrzebują mnie tylko od czasu do czasu, przeważnie wtedy kiedy nie mają nic innego do roboty.
|
|
 |
jesteśmy tu po to, aby zmieszać dziwki z błotem.
|
|
 |
bo ona całkowicie się zmieniła i to dzięki niemu. czekając na niego, nauczyła się cierpliwości i zyskała jeszcze więcej silnej woli. będąc z nim nauczyła się odpowiedzialności, nabrała pewności siebie i odwagi. rozstając się z nim, nauczyła się, że nie można wszystkim ufać. że najpierw trzeba poznać człowieka na osobności, wśród innych ludzi i po alkoholu. dopiero po tym można powiedzieć, że się go zna. po rozstaniu nauczyła się, że bez względu na wszystko, trzeba się uśmiechać i chociaż próbować myśleć optymistycznie. nauczyła się, że wszystko kiedyś się kończy. pomimo tego, że przez niego cierpiała, jest mu wdzięczna za te jakże ważne rzeczy.
|
|
 |
a kto powiedział że będzie dobrze, naiwna dziewczyno?
|
|
|
|