 |
mimo tego, że policja wyrządziła sporo krzywdy, nie jestem jot pe, nie słucham firmy. nienawidzę takich chorych ideologi, pseudo rapu, tekstów bez ładu i składu. wolę przejść obok tego wszystkiego, nie krztusić się modą, żyć oryginalnie, ot tak.
|
|
 |
nie mogłam zasnąć, więc zaczęłam liczyć baranki, bezsensownie, bo każdy z nich miał jego twarz.
|
|
 |
nasze usta poruszają się w jednym tempie, dwa rodzaje śliny mieszają się, oddech przyśpiesza, przeżywam palpitacje. skupiam się na tym, by nie zemdleć, kręci mi się w głowie. stan, w którym się znajduję, to prawdziwa ekstaza. jak dobrze, że on o tym nie wie, jak wspaniale, że odbiera te pocałunki za przelotne, bo nie staram się tak mocno jak zwykle.
|
|
 |
gdy skończyliśmy nasz dziesięciomiesięczny związek, nie otrzymałam ani jednych gratulacji, tak jak wtedy, kiedy go zaczęliśmy. raczej słowa otuchy, lub zwątpienia, bo pewnie '' wrócimy po kilku dniach'', jednak wszyscy pewni naszego, cudownego powrotu mylili się, tak samo jak ci przekonani o tym, że poddam się i popełnię samobójstwo. jestem silna, silniejsza niż większość ludzi na świecie, do pierwszego marca dwa tysiące dziesięć, wiedzieli o tym nieliczni.
|
|
 |
na zewnątrz mała dziewczynka, nie potrafiąca chodzić na szpilkach, mająca durne marzenia, wierząca w potwory z szafy, kochająca się w znanych postaciach. w wewnątrz spokojna, dojrzała, marzycielka, uwielbiająca tworzyć, kochająca pewnego człowieka, płci męskiej, który zawładnął jej światem, ot tak. prawdziwa ja.
|
|
 |
ta okropna świadomość, że spaliłeś nasze wspólne zdjęcie, moją chustkę, z którą spałeś i wiele prezentów, które otrzymałeś ode mnie, nie pozwala mi spać. to wszystko co zrobiłeś, jest przeciwieństwem tego, czym zajmuję się ja, a mianowicie, nadal sypiam w Twojej bluzie, wtulając się w Twoją arafatkę, która pachnie Twoimi perfumami, które zakupiłam by nie zapomnieć Twojego zapachu, na półce siedzi miś od Ciebie, róże stoją zasuszone w tym samym wazonie, przywieszki do łańcuszka są schowane w szkatułce i pilnie strzeżone, bo nadal Cię kocham, wiesz.
|
|
|
|