 |
Chciałabym tylko, żebyś mnie przytulał przy każdej możliwej sytuacji. I żebyś mi mówił, że kochasz, od czasu do czasu. I żebyś raz na jakiś czas dawał mi różę, i żebyś całował mnie w czoło, tak bez konkretnego powodu. Możesz robić ze mną co tylko chcesz, ale jedyne co Ci zabraniam to ranienia mnie. A Ty właśnie to robisz, być może nieświadomie, ale jednak. Niby Ci zależy, ale nie jesteś w stanie mnie zaprosić na pizze, czy chociażby głupi spacer. Ty chyba bardzo lubisz mącić dziewczynom w głowach, robiąc im niepotrzebną nadzieję. Mistrz. Mistrz w robieniu gówna z mózgu. Brawo. / believe.me
|
|
 |
Chciałabym w końcu komuś powiedzieć co tak naprawdę czuję. Pragnę, aby to wszystko, co we mnie siedzi i nie pozwala mi cieszyć się życiem, umarło. Chcę poczuć, że komuś na mnie zależy, jako na osobie, z którą mógłby spędzić choć cząstkę swojego życia. I żebym odczuła, że mu zależy zdecydowanie na czymś więcej niż tylko na moim tyłku i ciele. Chcę mu się zwierzać, chcę żeby mi radził w momencie, kiedy nie mam pojęcia co zrobić ze swoim życiem. Pragnę, aby całował mnie za każdym razem z większą miłością, chcę, żeby moje problemy nie miały tak wielkiego znaczenia. Chcę zaznać prawdziwego szczęścia, nieważne jak długo to będzie trwało. Proszę, proszę, proszę, ten jeden jedyny raz zatrzymaj się obok mnie na dzień, miesiąc, rok, na całe życie... / believe.me
|
|
 |
Nie rozumiem swojego umysłu - teoretycznie nic do niego nie czuję, a za każdym razem, kiedy go widzę, mam kurewską ochotę się do niego przytulić. Myślę o nim zdecydowanie za dużo i zupełnie nie pomaga mi to, że moi przyjaciele ciągle coś o nim wspominają. W sumie to mi nie zależy, ale gdy widzę go z inną, rozdziela mnie w środku. Chciałabym, żeby to wszystko się jakoś poukładało, mam dość tej chorej sytuacji. / believe.me
|
|
 |
Robić komuś niepotrzebną nadzieję, to tak jakby karmić kota jego odchodami. Myśli, że to coś do jedzenia, a tak naprawdę to tylko gówno. / believe.me
|
|
 |
Boję się, że gdy w przyszłości moje dziecko zapyta mnie jak to jest kochać, nie będę w stanie mu tego wytłumaczyć. Boję się, że nigdy nie pokocham kogoś tak mocno, aby ta druga osoba mogła mi to odwzajemnić. Boję się, że przez kolejny nieudany związek, zrażę się jeszcze bardziej. Boję się mętliku w głowie, który teraz mam. Boję się, że zakocham się w niewłaściwej osobie. Boję się potencjalnego rozstania. Boję się łez. Boję się cierpienia. Boję się życia. A najbardziej boję się tego, że nie zrozumiesz jak bardzo mi zależy, ale z obawy przed kolejnymi niepowodzeniami zostawię to tak jak jest. Boję się, że nie wyczujesz momentu, w którym powinieneś mnie przytulić. Bo ten moment właśnie nastał, teraz. A Ciebie nie ma. / believe.me
|
|
 |
Jeden pierdolony raz, dla Ciebie zwykła przygoda, dla mnie całkowity mętlik. Dziękuję. / believe.me
|
|
 |
Nie zaprotestowałam, kiedy błądziłeś dłonią po moich plecach. Nic nie powiedziałam, gdy dotykałeś mojego tyłka, a każdy inny facet w tym momencie dostałby z liścia. Podobało mi się to, że ciągle mnie przytulasz. Czułam się tak cholernie bezpiecznie, a jednocześnie kurewsko źle. Bo dobrze wiedziałam, że mimo wszystko to nie ma sensu. Że następnego dnia budząc się na wielkim kacu, będziesz się zastanawiał co robiłeś, nie mogąc za cholere sobie przypomnieć. A ja będę mieć ogromne wyrzuty sumienia, bo to nie ze mną miałeś spędzić wieczór... / believe.me
|
|
 |
Nie zmieniajmy tego, co dobrze funkcjonowało. / believe.me
|
|
 |
Pamiętasz jak się poznaliśmy? Jak co dzień wracaliśmy razem tym samym autobusem, śmiejąc się z ludzi wokół. Jak wymawiałeś zdanie, a przyjaciel je kończył, bo dobrze wiedział co miałeś na myśli. Pamiętasz co wtedy powiedziałam? Że cieszę się, że jeden z was jest moim najlepszym przyjacielem. Wiesz, że lubiłam te moje popołudniowe zmiany w szkole? A wiesz dlaczego? Bo miałam z kim wracać. Pieprzyć, że dużo nauki, pieprzyć, że następnego dnia sprawdzian. Wolałam siedzieć do 3 nad ranem z książkami, ale za to spędzić chociaż godzinę w waszym towarzystwie każdego dnia. Tak, lubię Cię. Proszę, nie psuj tego niepotrzebną miłością, której teraz nie chcę. / believe.me
|
|
 |
ja: - ja zaraz będę oglądać potop. - mama: - ok. (5 minut później) mama: - to jaki jest ten mecz? - ja: - jaki mecz? - mama: - no mówiłaś, że zaraz masz mecz - ja: - nie mecz, tylko będę oglądać potop... - aha, aha. / believe.me
|
|
 |
sms do brata: - jutro jest dzień nauki. (5 godzin później, brat wraca do domu) - kupiłeś coś? - co? - no przecież pisałam ci, że jutro jest dzień matki - ty mi kurwa o jakimś dniu nauki pisałaś, całe zajęcia myślałem o co ci chodzi - co ty pieprzysz? - no sprawdź co mi wysłałaś - (sprawdzam sms) - T9, kurwa, T9. miało być dzień matki... / believe.me
|
|
 |
Włączam telewizję. Oglądam głupie seriale, ciągle skacząc po kanałach. To teraz rutyna. Chcę zabić dręczące myśli, że być może jedyne co potrafiłam robić i co mi dobrze wychodziło odrzuciłam na dalszy plan. Patrzę tępo w ekran telewizora, mając gdzieś w głowie tą cholernie przygnębiającą myśl "co ty kurwa zrobiłaś ze swoim życiem". Nie cierpię siebie. Nie cierpię życia. Nie cierpię tej jebanej decyzji, przez którą teraz siedzę sama w domu, zamiast trenować. Teraz wiem, że nie można się poddawać. Jestem mądrzejsza o to jedno doświadczenie, którego wolałabym nigdy nie zaznać. Pomału uświadamiam sobie, że przegrałam życie. Przegrałam w idiotyczny sposób. Nigdy sobie tego nie wybaczę. / believe.me
|
|
|
|