 |
Nawiązując jeszcze, nie będę już pisał. Pisałem może i wcześniej, wtedy, z jakimiś aspiracjami podobnymi do tych obecnie, będąc podobną osobą, ale tworzyłem również coś potem. To, co macie tutaj, bo warto zauważyć, że to nie wszystko (reszty już nie ma, bo wszystkie zapisane kartki zostały spalone; szkoda papieru ;c) zostanie. Taki ślad po mnie, choć adekwatnie do tego co pisałem to..nie po mnie; głębsze rozważania. Do rzeczy :D Żegnam się z wami, trzymajcie się cieplutko
|
|
 |
Zmiany,zmiany,zmiany. Wyjazd na pluuuus jak najbardziej i chyba powrót do dawnych czasów, mogę powiedzieć. Dawnych, ale nie tych na odwyku, nie tych zatrutych uzależnieniami i destrukcją. Wcześniejszych. A ten ostatni okres, bezproduktywnej egzystencji - wymazuję z pamięci. Nie, nie wyciągam wniosków, a TAK, ZAPOMINAM. Człowiek, który zamknął się w tamtym psychopatycznym świecie, to nie byłem ja.
|
|
517 dodał komentarz: do wpisu |
17 lipca 2012 |
 |
cały mój świat mieszczący się w jednej osobie.
|
|
 |
nic mi nie trzeba, gdy jesteś obok.
|
|
 |
do głowy przychodzą różne, jadowite, jak węże, takie złe, gorzkie myśli. cała sztuka polega nie na tym, żeby się od nich wiecznie odganiać, bo wtedy podchodzą jeszcze częściej i coraz to bardziej sprytnie i dokuczliwie, ale żeby traktować je z pewnego dystansu i mieć pewność, że są i pozostaną tylko myślami.
|
|
 |
i nawet niebo obficie płakało deszczem nad moim złamanym sercem, tworząc ogromną kałuże w samym środku pustki, która wypełnia moją duszę, a cała miłość, rozbita na miliony małych fragmentów rozpłynęła się we wszystkie strony, rwący prąd porwał namiętność, rozniósł uczucia, w głębi łez utonęły emocje, siły, chęci. wiatr rozniósł myśli, rozwiał sny, marzenia, ideały. potargał mi włosy i całą nadzieję, która delikatnie głaskała moje drżące dłonie, zabrał wspomnienia łagodzące ból, za to rozsiał dookoła ziarna wątpliwości. podsycił żar nienawiści, zgasił ogień wrażliwości i gdzieś w samym środku tej pustyni zasypał piaskiem sens, którego teraz nieustannie szukam, pośród milczenia, ciszy i próżni, rozciągającej się pośród milowego obszaru. całkiem sama.
|
|
 |
czuję się jednym, wielkim rozczarowaniem. patrzę w lustro i widzę kogoś, kim tak naprawdę nigdy nie chciałam się stać. jestem przesycona mrokiem, a dziura w mojej duszy powiększa się z dnia na dzień. nie ufam własnym słowom, gestom. gubię się myślach, a z każdą kolejną chwilą coraz mniej trzeźwo pojmuję rzeczywistość. zgubiłam sens i nie potrafię odnaleźć się w tej bladej, brudnej codzienności, gdzie słońce nie świeci już od dawna. patrzę na wszystko obłąkanym wzrokiem i miotam uczuciami, które wypełzają jak jadowite węże z zardzewiałej szpary w sercu, twardym, jak kamień, skradają się, by dopaść mnie i zniszczyć do końca. nie panuję nad emocjami, które wiją się w szarej mgle łez. nie mam sumienia, strachu, własnego zdania. i nie boję się o mnie, boję się samej siebie.
|
|
 |
wiem, co ze mną będzie, więc nie mów, że sobie poradzę i że muszę.
|
|
 |
wiem tylko tyle, że jestem w stanie czekać, ile będzie trzeba. będę czekać zawsze.
|
|
 |
jestem zniszczona i wiem, że nie dam rady się już pozbierać.
|
|
|
|