 |
Powiadają "tego kwiatu jest pół światu". Jeśli chodzi o to, że mężczyzn jest pół światu, to tu się zgodzę, ale On jest jedyny w swoim rodzaju. Jest osobą z tak cudowną osobowością, której nikt inny nie będzie miał takiej samej..
|
|
 |
Nie mam nikogo. Sama stoje w pustym pokoju płacząc i śmiejąc się, niczym nieco niezrównoważnona osoba. Nie mam planu, nie wiem co robić.I tylko te pozbawione kształtu spojrzenia w lustro.
Żadnych wspomnień, wszystko znikło.
|
|
 |
część [2] Za chwile ulewa. Tak silna,że kazda kropla rzeźbiła oddzielną nieco wklęsłą dzirurke. Tłum rozszedł się,ksiądz szybko wsiadł do samochodu i odjechał. Ja zostałam. Stałam i parzyłam jak usypują grób. Trzesłam się z zimna. Zaczełam płakać. Moje łzy zmieszały się z deszczem.Płakałam dla Was. Meżczyzni wbili wąski krzyż. Nie umiałam się modlić,nagle zabrakło mi słów. Byłam jak jedna wielka kałuża wody.Miałam sine wargi, a tusz wodoodporny zmył mi sie z pierwsza kroplą deszczowej łzy. Obdarto mnie z emocji. Wiem,że nidy nie zapomne tego dnia, dnia w którym umarły moje marzenia...
|
|
 |
części [1] Umarły. Leżą w małej, zimnej trumnie. Stoje przed nimi i patrze jak dwóch nieco nietrzeźwych mężczyzn kopie dla nich głęboki dół. Czarne garnitury, czarne rajstopy i białe koszule z brakującymi guzikami. Obeszło się bez lamentów i gorzkich, lodowatych łez. Ja przeżywałam to bardziej wewnętrznie. Stojąc w bezruchu patrzyłam jak trumne spuszczają na dół. Aż w pewnym momencie straciłam ją z pola widzenia. I wtedy wybuchł we mnie krzyk, tak ogromy i silny, że musiałam spojrzeć w dal. Zaszklone, lekko różowawe oczy opierały się jak mogły. Dziś poczułam się samotnie. Zastęskniłam. Rzuciłam na dębową trumne, a raczej w głeboki dół, garść suchej ziemi.Ksiądz skończyl odprawiać mowę żałobną. Niezliczona ilość nadzieji ktora była w nich zniknęła gdzieś w powietrzu. Nie czułam nawet jej zapachu. Pogoda nie dopisywała. Zerwał sie silny wiatr i porwał wszystkie napisy z kwatów z "ostatnim pożegnaniem".
|
|
 |
Miałam Go tylko polubić, a zakochałam się do granic możliwości... ♥
|
|
 |
`Chciałabym tak 'przez przypadek' się potknąć i wpaść akurat w Twoje ramiona ♥ .
|
|
 |
uwielbiam te dni, zwykłe dni, z kimś niezwykłym ♥ .
|
|
 |
zastanawia mnie to , czy wtedy kiedy myśle o tobie , ty myślisz o mnie .
|
|
 |
Z jednej strony mocno wierze, że jeszcze bedzie dobrze. Że może jeszcze kiedyś zbliże się do Ciebie w ten czy inny sposób.
|
|
 |
Ale nie umiem już z Toba rozmawiać, nawet o pogodzie czy kursie walut. Juz nie potrafie.
|
|
 |
Ostatnio za dużo mam wolnego i za dużo myśle. Zbędne wspomnienia. Nawet nie pamiętam już naszej przyjaźni. Straciłam ją z pola widzenia. I dusze się gdy pomyśle o Tobie. Czasem zupełnie niespodziwanie gdy stoje w korku czy kupuje nową sukienkę zaboli. Mocno zaboli. Nie moge złapać powietrza. Przechodzi czasem po 5 sekundach. Czestotliwość tego zjawiska lekko słabnie. A ja ubieram coraz grubszą skorupę siły i bezislności. Dorosła od kilku dni a nie wiedziałam, że aż tak przez kilka dni doświadczy mnie życie.
|
|
 |
Znalazłam miłość i sens, było wspaniale lecz skończyło się... ach tyle powiedzieć ci chcę, stoje przy oknie i znów modle się..
Pamiętam uśmiechy i łzy, te nasze prezenty i te nasze gry, a teraz nic nie ma już tu Widzę że czekać na Ciebie wciąż chce i widze jak w myślach mych uśmiechasz się
|
|
|
|