 |
|
Dopóki walczysz, nie przegrywasz. Dopóki wierzysz w siebie, nie jesteś najgorszy. Dopóki chcesz, możesz osiągać. /pierdolisz.
|
|
 |
|
HAHAHA DZIEKUJE WSZYSTKIM MOBLOWICZOM KTÓRZY RAZEM ZNAMI ODPIERDALALI HUJU MUJU DZIKIE WEZE POD JEDNYM Z MOICH WPISOW,KOMENTARZE POWOLI KAZDY SWOJE STAMTAD USUWA BY NIE ZASMIECAC SE MOBLO ALE BYLA OSTRA ZWALA HAHAAHHAHA PRZY OKAZJI DALISMY SIE TROCHE POSMIAC INNYM MOBLOWICZOM . PJONA :*
|
|
 |
|
Zbyt często używam słówek takich jak 'no' lub 'ej'. Zazdrość zbyt często bierze górę. Zbyt często z martwienia się, przechodzę w obsesję. Zbyt często wkurwiam się o coś. Zbyt często łamię obietnice dawane samej sobie. Zbyt często się wszystkim przejmuję. Zbyt często jestem sobą, wiesz? /pierdolisz
|
|
 |
|
- skończ, dobra? - mruknęłam maskując zażenowanie uśmiechem. przeszedł z pozycji leżącej do siedzącej i położył dłonie na moich kolanach. - ej, mówię serio. w gruncie rzeczy to wariactwo. no wiesz, na przykład kwestia tego, iż w Twoim chrapaniu odnajduję esencję słodkości, a na punkcie Twojego nieogaru z włosów o poranku, wręcz szaleję. albo teraz chociażby... - zadziorny uśmiech rozświetlił Mu twarz, kiedy uniosłam pytająco brwi, spodziewając się kolejnej dawki chorych wizji. nie złapałam oddechu, podczas gdy On zdążył już pociągnąć moje dłonie, wygodnie się ułożyć i ściągnąć mnie na siebie. ciepło Jego ciała przenikało w każdy centymetr mojego. - jeszcze tego nie ogarniam, ale pierwsze efekty konkretne. jak tam pisało? miłość? poproszę o przedłużenie recepty. nawiasem miało być trzy razy dziennie. jeśli tak dalej pójdzie, to przedawkujemy... - boże, skończ - urwałam, definitywnie zamykając Mu usta pocałunkiem.
|
|
 |
|
Kilka wypowiedzianych za dużo słów ,to nam zaszkodziło. Kilka przemilczanych myśli, to nas zabiło./esperer
|
|
 |
|
Nigdy nie byłam po prostu sobą. Zawsze odgrywałam rolę gorszej, lub lepszej wersją kogoś wcześniejszego. Tak już zostanie. /pierdolisz.
|
|
 |
|
mam trochę piegów na nosie, włosy związane w iście nieogarnięty kucyk, wystygłą kawę w wysokim kubku i popsute serce. naprawdę popsute. niczym jogurt pokryty pleśnią, grubo po terminie, bo ten cudowny koleś nie miał akurat na niego ochoty.
|
|
 |
|
obiecuje ze jutro na moblo powróca normalne wpisy a nasze huju muju dzikie weze znikna, ale niestety dzis nie poczytacie,pjona ;*
|
|
|
|