![Coś pękło nagle w mojej duszy. Wybuchłam i nie kontrolowałam swoich słów. Nie zważałam uwagi na żadne emocje które mi towarzyszyły. Nie chciałam tego robić. Czułam że od wewnątrz niszczy mnie energia i ból. Czułam że jestem wrakiem człowieka choć nie przyznawałam się na głos do tego. Po policzkach zaczęły płynąć łzy. Słowa stawały się niewyraźne a ja zaczęłam upadać coraz bardziej. Emocje uchodziły z mojego ciała. Toksyna którą zatruwałam się przez ostatnie miesiące powodowała że doszczętnie skaziłam swoją duszę kłamstwami bólem smutkiem który połączyłam z domieszką nienawiści. Krzyczałam sercem choć nie było słychać tego co chciałam. Krzyczałam słowami choć barwa głosu stała się neutralna. Krzyczałam duszą chociaż nikt nie słyszał tego co chciałam przekazać. I pomimo że eksplodowałam i pozwoliłam sobie na kwadrans słabości to czuję że moja niezależność i upartość jeszcze nie stoczyła tej jednej walki najważniejszej walki na śmierć i życie.](http://files.moblo.pl/0/9/17/av65_91724_b663845f00112f084eaab9f2.jpg) |
Coś pękło nagle w mojej duszy. Wybuchłam i nie kontrolowałam swoich słów. Nie zważałam uwagi na żadne emocje, które mi towarzyszyły. Nie chciałam tego robić. Czułam, że od wewnątrz niszczy mnie energia i ból. Czułam, że jestem wrakiem człowieka choć nie przyznawałam się na głos do tego. Po policzkach zaczęły płynąć łzy. Słowa stawały się niewyraźne, a ja zaczęłam upadać coraz bardziej. Emocje uchodziły z mojego ciała. Toksyna, którą zatruwałam się przez ostatnie miesiące powodowała, że doszczętnie skaziłam swoją duszę kłamstwami, bólem, smutkiem, który połączyłam z domieszką nienawiści. Krzyczałam sercem choć nie było słychać tego co chciałam. Krzyczałam słowami choć barwa głosu stała się neutralna. Krzyczałam duszą chociaż nikt nie słyszał tego co chciałam przekazać. I pomimo, że eksplodowałam i pozwoliłam sobie na kwadrans słabości to czuję, że moja niezależność i upartość jeszcze nie stoczyła tej jednej walki - najważniejszej walki na śmierć i życie.
|
|
![Zawsze chodzę tamtą drogą po której wtedy chodziliśmy razem z nadzieją że za każdym razem Cię tam ujrzę. Jak to mówią... Nadzieja matką głupich ale umiera ostatnia... W oddali widać niską blondynkę ze zwisającym na jej małych pleckach plecakiem. Wyjmuje z kieszeni zapalniczkę i już wtedy mam pewność że to Ty. Dostrzegam jej wolny krok i ulatniający dym który unosi się nad jej cudownie ułożonymi włosami. Czuję jak cząsteczki serca rozczepiają się w każdą ze stron... W tamtym momencie modliłem się tylko o to abym Cię dogonił. Byliśmy coraz bliżej... Nasze ciała znów się spotkały po kilku okropnie trudnych dla mnie miesiącach... Spojrzeliśmy na siebie... Ty z uśmiechem coś mruknęłaś pod nosem a ja z pogardą w środku patrzyłem jak zaczarowany i nie mogłem wydusić z siebie słowa a przecież chciałem Cię tylko zwyczajnie przytulić dotknąć kąciki Twych ust i wyszeptać ze spływającą łzą jak cholernie za Tobą tęsknię maleńka... Zwyczajnie odszedłem oglądając się za siebie. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
Zawsze chodzę tamtą drogą, po której wtedy chodziliśmy razem, z nadzieją, że za każdym razem Cię tam ujrzę. Jak to mówią... Nadzieja matką głupich, ale umiera ostatnia... W oddali widać niską blondynkę ze zwisającym na jej małych pleckach plecakiem. Wyjmuje z kieszeni zapalniczkę i już wtedy mam pewność, że to Ty. Dostrzegam jej wolny krok i ulatniający dym, który unosi się nad jej cudownie ułożonymi włosami. Czuję jak cząsteczki serca rozczepiają się, w każdą ze stron... W tamtym momencie modliłem się tylko o to, abym Cię dogonił. Byliśmy coraz bliżej... Nasze ciała znów się spotkały po kilku okropnie trudnych dla mnie miesiącach... Spojrzeliśmy na siebie... Ty z uśmiechem coś mruknęłaś pod nosem, a ja z pogardą w środku patrzyłem jak zaczarowany i nie mogłem wydusić z siebie słowa, a przecież chciałem Cię tylko zwyczajnie przytulić, dotknąć kąciki Twych ust i wyszeptać ze spływającą łzą, jak cholernie za Tobą tęsknię maleńka... Zwyczajnie odszedłem, oglądając się za siebie. ~brejk
|
|
![Znów odwiedzasz me zimne puste łóżko nocą... Znów uczysz mnie bezgranicznie kochać. Proszę Cię o jedno... Odejdź... Gdziekolwiek... Tak aby moje serce po raz kolejny nie szalało gdy źrenice dostrzegą Twój obraz po drugiej stronie zatłoczonej ulicy. Ale najpierw złapię Cię za Twą zawsze zimną dłoń i pójdziemy tam gdzie niegdyś Ci obiecałem. Pamiętasz? Działka nad ogromnym jeziorem na której ktoś od lat zapomniał zrobić jesienne porządki. Przed starą altaną widzisz niezadbany basen a w jego środku odpoczywają złote jeszcze liście. W oddali dostrzegamy blask zachodzącego słońca odbijającego się w jeszcze spokojnym lustrze wody. Jeszcze ponieważ moje łzy każdego dnia zamazują cały ten piękny obraz. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
Znów odwiedzasz me zimne, puste łóżko nocą... Znów uczysz mnie bezgranicznie kochać. Proszę Cię o jedno... Odejdź... Gdziekolwiek... Tak, aby moje serce po raz kolejny nie szalało, gdy źrenice dostrzegą Twój obraz po drugiej stronie zatłoczonej ulicy. Ale najpierw złapię Cię za Twą zawsze zimną dłoń i pójdziemy tam, gdzie niegdyś Ci obiecałem. Pamiętasz? Działka nad ogromnym jeziorem, na której ktoś od lat zapomniał zrobić jesienne porządki. Przed starą altaną widzisz niezadbany basen, a w jego środku odpoczywają złote jeszcze liście. W oddali dostrzegamy blask zachodzącego słońca, odbijającego się w jeszcze spokojnym lustrze wody. Jeszcze, ponieważ moje łzy każdego dnia zamazują cały ten piękny obraz. ~brejk
|
|
![Niedosyt emocje niepewność strach. Tak wiele myśli skrywało się za wszystkim co nieuniknione. Wyrzuty sumienia stały się silniejsze niż przypuszczałam że mogą być. Zaatakowało mnie wszystko od środka. Uciekłam więc w pracę to pozwoliło mi choć na chwilę się oderwać od tego co było. Od tego co wciąż idzie za mną. Czuję się źle bo oszukuję samą siebie. Czuję się beznadziejnie bo na nowo nie umiem sprostać wyzwaniu jakim jest bycie przyjaciółką na dobre i na złe. Nie umiem powiedzieć nic co mogłoby usprawiedliwić moją ciszę. Lecz czy ja chcę to robić? Nie nie chcę się usprawiedliwiać nie chcę mówić o mojej ciszy o milczeniu które stworzyłam. Nie chcę kłamać nie chcę mówić również prawdy. Boję się że moja cisza zniszczy to czego długo szukałam. Boję się że stracę to na co czekałam całą wieczność. Bo jestem zdolna do niszczenia swojego życia mam dar którego ludziom często brakuje. Niszczę to na czym mi zależy a później zatracam się w syfie swojej egzystencji.](http://files.moblo.pl/0/9/17/av65_91724_b663845f00112f084eaab9f2.jpg) |
Niedosyt, emocje, niepewność strach. Tak wiele myśli skrywało się za wszystkim co nieuniknione. Wyrzuty sumienia stały się silniejsze niż przypuszczałam, że mogą być. Zaatakowało mnie wszystko od środka. Uciekłam więc w pracę, to pozwoliło mi choć na chwilę się oderwać od tego co było. Od tego co wciąż idzie za mną. Czuję się źle, bo oszukuję samą siebie. Czuję się beznadziejnie, bo na nowo nie umiem sprostać wyzwaniu jakim jest bycie przyjaciółką na dobre i na złe. Nie umiem powiedzieć nic co mogłoby usprawiedliwić moją ciszę. Lecz czy ja chcę to robić? Nie, nie chcę się usprawiedliwiać, nie chcę mówić o mojej ciszy, o milczeniu, które stworzyłam. Nie chcę kłamać, nie chcę mówić również prawdy. Boję się, że moja cisza zniszczy to czego długo szukałam. Boję się, że stracę to na co czekałam całą wieczność. Bo jestem zdolna do niszczenia swojego życia, mam dar, którego ludziom często brakuje. Niszczę to na czym mi zależy, a później zatracam się w syfie swojej egzystencji.
|
|
![Wyzwoliłam się od przeszłości pozwoliłam jej odejść. Zaczęłam nowe życie już dawno bez tego co kiedyś mnie męczyło. Czasami tylko powróciły dawne wspomnienia i parę osób z przeszłości przetoczyło się przez moją teraźniejszość. Lecz to nie było nic na stałe każdy odchodził bezpowrotnie zostawiając wyłącznie krótkotrwały ślad po sobie. Bałam się że ich powroty mnie zniszczą że nie pozwolą mi normalnie funkcjonować. Nie miałam pojęcia jak mój strach potrafił mnie sparaliżować tylko i wyłącznie dlatego że czułam się źle sama z sobą. Wydawało mi się że jestem słaba że ulegnę przeszłości że pozwolę jej wygrać ze sobą. Nie wiedziałam jak bardzo się myliłam. Stałam się silniejsza niż kiedykolwiek byłam. Zyskałam coś czego nie umiałam zdobyć wcześniej. Zdobyłam wolność w której nareszcie czuję się bezpiecznie.](http://files.moblo.pl/0/9/17/av65_91724_b663845f00112f084eaab9f2.jpg) |
Wyzwoliłam się od przeszłości, pozwoliłam jej odejść. Zaczęłam nowe życie już dawno bez tego co kiedyś mnie męczyło. Czasami tylko powróciły dawne wspomnienia i parę osób z przeszłości przetoczyło się przez moją teraźniejszość. Lecz to nie było nic na stałe, każdy odchodził bezpowrotnie zostawiając wyłącznie krótkotrwały ślad po sobie. Bałam się, że ich powroty mnie zniszczą, że nie pozwolą mi normalnie funkcjonować. Nie miałam pojęcia, jak mój strach potrafił mnie sparaliżować tylko i wyłącznie dlatego, że czułam się źle sama z sobą. Wydawało mi się, że jestem słaba, że ulegnę przeszłości, że pozwolę jej wygrać ze sobą. Nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam. Stałam się silniejsza niż kiedykolwiek byłam. Zyskałam coś czego nie umiałam zdobyć wcześniej. Zdobyłam wolność, w której nareszcie czuję się bezpiecznie.
|
|
![Pozwól mi dziś opowiedzieć o tym jak wędruję samotnie przez życie. Nie będzie to bajka ale opowieść o tym co dzieje się wokół mnie naprawdę. Pozwól mi stać się na chwilę egoistką która będzie mówić wyłącznie o swoich uczuciach a obiecuję że kolejna opowieść którą usłyszysz będzie dotyczyć kogoś innego. Chcesz przewędrować ze mną przez ciemną ścieżkę gdzie można napotkać masę dziur? Jeśli tak to chodźmy przed siebie. Nie zastanawiaj się nad tym co jest przed Tobą bo ja uczę się właśnie tego samego. Przyszłość ma być zagadką ma być niewiadomą przed którą nie da się uciec. Bo coś takiego może ukształtować mój charakter ale i zarazem Twój. To może nas nauczyć tego co jest piękne i zarazem nieosiągalne. Czy nadal chcesz wytrwale iść ze mną przez życie toczyć codzienną walkę i starać się uczyć życia przy mnie? Jeśli tak to zapraszam nie bój się mnie. Nie zrobię Ci krzywdy nie zranię Cię. Bo przez ostatnie lata nauczyłam się że ludzi nie powinno się ranić.](http://files.moblo.pl/0/9/17/av65_91724_b663845f00112f084eaab9f2.jpg) |
Pozwól mi dziś opowiedzieć o tym, jak wędruję samotnie przez życie. Nie będzie to bajka, ale opowieść o tym co dzieje się wokół mnie naprawdę. Pozwól mi stać się na chwilę egoistką, która będzie mówić wyłącznie o swoich uczuciach, a obiecuję, że kolejna opowieść, którą usłyszysz będzie dotyczyć kogoś innego. Chcesz przewędrować ze mną przez ciemną ścieżkę, gdzie można napotkać masę dziur? Jeśli tak to chodźmy przed siebie. Nie zastanawiaj się nad tym co jest przed Tobą, bo ja uczę się właśnie tego samego. Przyszłość ma być zagadką, ma być niewiadomą, przed którą nie da się uciec. Bo coś takiego może ukształtować mój charakter, ale i zarazem Twój. To może nas nauczyć tego co jest piękne i zarazem nieosiągalne. Czy nadal chcesz wytrwale iść ze mną przez życie, toczyć codzienną walkę i starać się uczyć życia przy mnie? Jeśli tak to zapraszam, nie bój się mnie. Nie zrobię Ci krzywdy, nie zranię Cię. Bo przez ostatnie lata nauczyłam się, że ludzi nie powinno się ranić.
|
|
![4 To przykre widzieć ścieżki po których podążaliście razem... To przykre gdy wchodzisz pod tę górkę sam... Była strasznie stroma a Ty chciałeś ją tylko chronić żeby nic jej się nie stało i znów poczułeś jej cudowny dotyk. Już wtedy bałeś się że ją stracisz... Już wtedy to piekielnie bolało. Kochałeś ją pomimo że codziennie sprawiała Ci ból... Każdego następnego dnia coraz większy. Każdego dnia starałeś się ją zmienić... Wkładałeś w to całe serce. Teraz widzisz ciemnobrązowe liście które lśnią i odbijają światło tych jeszcze starych lamp. Kochaliście patrzeć jak opadają... Tak samo jak opadło jej uczucie do Ciebie. Nadchodzi lato Wyrastają nowe liście ale nie chcesz ich i nie chcesz tego cholernego lata. Chcesz tylko znów ujrzeć promyk starych lamp lśniący w jej oczach. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
[4] To przykre widzieć ścieżki, po których podążaliście razem... To przykre, gdy wchodzisz pod tę górkę sam... Była strasznie stroma, a Ty chciałeś ją tylko chronić, żeby nic jej się nie stało i znów poczułeś jej cudowny dotyk. Już wtedy bałeś się, że ją stracisz... Już wtedy to piekielnie bolało. Kochałeś ją pomimo, że codziennie sprawiała Ci ból... Każdego następnego dnia, coraz większy. Każdego dnia starałeś się ją zmienić... Wkładałeś w to całe serce. Teraz widzisz ciemnobrązowe liście, które lśnią i odbijają światło tych, jeszcze starych lamp. Kochaliście patrzeć jak opadają... Tak samo jak opadło jej uczucie do Ciebie. Nadchodzi lato,,, Wyrastają nowe liście, ale nie chcesz ich i nie chcesz tego cholernego lata. Chcesz tylko znów ujrzeć promyk starych lamp, lśniący w jej oczach. ~brejk
|
|
![3 I siedząc na tej ławce też wiedziałeś że coś jest nie tak jak powinno. Zacząłeś się rozglądać bo wiedziałeś że ona gdzieś tu jest... Jest w tym mieście ale nie wiesz gdzie. I tak bardzo pragnąłeś choć przez chwilę ją ujrzeć. Szanse były nikłe ale mimo wszystko bałeś się... Bałeś się jak zareaguje Twoje serce które ją kocha i nienawidzi jednocześnie. To był ten moment... Pojawiła się i nagle zamarłeś... Twoje serce zaczęło znów mocniej bić... Mocniej niż wtedy gdy się poznaliście. Mózg się wyłączył usta zamarły a Ty patrzyłeś na nią jak wryty z kluską w gardle. Dzieliło was tylko kilkanaście metrów... Spojrzała tym swoim dziwnym już wzrokiem a Ty nadal byłeś jak sparaliżowany. Czułeś się jak skopany pies kiedy ujrzałeś jak z premedytacją dała zwykłego buziaka chłopakowi który szedł z nią za rękę. Był wyższy od niej... Ale nie dostrzegł że w tamtym momencie spojrzała na ciebie. Ona też już nie była taka sama. Teraz ma na głowie kanarkowy blond. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
[3] I siedząc na tej ławce też wiedziałeś, że coś jest nie tak jak powinno. Zacząłeś się rozglądać, bo wiedziałeś, że ona gdzieś tu jest... Jest w tym mieście, ale nie wiesz gdzie. I tak bardzo pragnąłeś, choć przez chwilę ją ujrzeć. Szanse były nikłe, ale mimo wszystko bałeś się... Bałeś się jak zareaguje Twoje serce, które ją kocha i nienawidzi jednocześnie. To był ten moment... Pojawiła się i nagle zamarłeś... Twoje serce zaczęło znów mocniej bić... Mocniej niż wtedy, gdy się poznaliście. Mózg się wyłączył, usta zamarły, a Ty patrzyłeś na nią, jak wryty z kluską w gardle. Dzieliło was tylko kilkanaście metrów... Spojrzała tym swoim dziwnym już wzrokiem, a Ty nadal byłeś jak sparaliżowany. Czułeś się jak skopany pies, kiedy ujrzałeś jak z premedytacją, dała zwykłego buziaka chłopakowi, który szedł z nią za rękę. Był wyższy od niej... Ale nie dostrzegł, że w tamtym momencie spojrzała na ciebie. Ona też już nie była taka sama. Teraz ma na głowie kanarkowy blond. ~ brejk
|
|
![2 Budząc się wiedziałeś już że coś jest nie tak... Znów Ci się śniła... Jeszcze piękniejsza niż wtedy gdy się poznaliście... Może to tylko tęsknota sprawiła że stała się piękniejsza... Może to przez to że bardzo długo jej nie widziałeś... Nie widziałeś jej pięknej twarzy... Jej dużych oczu... Jej pięknych kresek i cudownych włosów. Wyciągasz tę starą kurtkę w którą kochała chować swoje małe przemarznięte dłonie. Myślisz że chociaż jedno się nie zmieniło. Nie zmienił się zapach kurtki... Zapach jej perfum... Perfum które twój nos kochał czuć gdy byliście blisko. I nagle dochodzi do Ciebie świadomość że perfumy też mogła już zmienić. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
[2] Budząc się, wiedziałeś już, że coś jest nie tak... Znów Ci się śniła... Jeszcze piękniejsza niż wtedy, gdy się poznaliście... Może to tylko tęsknota sprawiła, że stała się piękniejsza... Może to przez to, że bardzo długo jej nie widziałeś... Nie widziałeś jej pięknej twarzy... Jej dużych oczu... Jej pięknych kresek, i cudownych włosów. Wyciągasz tę starą kurtkę, w którą kochała chować swoje małe, przemarznięte dłonie. Myślisz, że chociaż jedno się nie zmieniło. Nie zmienił się zapach kurtki... Zapach jej perfum... Perfum, które twój nos kochał czuć, gdy byliście blisko. I nagle dochodzi do Ciebie świadomość, że perfumy też mogła już zmienić. ~brejk
|
|
![1 Chciałeś się oderwać od tego i dlatego wyjechałeś... Ale zawsze trzeba wrócić... Wrócić na te nowe śmieci od których uciekasz. Usiadłeś na tej ławce sam. Ławce na której chwilę temu siedzieliście razem... Teraz jest strasznie niewygodna ale wtedy nie przeszkadzało wam to... Siedzieliście naprzeciw wpatrzeni w siebie... Ty prawiłeś jej komplementy a ona siedziała zawstydzona i wszystkiemu zaprzeczała. Niska wtedy jeszcze miała kasztanowe włosy które kochałeś dotykać twarzą gdy przytulała się małymi rączkami... Nie przeszkadzało Ci to że nie zawsze miała zadbane paznokcie. Dokładnie pamiętasz jak pierwszy raz złapałeś ją za rękę a ona zaśmiała się pod tym małym noskiem i wyszeptała że robisz to źle... że nasze dłonie powinny się splatać. Nie przeszkadzało Ci to że wypominała błędy które popełniałeś... Popełniałeś bo wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałeś... Nikogo nie obdarowałeś tyloma uczuciami... Nie potrafiłeś. Ona nauczyła Cię kochać. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
[1] Chciałeś się oderwać od tego i dlatego wyjechałeś... Ale zawsze trzeba wrócić... Wrócić na te nowe śmieci, od których uciekasz. Usiadłeś na tej ławce sam. Ławce, na której chwilę temu siedzieliście razem... Teraz jest strasznie niewygodna, ale wtedy nie przeszkadzało wam to... Siedzieliście naprzeciw, wpatrzeni w siebie... Ty prawiłeś jej komplementy, a ona siedziała zawstydzona i wszystkiemu zaprzeczała. Niska, wtedy jeszcze miała kasztanowe włosy, które kochałeś dotykać twarzą, gdy przytulała się małymi rączkami... Nie przeszkadzało Ci to, że nie zawsze miała zadbane paznokcie. Dokładnie pamiętasz jak pierwszy raz złapałeś ją za rękę, a ona zaśmiała się pod tym małym noskiem, i wyszeptała, że robisz to źle... że nasze dłonie powinny się splatać. Nie przeszkadzało Ci to, że wypominała błędy, które popełniałeś... Popełniałeś, bo wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałeś... Nikogo nie obdarowałeś tyloma uczuciami... Nie potrafiłeś. Ona nauczyła Cię kochać. ~ brejk
|
|
![Tak to jest to miejsce. Wszystko jakby mniejsze. Zbliża się wieczór a Ty wpatrujesz się w niebo i widzisz horyzont ale nie jest to zwykły horyzont... Otacza go magia a potrafisz ją dostrzec dopiero teraz... Dopiero teraz zauważasz że nie ma już słońca a pojawiło się niebo... Jest ciemnobeżowe przez jasną zieleń aż do granatu. Widzisz że nie ma już wierzby która wtedy zasłaniała to piękno. Nagle dostrzegasz pierwszą gwiazdę na tym niebie... A obok niej leci samolot... Wprawdzie niewidoczny dla oka ale możesz go rozpoznać po czerwonej mrugającej lampce. Wtedy też kochałeś patrzeć na samoloty ale wtedy... niebo było jakieś inne. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
Tak, to jest to miejsce. Wszystko jakby mniejsze. Zbliża się wieczór, a Ty wpatrujesz się w niebo, i widzisz horyzont, ale nie jest to zwykły horyzont... Otacza go magia, a potrafisz ją dostrzec dopiero teraz... Dopiero teraz zauważasz, że nie ma już słońca, a pojawiło się niebo... Jest ciemnobeżowe, przez jasną zieleń, aż do granatu. Widzisz, że nie ma już wierzby, która wtedy zasłaniała to piękno. Nagle dostrzegasz pierwszą gwiazdę na tym niebie... A obok niej leci samolot... Wprawdzie niewidoczny dla oka, ale możesz go rozpoznać po czerwonej, mrugającej lampce. Wtedy też kochałeś patrzeć na samoloty, ale wtedy... niebo było jakieś inne. ~ brejk
|
|
![Wracasz i dostrzegasz że wszystko się zmieniło. Nic już nie jest takie samo... Nie ma już starej zadbanej altany w której rogu na bujanym fotelu siedziała starsza pani paląca z lufki mocnego papierosa i po chwili wypuszczająca szary dym ze swych delikatnie pomarszczonych od pocałunków ust które niegdyś całował jej drugi mąż siedzący w pokoju obok który już też nie jest taki sam... Nie ma już kasztanowej kukułki która co jakiś czas wysuwała się ze starego zegara i wydawała denerwujące wtedy dźwięki a on mimo to siedział w swoim ogromnym fotelu i wsłuchiwał się w nią jakby wygrywała cudowne melodie. Została tylko ich córka która umiera każdego dnia siedząc w swoim pokoiku i całymi dniami oglądająca stary telewizor. brejk](http://files.moblo.pl/0/10/75/av65_107522_beztytulu.png) |
Wracasz i dostrzegasz, że wszystko się zmieniło. Nic już nie jest takie samo... Nie ma już starej zadbanej altany, w której rogu, na bujanym fotelu siedziała starsza pani paląca z lufki mocnego papierosa i po chwili wypuszczająca szary dym ze swych delikatnie pomarszczonych od pocałunków ust, które niegdyś całował jej drugi mąż, siedzący w pokoju obok, który już też nie jest taki sam... Nie ma już kasztanowej kukułki, która co jakiś czas wysuwała się ze starego zegara i wydawała denerwujące wtedy dźwięki, a on mimo to, siedział w swoim ogromnym fotelu i wsłuchiwał się w nią, jakby wygrywała cudowne melodie. Została tylko ich córka, która umiera każdego dnia, siedząc w swoim pokoiku i całymi dniami oglądająca stary telewizor. ~ brejk
|
|
|
|