|
spraw, żebym płakała jedynie ze szczęścia.
|
|
|
kocham Jego nagłe poderwanie się z łóżka i krzyk pełen pretensji a pro po tego, że w dalszym ciągu nie odkurzyłam okruchów po chipsach.
|
|
|
to, że co dzień ustawiasz sobie budzik na północ, nie oznacza, że On o Tobie myśli. gwarantuję Ci, że jestem o wiele ciekawszym tematem do nocnych rozważań, niż pięćdziesiąt kilogramów plastiku składających się na Twoją osobę.
|
|
|
- odpierdolmy coś. coś, co będziemy mieć w pamięci przez lata. - przykładowo co? - no, na przykład, zakochajmy się w sobie?
|
|
|
dzięki Niemu żyłam. dzięki Niemu umarłam.
|
|
|
odpuść już. bądźmy szczęśliwi.
|
|
|
bo kiedy mam Cię na wyciągnięcie ręki - jest znacznie lepiej. nie martwię się. nie przegryzam warg zastanawiając się czy aby na pewno nic Ci nie grozi. słyszę Twój głos, który mimowolnie uspokaja moją podświadomość. patrzę na Twoje usta układające się w uśmiech. jest dobrze. zawsze będzie w końcu dobrze, jeśli nie pozwolimy, żeby ktoś nas rozdzielił. razem się ochronimy.
|
|
|
bo kilometry to nic. są samochody, pociągi, czy inne środki transportu. dzieli nas coś znacznie gorszego.
|
|
|
więc to jutro? jutro wszystko się skończy, zniknie. więc czas wziąć wódkę i iść do Ciebie? czas pożegnać się z życiem przy boku faceta, który podświadomie zajął kilkanaście miesięcy temu pierwsze miejsce w moim sercu.
|
|
|
no jasne, idź i zapij problemy. ostrzegam tylko, że następnego ranka na ostrym kacu poczujesz się chujowo podle, a one powrócą ze zdwojoną siłą.
|
|
|
nie zabraniaj mi się kochać. pamiętaj, że zawsze chcę najbardziej tego, co zakazane.
|
|
|
tamte chwile wyblakły, prawda? wspomnienia wygasły, nie narzucają się tak. coraz mniej łez. znacznie spokojniejsze noce. oddech ewidentnie się uspokoił. sny już nie są przesycone wyłącznie nami. może zapominamy. może przestajemy kochać. może okaleczyliśmy się nawzajem zbyt mocno, żeby w dalszym ciągu o sobie tak bardzo pamiętać. może nie potrafimy dłużej tak żyć. a może już w ogóle nie żyjemy. nie potrafimy. nie osobno.
|
|
|
|