 |
Bo chodzi o to, że w ciemności bardziej widzimy siebie niz innych. Stąd bierze sie strach.
|
|
 |
Mam na ciele blizne w kształcie Ciebie.
|
|
 |
Krople jedna po drugiej uderzały w szybę. Szybciej i szybciej. Zupełnie tak jak gdyby ścigały sie, która uderzy pierwsza. Ktora najpierw rozpryska sie na setki mniejszych i spłynie po gładkiej powierzchni w dół. Bo spada sie zawsze w dół. Może to wina grawitacji, a może ciężar naszych win. Ale kiedy juz spadamy, pierwsi chcemy byc na dole. Tak jest lepiej, bo mniej boli. Jesteśmy masochistami, ale po kryjomu zawijamy ból w chusteczki higieniczne. tak na wszelki wypadek, gdyby skończyły się tabletki z krzyżykiem.
|
|
 |
to samo gówno, tylko inny kibel ;/ / eminem.
|
|
 |
nie jesteś jakiś superfajny. nie myślę o tobie 24h na dobę. i nawet nie jaram się tobą, gdy cię widzę. ale masz w sobie coś, co sprawia, że chcę chodzić do miejsc, gdzie 'przez przypadek' mogłabym cię spotkać.
|
|
 |
teraz idę w deszczową noc przez ulicę wyklinając życie z papierosem w ręku. spotykam Cię, a Ty pytasz co się stało, przecież zawsze byłam taka poukładana, nigdy nie przeklinałam, nie paliłam. co się stało.!? zostawiłeś mnie, kretynie. papierosy, zastępują mi Ciebie - najwyraźniej muszę być od czegoś uzależniona. a przekleństwa.? przekleństwa pozwalają mi uwolnić wewnętrzną rozpacz, spowodowaną Twoim odejściem.
|
|
 |
to co że pamietam dokładnie zapach jego bluzy, kształt jego ust i jego czułe ramiona... Tego się nie zapomina nawet po latach... Pamiętam nawet zapach powietrza.. I pierwsze twoje kocham.
|
|
 |
stwierdzono u niej niepoczytalną skłonność do okrucieństwa, agresji, gwałtownych wybuchów gniewu a także wybujały temperament
|
|
 |
jestem kolorem którego nie zobaczysz, jestem dotykiem którego nie poczujesz.
|
|
 |
poniedziałek bez Ciebie. wtorek bez Ciebie. środa bez Ciebie. czwartek bez Ciebie. piątek bez Ciebie. sobota bez Ciebie. niedziela bez Ciebie. dobrze, że tydzień ma tylko 7dni.
|
|
 |
Patrzyłam mu uważnie w jego piwne tęczówki delikatnie rozpinając guziki od jego białej koszuli . pachniała . on pachniał . było w tym zapachu coś czego doświadczyłam , bez wątpienia . i te rysy twarzy .. tak idealne .. tak znajome .. musnęłam delikatnie jego policzek i zeszłam mu z kolan . przepraszam - wyszeptałam . poprawiłam bluzkę i wyszłam . to nie był mężczyzna którego kochałam .
|
|
 |
zamknęłam go w złotej klatce i karmiłam czekoladą.
|
|
|
|