 |
|
pamiętam, jak moja mama przyszła do mojego pokoju, kiedy usłyszała z głośników rap . wiedziała, że słucham go, gdy mam problem albo złamane serce . zaproponowała mi wypad na lody . to nic, że było kilka stopni na minusie i wiał silny wiatr . poszła ze mną do monopolowego i kupiła wielkie opakowanie śmietankowych lodów i czekoladowe cukierki . usiadłyśmy w parku i zaczęłyśmy rozmawiać . w pewnym momencie, kiedy powiedziałam jej, że w tym wszystkim chodzi o ciebie, zjawiłeś się z ogromnym bukietem róż i przeprosiłeś mnie . powiedziałeś, że to dzięki mojej mamie . to ona powiadomiła cię o moim stanie psychicznym i poprosiła, żebyś się mną zajął .
|
|
 |
|
kiedyś ci opowiem, jak puste były wieczory bez ciebie, gdy za towarzystwo robiła muzyka, kawa, koc i twoje zdjęcie .
|
|
 |
Mógłbym przestać udawać, że jakoś sobie radzę bez niej
I zacząć wierzyć w to, że będziemy razem w niebie
Czuć się bezpieczny śniąc albo na przykład
Już nigdy więcej nie zasypiać.
|
|
 |
Don't worry, don't cry, Drink Vodka and Fly !!!
|
|
 |
Choć mijamy się codziennie widzę Twoją twarz, nic o sobie nie wiemy,wciąż czasu brak dostrzec więcej, przecież wiele może łączyć nas.
|
|
 |
Liczy się, muzyka, miłość, przyjaźń
Życie jest chwilą i mija
W trymiga zanim się kapniesz bracie
Będzie już czas się zawijać
Wybija bit mi, rytm i widzę gdzie wszyscy biegną
Nie potrzeba willi mi bym był szczęśliwy
Serio!
|
|
 |
Przepraszamy, że droga do nieba prowadzi przez piekło
By ktoś jęknął z rozkoszy ktoś musi klęknąć.
|
|
 |
Życie to pociąg w jedną stronę ziomek, wiedz o tym
Jak nie załapiesz się zostanie ci trainspotting
|
|
 |
Pierdol ją
Zobacz jak daleko zaszedłeś
Nie daj ranić się sentymentom
Życie jest piękne.
|
|
 |
Nie gadała z matką, a z ojcem raczej rzadko,
i wyłączała telefon kiedy chłopak stał pod klatką,
w oknach gasiła światło, nie była do końca szczera,
jedynie co wybiera, teraz, to numer dilera.
I możesz nie wierzyć, to nie warte polemiki,
dziś jej droga to impreza, kluby, twarde narkotyki,
to tak marne jak chodniki, które bez ludzi są puste,
dziwnie się czuje, patrząc jak teraz chodzi z wózkiem.
|
|
 |
Był wzorem studentów, prawo na uniwerku,
w młodym wieku, miał kluczowe siedem sekund,
zwykły chłopak, chodź w poezji był jak Puszkin,
a wtedy domówki, fazy, ekstazy, trawa, lufki.
Lubił proch, jarał staff, to nie był jego fach,
chodź z dobrego domu, nie chodził dumny jak paw,
był zawsze dumą na imprezach rodzinnych,
póki nie zawisły sąd, okrzyknął go winnym.
|
|
 |
Na tej drodze bywa ślisko
W jednej chwili tracisz wszystko,
Wszystko, co masz,
Tracisz: godność, instynkt i twarz.
Cel jest jedyną misją,
Bo łatwo upaść jest tak nisko,
Czujesz tylko smutek, złość i wstyd,
Prócz tego nie masz już nic.
|
|
|
|