izuu dodał komentarz: do wpisu |
28 listopada 2010 |
izuu dodał komentarz: do wpisu |
28 listopada 2010 |
 |
|
Wokół tyle ludzi. Ludzi udających twoich przyjaciół, znajomych. Lecz, gdy przychodzi, co, do czego zdajesz sobie sprawę, że jesteś sam. Nie ma nikogo, kto będzie obok ciebie w chwilach, gdy tego naprawdę potrzebujesz.
|
|
izuu dodał komentarz: do wpisu |
27 listopada 2010 |
 |
|
Dla mnie różnica charakterów, wiek czy odległość nie jest żadnym wytłumaczeniem, żadną przeszkodą. Jeżeli dwoje ludzi się kocha, to powinno liczyć się tylko to. Mogliby być jak ogień i woda, mieszkać setki kilometrów od siebie. Jednak coś sprawiło, że się poznali, pokochali i pragną być razem. To powinno wystarczyć. Na wszystko inne zawsze znajdzie się rozwiązanie.
|
|
 |
|
Siedziała na balkonie, przykryta kocem i piła ciepłe kakao. Z nieba delikatnie prószył śnieg. Dostrzegła, że niektóre sklepy przyozdobione są już kolorowymi światełkami. Jak dla niej było to jeszcze za wcześnie, jednak kochała tą magie przed zbliżającymi się świętami. Zamknęła oczy i zaczęła wspominać. Lepienie bałwana z przyjaciółmi, rzucanie się śnieżkami i pretensje rodziców, dlaczego zawsze po powrocie ze szkoły jest cała przemoczona. To wszystko działo się raptem kilka lat temu, lecz dla niej było bardzo odległe. Tęskniła za tym beztroskimi czasami. Wiedziała, że już nic nigdy nie będzie takie jak kiedyś.
|
|
 |
|
Sama nie wiem jak to się dalej potoczy. Boję się. Boję się, że gdy wyznam mu prawdę wyśmieje mnie i pójdzie podzielić się wszystkim z przyjaciółmi. Nie wiem czy jestem gotowa przeżyć kolejną porażkę, nie wiem czy jest tego wart.
|
|
izuu dodał komentarz: do wpisu |
26 listopada 2010 |
 |
|
z pustką w oczach wymazałam Twoje imię, napisane kilkadziesiąt razy na końcu zeszytu od biologii. teraz pracuję nad sercem.
|
|
 |
|
odchodzisz, bez żadnego powodu. w rozpaczy wypijam litry czerwonego wina i wypalam kilkanaście paczek ulubionych, cienkich papierosów, co chwilę dławiąc się łzami. i kiedy wydaje mi się, że świat się właśnie zakończył, pukasz do drzwi. otwieram, przesiąknięta dymem nikotynowym i odurzona alkoholem. z szarmanckim uśmiechem na twarzy kierujesz swoje cudowne spojrzenie na mnie. w moich oczach rozbłyska nadzieja. zbliżasz swoje usta do moich, nie przestając hipnotyzować wzrokiem. jak w jakimś chorym transie, jestem skłonna uwierzyć, że wracasz, że wszystko zaczniemy od nowa. wtedy słyszę ironiczne ‘zapomniałem notesu, kotku’. nadzieja gaśnie.
|
|
 |
|
usunęłam nasze wspólne zdjęcia. 586 wspomnień.
|
|
|
|