 |
od czasu do czasu wypijam lampkę wina lub dwie. snuję opowieści lub zgubne wspomnienia, zanurzona w swoim widzeniu świata. słucham muzyki, której człowiek nie powinien słuchać, gdy dołuje, lecz to jakiś rodzaj masochizmu, wpędzanie się w głębsze nostalgie za nieznanym i wyczekiwanym.
|
|
 |
pozorny spokój, wciąż bałagan w snach.
|
|
 |
nie możesz zawsze kontrolować tego, co dzieje się na zewnątrz, ale możesz zawsze kontrolować to, co dzieje się w tobie.
|
|
 |
bo ktoś kiedyś powiedział, że nie można kogoś tak po prostu odstawić na bok, że nie można nikogo skrzywdzić ot tak po prostu, że nie można nim pogardzić, słyszysz? nie można.
|
|
 |
wycieram stare kurze godnością mężczyzny, nucąc w myślach piosenkę, której słów nie chcę już pamiętać.
|
|
 |
deszcz zmył wszystkie wspomnienia.
|
|
 |
to nie jest tak, że ja widzę tylko świat, który rani. że to wszystko nie ma sensu. że nie wygramy. każdy człowiek, co się rodzi musi z góry być skazany na porażkę? wybacz inaczej na świat patrzę.
|
|
 |
nie jestem idiotką, która lata za chłopakami z nadzieją, że któryś z nich złapie ją za tyłek. nie jestem osobą, która ma podciągnięte pod sam pępek stringi i spodnie super biodrówki tak, że wszyscy na około mogą oglądać te miejsca, do których słonko nie dochodzi. nie jestem rozchichotaną, ważną osobowością, która myśli, że tylko ona jest na świecie. nie jestem laską z wypchanym stanikiem i miniówką, nie zakrywającą nawet tyłka. nie jestem daltonistką, widzę dużo kolorów, nie tylko różowy. nie mam białych włosów, tak utlenionych, że można nimi oddychać pod wodą. nie jestem bogobojną kobieciną w moherowym bereciku. nie jestem inna. jestem sobą.
|
|
 |
zapomnieć. takie proste słowo. gdyby część jej mózgu potrafiła od tak, po prostu wymazać informację bez śladu. tak, jak zapomniała o drobiazgach: wysłaniu życzeń, oddaniu książki do biblioteki, kupieniu pasty do zębów podczas zakupów w supermarkecie. z wielkimi wydarzeniami nie jest już tak łatwo. wyryły się w pamięci na zawsze. żyją w tkankach mózgu, pod skórą, we krwi. zwinięte w kłębek, drzemią w nieświadomości, od czasu, aż ktoś je zbudzi. ni stąd, ni zowąd wspomnienia ożywiają, wypełniając głowę obrazami przeszłości.
|
|
 |
nie odzywam się bo chcę, żebyś za mną tęsknił głuptasie. żebyś pożądał zapachu moich włosów, który tak uwielbiasz. żebyś czuł pulsujące w Twoich skroniach zniesmaczenie przez to, że przez tak długi okres czasu nie widziałeś mojego spojrzenia. pragnę, abyś z tęsknoty wyprasował każdą ze swoich koszul jakie posiadasz, doskonale wiedząc jak nienawidzisz prasowania. wtedy będę miała pewność, że tęsknisz. tęsknota zmusza nas do robienia dosłownie wszystkiego, byleby nie myśleć. nawet jeśli miałoby to być liczenie uderzeń wskazówki zegara w przeciągu minuty czy skrupulatne obserwowanie stygnącego kakao.
|
|
 |
wiedziałam, że totalnie mi odbiło, kiedy najpierw przystawiłam dyktafon do Twojej klatki piersiowej, a później nagrany dźwięk ustawiłam na dzwonek telefonu.
|
|
 |
Jesteś jak chata po imprezie nie do poznania!
|
|
|
|