 |
Nie przyzwyczajaj się do mnie. Nie zapamiętuj mojej twarzy, nie pamiętaj, ile łyżeczek cukru wsypuję do herbaty, zapominaj, jak się ruszam, jak ubieram, jak pachnę. Nie przywiązuj się do mnie - ja mam w zwyczaju uciekać.
|
|
 |
I na bezludnej wyspie, zobaczyłem ślad stup na piasku.
|
|
 |
Tylko cząstka nas, może dotknąć cząstki drugiego człowieka - Czyjaś prawda jest tylko czyjąś prawdą – niczym więcej.
|
|
 |
Są jednak takie chwile, które nie chcą umrzeć.
|
|
 |
Po co są dni? To w dniach mieści się nasze życie. Jeden po drugim nastają i budzą nas ze snu. To w nich ma nam być dobrze. Gdzie żyć, jeśli nie w dniach?
|
|
 |
'Nauczyłem się umierać w sobie.
Nauczyłem się ukrywać cały strach.'
|
|
 |
Teraz wiem, że jutro nie jest zagwarantowane nikomu. Być może dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Nie czekaj dłużej, zrób to co masz zrobić - dzisiaj, bo jeśli okaże się, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło Ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by powiedzieć " Kocham " czy " Przepraszam " ...
|
|
 |
Zjawił się ktoś, kto pokochał mnie taką , jaką jestem. Zaakceptował moje wady i nawyki. Zjawił się ktoś, kto powiedział, że jestem najpiękniejszym cudem świata. Powiedział, że mnie kocha ponad wszystko. Zjawił się ktoś, kto stwierdził, że nie może żyć beze mnie. Stwierdził, że jestem idealna. Zjawił się ktoś, kogo pokochałam całym sercem... I wtedy się obudziłam.
|
|
 |
Każdy z nas jest w posiadaniu własnej minuty. Owe 60 sekund, które mija nam codziennie niezauważone. To jest ten czas, gdy robimy sobie herbatę. To są te sekundy, w których możemy zrobić kilkadziesiąt kroków w podążaniu do celu. Co jeszcze można zrobić przez 60 sekund? Uśmiechnąć się. Podać dłoń. Rzucić krótkie cześć wpadając do domu po szkole. Spojrzeć w lustro w poszukiwaniu kolejnej zmarszczki na czole. Zabić muchę. Zjeść kawałek sernika upieczony przez ukochaną babcię. Może też podjąć szaloną decyzję o zrobieniu sobie tatuażu. Zgubić klucz od domu. Szukać w torebce dzwoniącego telefonu. W tych 60 sekundach ktoś kłamie, ktoś mówi prawdę, ktoś ociera łzy ręką, ktoś się śmieje, ktoś pisze wiersz, ktoś wymienia baterię w pilocie. A ktoś, tak po prostu nic nie robi. Nie smuci się, nie gdera, nie pisze listy zakupów, nie kłóci się, nie traci zaufania, nie sucha radia, nie głaszcze kota, nie karmi rybek. On nawet nie wie, kiedy ta minuta przeciekła mu przez palce.
|
|
 |
I poszło się jebać im całe ich piękno.
|
|
 |
Nie sposób oswoić się ze śmiercią. Żołnierze, lekarze i przedsiębiorcy pogrzebowi widzą ją bez przerwy i przyzwyczajają się do pewnych jej aspektów, lecz nie do jej istoty. Nie sądzę, aby ktokolwiek to potrafił. Dla mnie otrzymanie wiadomości o śmierci bliskiej osoby jest jak droga w dół po znanych, lecz pogrążonych w mroku schodach. Chodziłeś nimi milion razy i wiesz, ile stopni jeszcze przed Tobą, ale gdy chcesz stanąć na następnym, okazuje się, że go nie ma. Potykasz się i nie możesz w to uwierzyć. I od tej pory będziesz się tam potykał często, ponieważ, jak wszystkie rzeczy, do których przywykłeś, ten brakujący stopień stał się cząstką Ciebie.
|
|
 |
Czasami mi się wydaje, że mogę bez niego istnieć. Że wcale o tym nie myślę i niczego mi nie brakuje. I że to wcale nie jest istnienie połowiczne, niepełne, wybrakowane jak popsuty przedmiot. Chodzę, mówię, śmieję się, czytam, bawię się, myślę. Ale to nie tak. Zawsze przychodzi moment, w którym coś mnie nagle uderza, że mało nie zwala mnie z nóg. Jakaś porażająca, nagła świadomość niepełności, niekompletności, pustki. Jakbym otworzyła drzwi, za którymi nic nie ma.
|
|
|
|