 |
Śmierć jest nieunikniona, to obietnica złożona każdemu z nas przy narodzinach, ale za nim ta obietnica zostanie dotrzymana, mamy nadzieję, że coś nas spotka: wielka namiętność, radość z wychowywania dzieci lub smutek po bolesnej stracie. Mamy nadzieję, że doświadczymy czegoś, co sprawi, że nasze życie będzie miało znaczenie. Najsmutniejsze jest to, że nie każde życie jest ważne i pełne. Niektórzy ludzie spędzają swój czas na ziemi, siedząc na uboczu, czekając aż coś ich spotyka, aż będzie za późno.
|
|
 |
Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też i ten drugi, którego się wstydzimy, i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie.
|
|
 |
Myślę, że zawsze będziesz dla mnie ważny. Nie chodzi o to, że nigdy już nikogo nie pokocham i nie będę potrafiła być szczęśliwa, ale nie wymaże z serca tego fragmentu życia z Tobą. Czasami będę siadać z kubkiem herbaty i przypominać sobie Ciebie, Twój uśmiech, Twoje słowa, to jak bardzo Cię kochałam i to jak bardzo mnie zraniłeś. Nie zapomnę też tych chwil, w których sprawiałeś, że byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Byłeś dla mnie zbyt ważny, żebym mogła wyrzucić Cię z głowy, ale nie wracaj. Sam mnie odepchnąłeś i upadłam zbyt daleko, aby teraz to wszystko naprawiać...
|
|
 |
Czasem zastanawiam się, jak odróżnić miłość, od potrzeby bliskości i strachu przed samotnością. Chciałabym mieć kogoś, kto będzie dla mnie zawsze i wszędzie, ale to chyba jedynie pożądanie, chęć zaspokojenia zwykłych fizycznych potrzeb. Nic więcej. Nigdy nie lubiłam się niczym dzielić, podobnie jest też z uczuciami. Mogłabym obwiniać za to chęć bycia niezależną, ale prawda jest taka, że się boję. Boję się miłości.
|
|
 |
Powiesz mi, co czujesz gdy go widzisz? To miłość? - Nie wiem, mała. Czy miłością można nazwać zamieranie gdy widzi się kawałek jego twarzy w kilometrowym tłumie, bo wydaje Ci się, że jest już wystarczająco blisko? Czy miłością można nazwać nasłuchiwanie jego kroków? Czy miłością można nazwać przypadkowe przechodzenie koło niego dziesięć razy, żeby chociaż zobaczyć jego uśmiech, Czy miłością można nazwać, zrywanie się parę godzin wcześniej tylko po to by towarzyszyć mu w drodze do szkoły? Czy miłością można nazwać drżenie na całym ciele gdy on się do Ciebie zwróci? Czy miłością można nazwać śmiech z ekscytacji gdy się do Ciebie uśmiechnie? Pośród tylu szczęśliwych ludzi, którzy wręcz nie dostrzegają uśmiechów ukochanych osób, ja właśnie tym żyję. Jest to moja nadzieja na przetrwanie całego dnia, bez widoku jego twarzy. Czy miłością można nazwać modlenie się wieczorem żeby mi się przyśnił? I czy miłością można nazwać płacz do poduszki, gdy okaże się, że to tylko sen?!
- Można...
|
|
 |
I nigdy nie mów, że kochasz tylko po to, żeby kogoś pocieszyć. Nigdy nie mów o wspólnych nocach, skoro wiesz, że jednak nie chcesz. Nigdy nie zostawiaj pijanego, skoro wiesz, że sam pijesz. Nigdy nie mów, że Cię nie ma, lecz po prostu powiedz, że nie chcesz rozmawiać. Nigdy nie mów, że wszystko Ci się we mnie podoba, jeśli nie podoba Ci się nic. Nigdy nie mów, że jestem jedyna, wyjątkowa, skoro wiesz, że to gówno prawda. Nigdy nie całuj, jeśli wiesz, że to dla Ciebie nic nie znaczy, bo dla kogoś może to oznaczać bardzo dużo. Nigdy nie mów "zapomnij", skoro wiesz, że i tak tego nie zrobię, bo nie chcę i nie potrafię. Nigdy nie mów, że to nie jest takie trudne, jeśli wiesz, że dla mnie to najtrudniejsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłam. Nigdy nie chciej wracać do starych czasów, skoro wiesz, że niedługo zostawisz, złamiesz serce i powiesz "spierdalaj".
|
|
 |
Pokochaj mnie za to, kim jestem, gdy nikt nie patrzy. Gdy jestem sama i nie obchodzi mnie to, jak wyglądam. Gdy mam całą twarz brudną po jedzeniu spaghetti. Gdy włosy skręcają się tak, jak im się podoba. Gdy oczy mam podpuchnięte i nie chce mi się ich tuszować. Gdy zakładam dres i nie maluję paznokci. Gdy płaczę i lamentuje, jak mi źle. Pokochaj mnie za mój wybuchowy charakter i to, że nic mi nigdy nie pasuje. Pokochaj mnie od środka, nie za to co prezentuje.
|
|
 |
Czy jeśli dzisiaj zasnę, to czy jutro obudzę się? Czy jeśli zaparzę sobie wieczorem gorącą herbatę, oparzę się nią? Czy jeśli ubiorę się zbyt cienko, nie przeziębię się? Czy jeśli się uśmiechnę, będę szczęśliwa? Czy jeśli wyleję z siebie wszystkie łzy, nie będę już nigdy więcej płakać? Czy jeśli śmiertelnie zachoruję, nie umrę? Czy jeśli będę szła w deszczu, to czy moje ubrania nie przemokną? Czy jeśli wtulę się w Twoją koszulę, nie poczuję Twojego zapachu? Czy jeśli patrząc w Twoje oczy, nie ujrzę w nich prawdy? Czy jeśli do Ciebie zadzwonię, nie usłyszę Twojego głosu? Czy jeśli stąd wyjadę, nigdy nie wrócę?
|
|
 |
Naucz mnie tego skurwysyństwa. Tej pieprzonej obojętności na wszystko. Na ludzi, na ich uczucia, na to, co czują, choć nie powinni. Naucz mnie pozorów, jak je stwarzać, utrzymać, nie pogubić się w trakcie ich trwania. Pokaż mi, jak kochać fałszywie, tak starannie to udawać. Jak grać na czyichś nadziejach, marzeniach, jak skutecznie je wykreować, by tak perfekcyjnie je zniszczyć, bez poczucia winy. Zrób ze mnie zimną sukę, taką, która straci wrażliwość, zapomni, czym ona jest, co to znaczy. Zabij moje uczucia, pozbaw mnie ich, bym nie uległa, by nie obudziło się we mnie poczucie winy, i abym nie pękła, nie wycofała się. Chcę niszczyć ludzi, tak, jak Ty. Chcę być zła, nadludzko szydercza, inna. Naucz mnie, naucz mnie wszystkiego, całego pozerstwa, przecież Ty to tak idealnie potrafisz.
|
|
 |
Nie zawsze lokujemy uczucia właściwie. Ulegamy iluzji. Ludzie pokazują się nam z lepszej strony, a nawet tej nieprawdziwej strony. Jakby zapominali, że nie da się nas pokochać za to,kim jesteśmy, skoro w tych konkretnych sytuacjach stajemy się kimś innym. Zdarza się, że mylimy miłość z chemią, pożądaniem i seksem. A nawet ze strachem przed samotnością. Dopiero później kiedy codzienność weryfikuje nasze związki, rozumiemy, że jest się zakochanym z powodu, ale kocha pomimo.
|
|
 |
chcesz żeby było dalej tak pięknie i nagle wszystko sie jebie? norma, przeciez nie mozesz być szczesliwa, ale kiedyś w koncu się ułozy Małpo.
|
|
 |
Nagle zdajesz sobie sprawę, że wszystko się skończyło. Naprawdę. Nie ma już powrotu. Czujesz to. I próbujesz zapamiętać, w którym momencie to wszystko się zaczęło. I odkrywasz, że zaczęło się wcześniej niż myślisz. Długo wcześniej. I to w tej chwili zdajesz sobie sprawę, że to wszystko zdarzyło się tylko raz. I nieważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się taki sam. Nie będziesz już nigdy czuć się jak trzy metry nad niebem.
|
|
|
|