 |
nie ma drugich takich jak my , są podobni ale nie są tacy sami. Może zachowują się podobnie i czują podobnie a przy tym wszystkim są podobnie pojebani. I może też mają rozpierdol w psychikach i są tymi złymi. I może potrafią odpierdalać naprawdę niezłe akcje , nie takie jak nasze ale również dobre. I może są w tym wszystkim zagubieni jak my i cholernie zniszczeni ale przecież nie są nami. Jesteśmy jedyni , ta cała otoczka i ten szum wokół , to wszystko jest nieważne , rozumiesz ? Nie ma takich jak my , jesteśmy jedyni i może gdybyśmy się nie poznali to oni byliby nami ? Chociaż nie nikt przecież jak my nie potrafi aż tak perfekcyjnie się ranić / nacpanaaa
|
|
 |
tego nie da się zapomnieć. przeszłość zawsze będzie do nas wracać, w snach, w myślach, w wyobraźni. zawsze w głowie będę układać sobie milion momentów, które nigdy nie będą miały miejsca. nie potrafię uwolnić się od przeszłości, wciąż liczę na to, że znów pojawisz się obok mnie. żadna miłość nie umiera do końca, można ukryć ją w najciemniejszych zakamarkach swojego serca, a ona i tak potrafi się wydostać. własna podświadomość próbuje mnie zniszczyć. | respire
|
|
 |
[2] spojrzałam na niego, w blasku jego oczu oprócz swojego odbicia, pośród tysiąca ukrywanych łez widziałam jak bardzo się przejął. pociągnął mnie do siebie i mocno przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej, tak mocno, że aż czułam przyśpieszone bicie jego serca. "nie rób tak nigdy więcej rozumiesz?" wplótł palce w moje włosy, i całując mnie w czoło położył moją głowę na swoim ramieniu. nie potrafię opisać tego co poczułam, wiem tylko, że wraz z tamtym momentem, wiedziałam, że mam już dla kogo żyć. | respire
|
|
 |
[1] stałam jak sparaliżowana na środku zatłoczonej ulicy. patrzyłam w górę, a jednocześnie potok łez spływał wraz z czarnym tuszem po moich policzkach. czułam ogromną bezsilność, jak nagle nogi przykleiły mi się do powierzchni asfaltu. coś kazało mi tu stać, czekać na pędzący samochód. czekać na śmierć. ale nagle ktoś pociągnął mnie za rękaw kurtki. byłam jak w hipnozie, dopiero teraz zaczął dochodzić do mnie cały ten hałas zakorkowanej ulicy. "co Ty wyprawiasz? masz coś nie tak z głową?!" szturchnął mną dość mocno, a ja zrozumiałam, że uratował mi życie. | respire
|
|
 |
moje oczy przepełnione łzami, milczę. bo słowa nie opiszą bólu. jednak nikt nie potrafi zrozumieć krzyku moich źrenic. | respire
|
|
 |
szczyt bezsilności? gdy sama nie wiesz już co czujesz, czy kochasz, czy nienawidzisz. kiedy potrzebujesz rozmowy, a odrzucasz każdego, kto pragnie Ci pomóc. łzy spływają po policzkach a Ty wmawiasz sobie, że jesteś silna. | respire
|
|
 |
brak mi wiary w siebie. w myślach układam niestworzone historie i cudowne momenty gdy jesteś obok mnie. jednak gdy widzę Cię w tłumie, chowam twarz, modląc się, żebyś mnie nie poznał. później żałując, że znów zmarnowałam swoją szansę. | respire
|
|
 |
milczenie to najgłośniejszy krzyk kobiety. wyobraź sobie jak wiele mam Ci do powiedzenia, gdy jesteś obok mnie, a ja nie potrafię wydusić z siebie ani słowa. | respire
|
|
 |
to wszystko doprowadza mnie do szaleństwa. chciałabym żebyś wiedział jak bardzo cierpię, najchętniej wyrwałabym sobie ten martwy mięsień usytuowany po lewej stronie klatki piersiowej i podarowała Ci go, może zrozumiałbyś, że teraz już, jest ono mi niepotrzebne. padając przed Tobą, próbując łapać ostatnie hausty powietrza, wraz z ostatnim tchem powiedziałabym Ci, że bez Ciebie, wszystko traci na znaczeniu. | respire
|
|
|
|