 |
nie mieszaj mi w głowie, proszę Cię.
|
|
 |
Jeśli myślisz , że wiecznie będę się nad sobą użalać to się mylisz ! Po prostu daj mi trochę czasu , aby o Tobie zapomnieć .
|
|
 |
Czas zapomnieć, że był. Zniszczyć w sobie wspomnienia, które wciąż jeszcze ranią. Wyrzucić z serca wszystkie słowa, wszystkie gesty, najsłodsze pocałunki i najpiękniejsze spojrzenia. Pozbyć się widocznych śladów jego obecności. Czas żyć życiem. Nie nim.
|
|
 |
Coś z każdą sekundą coraz bardziej rozrywa Cię od środka i chcesz krzyczeć , wytykać całemu światu , że dosłownie wszystko się sypie , ale milczysz , bo nic , zupełnie nic , żadne słowo , czy gest - nie obrazuje tego , co czujesz . uczucia , które Cię wyniszcza .
|
|
 |
chcęcięprzytulićtuiteraz. ;*
|
|
 |
mam 15 lat, a mój życiorys jest lepszy niż 'moda na sukces'.
|
|
 |
zastanawiam się czasem, jakby to było, gdyby los zechciał złączyć nasze drogi gdzie indziej. w innym miejscu, innym czasie. gdyby nie łączyło nas zupełnie nic ziemskiego, ani wspólna droga do domu, autobus, miejscowość. gdybyśmy byli sobie obcy, nieznajomi, czy przechodząc obok siebie przypadkiem, mijając się na ulicy, czy udałoby się nam? czy nasze spojrzenia spotkałyby się na tą jedną chwilę, ułamek sekundy, nic nie znaczący moment. dostrzeglibyśmy w naszych oczach ten blask, to coś, czego nie da się zaznać nigdzie indziej i znaleźć w nikim innym, spadłaby na nas miłość? czy już na zawsze żylibyśmy daleko od siebie, w świadomości, że brakuje nam czegoś własnego, jakiejś części serca, bylibyśmy zamknięci w nieświadomej tęsknocie, oddzieleni czymś więcej, niż tylko odległością, choć tak bardzo bliscy sobie nawzajem.
|
|
 |
idzie obok mnie, zaciska moją dłoń w swojej, czuję jego zapach, widzę, że tu jest. tak po prostu, ogrzewa moje serce, roztapia jego lód gorącym oddechem. bez rozdrapywania ran, wypominania blizn, bez planów na przyszłość, uwięzieni w teraźniejszości idziemy na przód, ważne, że razem.
|
|
 |
nie wyleczę się ze wspomnień, one stały się już częścią mnie, tą mroczną częścią.
|
|
 |
nikt nie zapukał do drzwi, za oknem było już całkiem ciemno, ponuro, zimno. późna jesień spustoszyła świat za oknem, wszystko było suche, stare, umierające. podeszłam do szyby, patrzyłam przed siebie nie rozumiejąc tego, co się dzieje, widziałam tylko, jak mój niepewny oddech pieści szkło. panował spokój, niczym nie zmącony, otulony szczelnie ciszą. nie wiedziałam, co teraz się stanie, mogło stać się wszystko. nagle coś pękło, wybuchło. z oczu zaczęły kapać krople, coraz większe, mocniejsze, nie byłam w stanie ich zatrzymać, nawet nie próbowałam. przed oczami zgasło światło, dookoła panowała ciemność, nie potrafiłam rozróżnić konturów przedmiotów, który były w pokoju. zaczęłam biec, przed siebie, upadałam na ziemię, nie wiedziałam, gdzie jestem, nie wiedziałam czy żyję. dusiłam się własnymi łzami, wiedziałam, że nie ma dla mnie ratunku. tamtego wieczoru położyłam się spać z myślą, że to może być już ostatni raz, że mogę już nigdy nie wstać. nastąpiła śmierć mojego życia.
|
|
 |
sprzedam wszystko, co mam i kupię sobie twój uśmiech na własność.
|
|
 |
a gdybyśmy nigdy się nie spotkali, minęli na życia tle?
i gdyby nas nic nie łączyło wcale, a wspólny los wahał się? | Anna Maria Jopek
|
|
|
|