 |
pewnego dnia, myślałam, że przegrałam całe życie. zdesperowana postanowiłam zostać singielką. jednak niedługo potem, poznałam cudownego faceta, co wcześniej wydawało mi się nierealne. zaufałam, pokochałam, równocześnie otrzymując najwspanialszy prezent w moim życiu.
|
|
 |
jako zawsze chętna do pomocy, ruszyłam dupę i poszłam doradzić bratu jakie perfumy ma kupić. wzięłam do łapy pierwsze pachnidło z brzegu i po powąchaniu go, oznajmiłam mu, iż te są najładniejsze ze wszystkich, że to najlepsze perfumy na świecie, ect. wspomnienia znowu rzuciły mi się na szyję. On używał tych perfum, jego bluza była przepełniona tym zapachem, a gdy byłam w jego ramionach to właśnie ta woń była jednym z wielu czynników, które doprowadzały mnie w tamtym momencie do ekstazy. i chociaż już od wielu miesięcy się nie widzieliśmy, ja nigdy nie zapomnę go i jego zapachu.
|
|
 |
w przyszłości zostanę policjantką, chociaż miałam całkiem inne plany. ale zostanę nią, zrobię Ci na złość. podejdę wtedy do Ciebie, uśmiechnę się ironicznie i zakuję w kajdanki. dożywocie masz jak w banku. odcierpisz to wszystko, co narobiłeś kilka lat temu tej małej, bezbronnej, zakochanej w Tobie na śmierć, dziewczynce.
|
|
 |
Czasem wystarczy tylko się odważyć, żeby przeżyć coś wspaniałego♥
|
|
 |
Sobą spełniłeś moje największe marzenie♥
|
|
 |
♥ Udowodnię Ci, że potrafię, mogę i chcę ♥
|
|
 |
łuchaj po prostu głosu swego serca. Ono wie wszystko ♥
|
|
 |
Jeżeli już coś bardzo chcesz dla mnie zrobić. To zwyczajnie w świecie chodź i mnie przytul ♥
|
|
 |
Kochanie uwielbiam Cię denerwować i patrzeć jak się słodko złościsz ♥
|
|
 |
Jedno spojrzenie i setki myśli w głowie ♥
|
|
 |
` Przeciwieństwa się przyciągają, ale miłość to chemia, a nie fizyka. < 3
|
|
 |
Choroba ujawniła się dość późno. była zakaźna i śmiertelna. bliscy byli w szoku, nie mogli jej nawet przytulać. przez szybę w nowoczesnym szpitalu mogli ją tylko obserwować. wiedząc, że wkrótce umrze poprosiła rodziców, żeby wezwali jej byłego chłopaka. w szpitalu założyli mu specialny kombinezon i wpuścili go do sali. był zdezorientowany i przerażony, ale zachowywał spokój. usiadł obok niej na krześle. "przepraszam Cię za wszystko... musiałam Cię tu wezwać, żeby to wyjaśnić. za dużo zawaliłam.. wiem, że mnie nienawidzisz i masz mnie za idiotkę, ale ja Cię nadal kocham... wybacz mi, proszę..." - wyszeptała. on nie powiedział nic, tylko zaczął rozpinać kombinezon. "co ty robisz?! PRZESTAŃ! zarazisz się! umrzesz, rozumiesz?!" - krzyknęła. "razem do końca życia kochanie, tak jak Ci obiecywałem" - powiedział i pocałował ją.
|
|
|
|