|
Siadam w ciemnym pokoju i po kilku latach patrzę na to wszystko co przyniósł mi los. Nie miałam łatwego życia. Najpiękniejsze lata wkraczania w dorosłość spędziłam pogrążając się w depresji, a później lecząc ją na kolejnych terapiach. Trwałam w destrukcyjnych relacjach, pozwalałam spychać się na samo dno. Ja po prostu.. oj tak chyba polubiłam kiedy boli, kiedy to ja musiałam starać się i prosić o uwagę. Czy można przyzwyczaić się do tego aby facet traktował kobietę jako przedmiot? Można. Można nawet podświadomie tego szukać. Ale teraz, teraz kiedy godzinami leczyłam swoją głowę, kiedy znalazłam kogoś przy kim uwielbiam się budzić, czuje że jest dla mnie szansa. Że jest szansa na normalne życie, w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa. I mam nadzieję że te lata cierpienia były po to abym dziś mogła być szczęśliwa. / napisana
|
|
|
Tak naprawdę nie wiem po co mi to było. Życie za wszelką cenę tym co było, albo w sumie tym co nigdy nie przyszło, przecież większość siedziała wyłącznie w mojej głowie. Wmawiałam sobie szczęście, a tak naprawdę każdego dnia spadałam w dół, aż z impetem uderzyłam o ziemię. Zabawne prawda? To co miało mnie uskrzydlać prawie mnie zabiło, a ja przez dłuższy czas niczego nie zauważyłam. Miłość oślepia i otępia. Przekonałam się o tym na własnej skórze tak bardzo, że nie wiem czy nadal chciałabym jeszcze się zakochać. / napisana
|
|
|
Idź tak długo, aż odnajdziesz swój drogowskaz szczęścia..
|
|
|
Cześć, nie wiem czy jeszcze mnie pamiętasz, pewnie takie naiwne dziewczyny jak ja wrzuca się w kąt swojej pamięci, ale proszę oddaj mi stracone lata mojego życia. / napisana
|
|
|
Życzę Ci, aby najbliższy rok był przełomowym w twoim życiu. Byś za równe 365 dni, będąc daleko stąd, wiedziała już, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje. Życzę Ci dużo odwagi w dokonywaniu wyborów, w podejmowaniu decyzji. Czasem zboczenia z wytyczonej ścieżki na rzecz nieznanej, ale tej wymarzonej drogi. Życzę Ci wytrwałości w dążeniu do szczęścia. Wstawaj
z kolan, nawet gdy nie zauważysz żadnej pomocnej dłoni. Krzycz, gdy wszyscy będą obojętni. Walcz o siebie. Ten czas się nie powtórzy.
|
|
|
Myślę, że najgorsze są takie życiowe przeciągi. Gdy ktoś stoi u wejścia
i niby Cię kocha, ale jednak nie kocha. A Ty, może i dałabyś radę odejść, ale nawet nie bierzesz się za próbę odejścia, bo masz tę głupią nadzieję, że ta osoba jednak wejdzie. Więc cały czas czekasz i z dnia na dzień ten przeciąg owiewa Cię coraz mocniej. A ta osoba, nie wpuszcza nikogo do środka, ale sama też nie wchodzi. Stoi w przejściu i blokuje. A Ty wciąż zostawiasz uchylone drzwi i plujesz sobie za to w twarz, czekając czy zdecyduje się wejść, albo chociażby raczy pieprznąć z całej siły tymi cholernymi drzwiami, abyś wiedziała w końcu na czym stoisz..
|
|
|
Zatrzymaj się na chwilę. Wszystko jest w porządku. Gdzieś w tobie tkwi rozwiązanie wszystkich problemów.
— Christopher Vogler
|
|
|
Dla innych czasem bywamy jazdami próbnymi, trofeami, wyzwaniami albo dodatkami, które uzupełniają ich dni i tygodnie, jak listek mięty na serniku. Czasami jesteśmy polisą ubezpieczeniową, a innym razem rollercosterem, na którym można zapomnieć o problemach szarej codzienności. Dla kogoś jesteśmy słońcem, wokół którego, krążą myśli o trzeciej nad ranem. Zdarza nam się być niezobowiązującą rozrywką, późniejszymi wyrzutami sumienia, wspomnieniem, o którym nigdy nie powie się nikomu. Tak często jesteśmy tylko okruchami cudzych historii, szkiełkami kręcącymi się w kalejdoskopie przed główną gwiazdą festiwalu ich życia. Na koniec, bywamy też dla kogoś wszystkim.
|
|
|
Byłam już kiedyś w tym miejscu, mówię sobie. Byłam już bardziej samotna, bardziej niepocieszona, bardziej zrozpaczona niż teraz. Już tutaj byłam
i przetrwałam. Tym razem też jakoś przez to przejdę.
|
|
|
Jestem bardzo sentymentalna. Kiedy przywiązuje się emocjonalnie do kogoś, ta osoba szybko przesiąka moje serce. Uczucia, którymi jestem
w stanie kogoś obdarzyć są tak silne, że walka z nimi jest niczym walka
z wiatrakami. Takie walki z uczuciami zawsze były dla mnie wyczerpujące.
To były takie rodzaje walk, w których dla innych mogłam nawet przegrać
z samą sobą. Narazić swoje wartości, zasady. Ale gdy grunty pod stopami zaczynały się osuwać na tle nieoczekiwanych pożegnań, wiedziałam wtedy, że trzeba z wszystkich sił pozbierać siebie na nowo i wszystko inne wokół co pozbierać się jeszcze da. Każde zamykanie dawnych rozdziałów, mimo wszystko, było wyzwaniem. Nawet jeśli były to krótkie epizody. Poruszające, piękne, ale nietrwałe niczym bańki mydlane. Nauczyłam się już nie wracać do nich. Nie wracać tam, gdzie nie ma ognia wśród popiołu. Dziś już wiem, że dla kogoś, jestem w stanie zburzyć wszelkie mury, ale jeśli będzie trzeba - podpalę wszystkie mosty.
|
|
|
|