Myślę, że najgorsze są takie życiowe przeciągi. Gdy ktoś stoi u wejścia
i niby Cię kocha, ale jednak nie kocha. A Ty, może i dałabyś radę odejść, ale nawet nie bierzesz się za próbę odejścia, bo masz tę głupią nadzieję, że ta osoba jednak wejdzie. Więc cały czas czekasz i z dnia na dzień ten przeciąg owiewa Cię coraz mocniej. A ta osoba, nie wpuszcza nikogo do środka, ale sama też nie wchodzi. Stoi w przejściu i blokuje. A Ty wciąż zostawiasz uchylone drzwi i plujesz sobie za to w twarz, czekając czy zdecyduje się wejść, albo chociażby raczy pieprznąć z całej siły tymi cholernymi drzwiami, abyś wiedziała w końcu na czym stoisz..
|