 |
|
Obiecuję, że pośród tych ubrań, kilku toreb, portfela, dokumentów, masy notatek, chusteczek, resztek jedzenia, książek znajdę miejsce dla Ciebie w moim łóżku.
|
|
 |
|
Wróć. To jest rozkaz. Wróć tu do mnie, natychmiast. Zapukaj do moich drzwi. Długo nie będziesz musiała czekać. Wejdź, tam do osyfionego pokoju. Wybacz, ale ostatnio nie mam sił nawet sprzątać. Usiądź do kompa, jak to zwykle robiłaś, gdy tu przychodziłaś. Włącz naszą ulubioną piosenkę o bogatej dziwce i poszukaj starych naszych zdjęć. Poczekaj chwilę, przyniosę kawę i nasze ulubione ciastka, które można dostać tylko w jednym sklepie w mieście. Teraz spacer po całym mieście? Znowu okrążamy nasze działki, scenę i tesco? Tak, kupimy chipsy salsa, które popijemy limonkowym sokiem. Przejdziemy ostatni raz koło latarni i ulicy jeziornej. Zrobię naprawdę wszystko, zgodzę się na Twoje głupie pomysły, tylko proszę Cię o powrót, natychmiastowy.
|
|
 |
|
ohh kurwa pierdolcie się,pierdol się ty życie i pierdolcie się wszyscy i mam dość kurwa i wysiadam z tego cyrku.I to że znowu się kłócimy gdzieś tam nie wiadomo w jakim mieście,że dwukrotnie przekraczasz prędkość i chcesz nas przy tym zabić a ja milczę i tylko z premedytacją z wściekłością i nienawiścią wbijam paznokcie w tą cholerną tapicerkę w którą jeszcze parę chwil wcześniej wbijałam je z rozkoszy i podniecenia.I mam tego dość i przecież Cię nie kocham i co ja sobie kurwa myślałam że mogę zapomnieć?Zastąpić uczucie związkiem opartym na seksie?I byłam głupia i ohh przecież nadal jestem, jestem tak bardzo naiwna popierdolona chora i popieprzona i tylko,tylko naprawdę mi zależy a Tobie,Tobie jeszcze bardziej i serio mamy problem.I przepraszasz mnie po wszystkim i bierzesz za rękę a ja nie potrafię jej puścić i jest źle tak bardzo że wracam i ryczę i palę i skręcam jointa za jointem i myślę i myślę.Powinnam to skończyć teraz tutaj,ohh przecież zaraz znowu we mnie będziesz/nacpanaaa
|
|
 |
|
Nie wybaczę, bo już nie boję się Ciebie stracić. Wiem, że nigdy tak naprawdę Ciebie nie miałam na własność, nawet na pięć minut, więc czego się bać i po co wybaczać?
|
|
 |
|
Gdzie jesteście najlepsi przyjaciele? Nie mogę was nigdzie znaleźć. To ja, wasza najlepsza przyjaciółka pod Słońcem. Ta, z którą planowaliście najlepsze chwile swojego życia. Ta, z którą chcieliście dzielić mieszkanie na studiach. Ta, która miała być świadkiem na waszym ślubie. Ta, która była prawie na szczycie w rankingu najważniejszych osób. Gdzie jesteście? Mieliśmy być tu, zawsze i na zawsze. Dlaczego uciekliście? Dlaczego staliście się obojętni? Dlaczego przestało wam zależeć? Dorośliśmy, dojrzeliśmy i stwierdziliśmy, że jesteśmy złą ekipą? Odpuściłabym, gdyby nie te składane obietnice, które były dla mnie ważne i wy byliście. Najwyraźniej nigdy nie było tak z drugiej strony.
|
|
 |
|
Urodziłam się pod złą gwiazdą, nie zasługuję chociażby gram szczęścia. Wiecznie przeszłość i kłamstwa wokół mnie. Zabierzcie to ode mnie, proszę.
|
|
 |
|
Sen? Jawa? Paranoja? Znowu chciał mnie zrobić w chuja, a ja znowu prawie uległam. Nie wierzę.
|
|
 |
|
Brak sukienki i butów na połowinki, zbity ulubiony wazon i jeszcze nasza piosenka w tle. Wybacz, ale to jest nie do wytrzymania.
|
|
 |
|
Chyba trochę mnie życie przerosło. Chyba trochę więcej problemów się nazbierało. Chyba trochę mam już dość.
|
|
 |
|
Moje serce jest tak samotne i słabe, że jest w stanie każdego dopuścić do siebie, w szczególności tych, za którymi najbardziej tęskni. Przez nie prawie uległam, już chciałam zacząć z nim wszystko od nowa, sami. Na szczęście mój rozum panuje nad sytuacją. Jak zwykle jest obojętne na zamiary mojego serca i twardo powiedziało "nie". Za dużo złych chwil, dokładniej o jedno za dużo. Do tego protestu przyłączyła się również godność, której brakowało parę miesięcy temu, podczas jego odejścia. Więc, co myślałeś? Że wrócę? Mój rozum tym razem wygrał, z nim nie ma o czym dyskutować. Przestało trzymać się sentymentów, a przede wszystkim przestało słuchać serca, ma je w dupie.
|
|
|
|