 |
„- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.”
|
|
 |
zdradziłeś mnie, całując inną dziewczynę, najgorszą kurwę, jaką znałam.
|
|
 |
wpadam do domu, trzęsąc się z zimna. rzucam krótkie „cześć” w kierunku mamy i czuję kolejną łzę spływającą po zarumienionym od mrozu policzku. szybko ściągam płaszcz i idę do swojego pokoju, żeby nikt nie widział moich łez. zamykam drzwi i od razu czuję, że ból wraca. nie mam już siły uśmiechać się na zawołanie. moja dusza krzyczy i błaga o ratunek. niestety, nikt nie słyszy. może to i lepiej. chyba nie ma kogoś, kto mógłby uciszyć jej żałosne wrzaski. nawet ty już nie potrafiłbyś tego zrobić. ty, który dawałeś mi chęć do życia każdego dnia, który potrafiłeś zmienić każdą szarą chwilę w tęczę. ty, który potrafiłeś zamienić mój płacz w niekończący się najszczerszy śmiech.
|
|
 |
pojawiałeś się w moim życiu i znikałeś, robiłeś ze mną, co tylko ci się podobało, a ja ani razu nie miałam do ciebie żadnych pretensji. za każdym razem czekałam na ciebie, nocami pochlipując cicho w poduszkę, zawsze wierzyłam, że wrócisz - nie wróciłeś.
|
|
 |
stałam się taka, jak chciałeś, wcielam w życie to, czego mnie nauczyłeś. dziś potrafię cieszyć się każdym dniem, potrafię doceniać to, co mam, potrafię dostrzegać sens większości rzeczy, ufać ludziom i codziennie się uśmiechać, chociaż nieraz cały świat wali mi się na grzbiet. szkoda tylko, że chociaż bardzo chcę, nie potrafię już kochać.
|
|
 |
wtedy byłam gotowa oddać za niego życie, cieszyłam się na sam jego widok, wprost nie mogłam oderwać od niego wzroku. byłam zazdrosna o każdą dziewczynę, z którą rozmawiał, po rozstaniu tęskniłam. nocami płakałam, popijałam gorące kakao z powodu bezsenności. moje ulubione zajęcia stały się bezsensowne, a muzyka, której słuchałam z nim, doprowadzała mnie do płaczu. każda myśl o nim przyprawiała mnie o ból serca. nie mogłam nawet na niego zerknąć, bo bałam się, że zobaczę obojętność w jego oczach. teraz czuję do niego wstręt, brzydzę się każdym jego słowem, ruchem, gestem. nienawidzę wszystkiego, co robi i wszystkiego, co jest z nim związane.
|
|
 |
wiesz, jak się przez ciebie zmieniłam?! zaczęłam uczyć się skakać na rowerze, tak jak ty. zaczęłam słuchać metalu i rocka, chociaż tak tego nienawidziłam. przez ciebie przestałam grać w koszykówkę, bo nie lubiłeś tego sportu. zaczęłam się malować i niszczyć włosy prostownicą, zawsze mówiłeś, że tak wolisz. dla ciebie nawet zaczęłam pić, sam mnie do tego namawiałeś, a teraz nie mogę z tym skończyć, bo to mi ciebie przypomina. dla ciebie wystawiłam moją najlepszą przyjaciółkę. dla ciebie zaczęłam chodzić w miniówkach, chociaż nigdy wcześniej nie ubierałam spódnicy. dla ciebie nauczyłam się chodzić na szpilkach. przez ciebie stałam się taka, jaką nigdy nie chciałam się stać.
|
|
 |
nie mogę znieść myśli, że wiele osób, które kochałam, odeszło. nie, że umarło. po prostu odeszło. straciło moje zaufanie, odwróciło się ode mnie, poszło do innych, bardziej „lubianych” osób. /
|
|
 |
budzę się rano obok ciebie i zastanawiam, gdzie jest granica nienawiści. mimo to w głębi mojego serca czuję, że cię nienawidzę, rozumiesz? gardzę tobą. jednak nie umiem od ciebie odejść. może moja nienawiść jest jakąś chorą miłością, może są ludzie, których nienawidzimy z miłości? nie wiem, ale wiem, że jutro znów się obudzę obok ciebie, uśmiechnę się i cicho będę cię nienawidzić.
|
|
 |
staliśmy przytuleni, wpatrując się w swoje oczy. wtedy miałam ogromną ochotę go pocałować. zbliżyłam się, ale ten moment popsuł on sam. „nie możesz, masz chłopaka”. przestałam myśleć o swojej sympatii. byłam na niego strasznie zła. całe moje uczucie z minuty na minutę ulatniało się coraz bardziej. sama się sobie dziwiłam, jednak nie umiałam nad tym zapanować. od dawna ogarnęła nas monotonia, a to, co przeżywałam na obozie, było czymś wyjątkowym, czymś, czego nie poznałam do tej pory. poprzez dotykanie się nosami zastępowaliśmy sobie pocałunki, bym nie zdradziła swojego chłopaka. jednak w myślach zrobiłam to z milion razy. możecie pomyśleć: „jaka szmata”, ale uwierzcie, tego nie da się wyjaśnić. jestem typem wiernej dziewczyny. on jednak miał to coś w sobie. coś, co nie pozwalało mi o nim zapomnieć nawet na moment. poznałam jego stronę, o której niektórzy nie mają nawet pojęcia. każdy inny facet mógłby to wszystko wykorzystać, ale nie on. on sam mnie stopował, mimo że sprawiało mu ból.
|
|
 |
nie wstydzę się kolejnych sznyt. musisz je zaakceptować, jeśli spojrzysz na nie z obrzydzeniem, będziesz brzydził się samego siebie. nie jestem potworem. to nie moja wina. to życie mnie oszpeciło. skazało mnie na blizny w chwili, gdy spowodowało, że wzięłam do ręki żyletkę po raz pierwszy.
|
|
 |
nie wstydzę się kolejnych sznyt. musisz je zaakceptować, jeśli spojrzysz na nie z obrzydzeniem, będziesz brzydził się samego siebie. nie jestem potworem. to nie moja wina. to życie mnie oszpeciło. skazało mnie na blizny w chwili, gdy spowodowało, że wzięłam do ręki żyletkę po raz pierwszy.
|
|
|
|